Forum www.gargangruelandia.fora.pl Strona Główna www.gargangruelandia.fora.pl
Strefa wolna od trolli
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

SPORT i nie tylko.................
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.gargangruelandia.fora.pl Strona Główna -> Wątki Lutni
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gargangruel
Administrator



Dołączył: 23 Mar 2011
Posty: 6699
Przeczytał: 1 temat

Skąd: ZE SREBRNEGO NOWIU

PostWysłany: Czw 13:39, 05 Kwi 2012    Temat postu:

lutnia napisał:



Trochę nad lewym górnym rogiem tego zdjęcia stoją moi "kibole".
Obydwoje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 19:57, 05 Kwi 2012    Temat postu:

Wspaniale! Obacwaj, to tak po lwowsku.
Miałem swoje żale do Polonii Warszawa, przypomnę o co chodzi:




8 lipca 2004, 23:30:58 - maciejko
14 lipca - 110 lat czyjego futbolu?

W ten weekend we Lwowie z okazji rocznicy pierwszego meczu piłkarskiego pomiędzy polskimi drużynami (14 lipca 1894) odbędą sie obchody... 110-lecia ukraińskiego futbolu. Tej wątpliwej inicjatywie przyklasnął PZPN zgadzając się na udział polskiej reprezentacji w meczu uświetniającym ukraiński "jubileusz".

110 lat temu, 14 lipca 1894 roku podczas II Zlotu Sokoła we Lwowie odbył się pierwszy, historyczny mecz piłkarski na ziemiach polskich. Zmierzyły się ze sobą zespoły oddziałów sokolich z Krakowa i Lwowa. Pierwsze spotkanie trwało tylko 6 minut i zostało zakończone tuż po zdobyciu pierwszej bramki, której autorem był lwowski student - Włodzimierz Chomicki.

Szkoda, że Polski Związek Piłki Nożnej nie znalazł czasu ani środków, aby przypomnieć polskim kibicom o tym ważnym wydarzeniu - nie ma żadnych uroczystości ani obchodów rocznicy początków polskiego piłkarstwa.

Tymczasem do Polski nadeszła wiadomość, że w dniach 10-11 lipca we Lwowie odbędą się obchody... 110-lecia futbolu ukraińskiego. Jeszcze większe zdumienie budzi program tych uroczystości - otóż świętować 110-lecie pierwszego piłkarskiego meczu na Ukrainie (tak, tak - chodzi o ten sam mecz z 14 lipca 1894 roku) będzie m.in... młodzieżowa reprezentacja Polski oraz Polonia Warszawa! To doprawdy zadziwiająca polityka PZPN-u jak i "Czarnych Koszul" (które nie tak dawno z dumą prezentowały swoje poszanowanie dla tradycji lwowskiej Pogoni!).



herb obchodów 110-lecia futbolu ukraińskiego

Plan obchodów (Lwów, stadion Ukraina):
- 10 lipca, 19:00 - Ukraina U-21 - Polska U-21
- 11 lipca, 19:00 - Karpaty Lwów - Polonia Warszawa

Więcej: [link widoczny dla zalogowanych]

---


Przyjrzyjmy się bliżej stanowisku strony ukraińskiej w tej kwestii. 19 maja 1999 roku w Kijowie doszło do narady piłkarskich "historyków" Ukrainy oraz władz FFU, której efektem było oficjalne zatwierdzenie daty 14 lipca 1894 roku jako "początków ukraińskiej piłki". Otóż według owego "historycznego" grona 14 lipca 1894 roku odbył się pierwszy mecz na ziemiach "etnicznie ukraińskich" pomiędzy dwiema drużynami Sokoła, "do którego należało ponad 3000 Ukraińców".



[link widoczny dla zalogowanych] CDN
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 20:07, 05 Kwi 2012    Temat postu:

Na wyróżnienie zasługuje np. "dowód" w postaci skanu z wydawnictwa Lexikon Fussball gdzie napisano: "1894 - Erster fussballspiel in Polen"! Ukraińscy autorzy dołączyli oczywiście adnotację, że przecież nie było to w Polsce tylko we Lwowie, który wcale nie był polski, a był stolicą "koronnego kraju Galicji i Lodomerii w imperium Austro-Węgier".






Innym zwyczajem w ukraińskich opracowaniach historycznych jest umieszczanie takich "rdzennie ukraińskich" postaci jak np. Wacław Kuchar czy... Kazimierz Górski

Powstaje więc teraz pytanie dlaczego wyrzekamy się własnej historii? Czemu tak łatwo zgadzamy się na zawłaszczanie naszej tradycji przez innych? Niedawno powstała propozycja wspólnego zorganizowania Mistrzostw Europy 2012 przez Polskę i Ukrainę, PZPN promuje inne wspólne projekty z federacją ukraińską - oczywiście należy to popierać, ale myślę, że najpierw może warto wyjaśnić pewne kwestie w piłkarskiej historiografii naszych wschodnich sąsiadów...

Maciej Kusina
[link widoczny dla zalogowanych]

Zdaję sobie sprawę że był to okres rządów takich renegatów jak Miller et consortes, tylko co w tej hecy robiła POLONIA WARSZAWA?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 20:53, 05 Kwi 2012    Temat postu:

2010-09-13 10:54
Euro 2012, mądrzy kibice, bezmyślni działacze i tykająca mina

Przy okazji meczu piłkarskiego reprezentacji Polski i Ukrainy rozgrywanego na stadionie Widzewa w Łodzi dnia 4 września 2010 roku doszło do nieprzyjemnego incydentu.


[link widoczny dla zalogowanych]

Zaraz przed odegraniem hymnów obu państw, do ogrodzenia przed jedną z trybun podeszło kilku pracowników firmy ochroniarskiej i bezpardonowo zerwali jedną z tzw. flag kibiców reprezentacji. Płótno o długości kilku metrów, prezentowało herby przedwojennych klubów Lwowskich (Czarni, Pogoń, Lechia), godło Polski oraz herb miasta Lwowa. Utrzymane było w kolorystyce biało-czerwonej, po środku mieściła się nazwa miasta - Lwów a po wyżej mniejszą czcionką napis "kolebka polskiej piłki".

Incydent ten nie wywołał w mediach większego "szumu". Kilka portali internetowych wspomniało o zajściu i to wszystko. A wydarzenie to może mieć kolosalne znaczenie dla zbliżającego się wielkimi krokami Euro 2012 i relacji polsko-ukraińskich...

Kto wywiesił flagę???

Kibice piłkarscy chodzący w naszym kraju na mecze zwykle kojarzą się z hordami wandali i hunów, którzy myślą tylko o tym komu by tu "dać w papę". Wizerunek taki w dużej mierze "kibice" zawdzięczają sami sobie ale media skutecznie im w tym pomagają. Trzeba jednak powiedzieć, że wśród tej masy szeroko rozumianych "kibiców" są także tacy, którzy przejawiają zaangażowanie choćby w pielęgnowaniu historii. Historii zarówno swego klubu ale także i innych wydarzeń. Znane powszechnie są sytuacje kiedy to aktywny udział w obchodach kolejnych rocznic wybuchu powstania Warszawskiego przejawiają kibice Legii i Polonii. Ale kto powinien dbać o historię klubów które już nie istnieją, z miasta które już nie jest w Polsce? Wydawało by się, że powinni to robić może historycy, może publicyści a nawet działacze Polskiego Związku Piłki Nożnej. Przecież to Lwowskie kluby były pierwsze w naszym kraju, To we Lwowie rozegrano pierwszy na ziemiach polskich mecz piłki nożnej i to lwowiacy tworzyli struktury Związku... Niestety wszystkie wyżej wymienione podmioty nie wykazały jak dotąd żadnej inicjatywy, a wręcz przeciwnie. Kiedy to Ukraińcy zorganizowali obchody 100 lecia ukraińskiej piłki nożnej nikt nie zaprotestował, że to jakaś pomyłka, bo Ukraińcy chcą upamiętnić wydarzenie, które było pierwszym meczem piłki nożnej ale naszej, polskiej (chodzi o zlot "Sokoła" we Lwowie, na którym rozegrano pokazowy mecz piłki nożnej). Dodatkowo nikt nie pomyślał aby odpowiednie obchody zorganizować u nas w kraju.

Okazało się, że jedynymi ludźmi którzy uratowali sytuację byli kibice.

W 2004 roku zaczęli fani Polonii Warszawa. Postanowili uczcić setną rocznicę powstania klubu Pogoń Lwów. Przy okazji ligowego meczu z Widzewem, zorganizowali małą uroczystość na którą zaproszono przedstawicieli środowisk Lwowskich oraz trenera Górskiego, który jednak z powodu pogorszenia stanu zdrowia tym razem nie dotarł na stadion przy ul. Konwiktorskiej 6 lecz przekazał fanom wielkie wyrazy wzruszenia i uznania od „starego lwowiaka". Uszyli okolicznościową flagę "1904-2004 Pogoń Lwów Polonia Warszawa pamięta", opatrzoną w herb Pogoni i Polonii. Do klubu oraz na rozmaite portale internetowe informujące o tej akcji zaczęły spływać setki maili i komentarzy z całego świata, wzruszonych lwowiaków i ich potomków. Ludzie ci, którzy przez cały okres komunizmu cierpieli w ciszy i ukryciu z powodu utraty swego miasta nie zaznali po upadku PRL-u wielu miłych chwil (nawet odrestaurowanie cmentarza Orląt nie obyło się bez zgrzytów i nie miłych incydentów strony ukraińskiej). Zdawać się im mogło nawet, że niewygodny temat Lwowa już w wolnym kraju nadal jest bojkotowany przez media i polityków. A tu taka niespodzianka. Krytykowani z wszystkich stron kibice piłkarscy robią to czego nie potrafili politycy ani działacze sportowi. Zaraz za fanami "Czarnych Koszul" poszli kibice Wisły Kraków, którzy w 2004 roku także zorganizowali swoje uroczystości i zaprosili środowiska Lwowskie (zarówno Polonia jak i Wisła przed wojną miały bardzo dobre kontakty z Lwowską Pogonią). Marudzili troszkę starzy seniorzy/kibice Polonii Bytom która niejako jest spadkobierczynią Pogoni Lwów, a pomimo to w 2004 roku nie zorganizowano tam żadnych uroczystości... ale bytomianie zrehabilitowali się w tym roku udzielając moralnego i materialnego wsparcia odrodzonej Pogoni.

Minęło kilka lat i o owych uroczystościach mało kto pamiętał. Aż tu nagle gruchnęła jak grom z jasnego nieba wspaniała wiadomość! We Lwowie grupa zapaleńców dokonała reaktywacji Pogoni. Na uroczysty pierwszy mecz we Lwowie, który rozegrano pod samym murem cmentarza Łyczakowskiego przyjechały delegacje Polonii Warszawa i Polonii Bytom. Zabrakło przedstawicieli PZPN-u. Kibice w kraju założyli Stowarzyszenie Sympatyków Pogoni Lwów, rozpoczęły się spontaniczne akcje zbiórek pieniędzy, sprzętu, ufundowano stroje. Zaczęto zamawiać pamiątkowe szaliki oraz flagi. Początkowo obawiano się jakiejś reakcji radykalnych nacjonalistów ukraińskich ale nic takiego nie nastąpiło, w drużynie nowej Pogoni grają zarówno chłopcy polskiego pochodzenia jak i Ukraińcy. Wszystko zaczynało przybierać pomyślny obrót. Piłkarze Pogoni Lwów otrzymywali liczne zaproszenia z kraju na okolicznościowe turnieje i zawody. Niektórymi piłkarzami zainteresowały się nasze kluby. Kibice różnych klubów niezależnie od dzielących ich animozji zaczęli współpracować w tworzeniu nowych flag i akcesoriów. Ta sprawa połączyła ich zacierając wszelkie różnice. Pamięć o Lwowie to ich wspólna sprawa. I należy temu przyklasnąć bo z pamięcią w narodzie jest coraz gorzej. Lwowscy przewodnicy żalą się, że kiedy oprowadzają wycieczki z polski po cmentarzu Łyczakowskim i Orląt to na 60 osób znicze zapalają góra dwie. Turystów z kraju bardziej interesuje ile można przewieźć wódki przez granicę. Dodać należy, że wszelkie radykalne pomysły aby na flagach czy szalikach umieszczać kontrowersyjne hasła były bojkotowane. Kibice wykazali się wyjątkowym wyczuciem, nie przeszły pomysły ala "Lwów to Polska" czy "Jedna bomba atomowa i wracamy znów do Lwowa", uznano że nie można prowokować drażliwych Ukraińców. Wariaci i radykałowie są wszędzie, a nikt nie chciał aby młodych zawodników Pogoni ktoś pobił podczas treningu. Do tego kibice w ustaleniach posługiwali się obrazowymi przykładami aby zbojkotować w swych szeregach "prowokatorów". Pytali się na forach, jak byś się poczuł gdyby niemieccy kibice napisali "Wrocław to Niemcy", albo "Gdańsk-odbierzemy" ? Wszyscy więc byli zadowoleni i w spokoju obserwowali kolejne wyniki meczy najniższych klas rozgrywek obwodu Lwowskiego...

Działacze PZPN-u wszystko umieją zniszczyć, od tego są...

Sytuacja jednak diametralnie się zmieniła. Przy okazji meczu Polska-Ukraina zdarto z płotu flagę sympatyków Pogoni Lwów. Jak się można było dowiedzieć z nielicznych informacji i relacji na ten temat działacze Ukraińscy byli nie zadowoleni z tego, że takowa flaga wisi i poprosili naszych działaczy o interwencję. Przedstawiciele PZPN-u wybrali rozwiązanie najgorsze z możliwych czyli "wariant siłowy". Mimo że flaga nie łamała jakichkolwiek przepisów, nie zawierała symboli zakazanych - została usunięta. Osobiście nie czuję żalu do działaczy Ukrainy. Można ich nawet zrozumieć ale boli mnie postępowanie rodzimych "włodarzy". Możliwe że otworzyli oni "puszkę Pandory". Fora internetowe i portale zawrzały. Kibice z normalnie zwaśnionych klubów zaczęli wspólnie protestować. Tak samo portale poświęcone Kresom odnotowały zdarzenie. Wielki smutek z incydentu w oświadczeniu przedstawili działacze Lwowskiej Pogoni. W ramach protestu przy okazji meczu Polska-Australia kibice Wisły Kraków powiesili flagę "Lwów" w centrum tzw. "młyna" co w języku kibiców oznacza nic innego jak sygnał "teraz już tej flagi nie zdejmiecie!". Kibice Polonii Warszawa przy okazji meczu z Koroną Kielce 12 września wywiesili swoją flagę okolicznościową z 2004 roku i tym samym przyłączyli się do "protestu" przeciw incydentowi z Łodzi.

Dokąd to zmierza?

W środowisku kibiców piłkarskich Sympatycy Pogoni byli określani jako fani "piknikowi" co znaczy nie mniej ni więcej, że są to osoby nie groźne i przez "zadymiarzy" są ignorowane. Niech sobie robią szaliki jakiejś tam Pogoni Lwów, jej flagi itp. Nikogo to zbytnio nie interesuje. Dzięki takiemu statusowi w stadionowej hierarchii rozproszeni po kraju sympatycy Pogoni i Lwowa mieli swobodę działania i skutecznie bojkotowali wyłaniających się od czasu do czasu krewkich fanów, którzy chcieli swymi nieprzemyślanymi pomysłami rysować na nowo granicę państwa. Po "incydencie Łódzkim", sytuacja może się diametralnie zmienić i rozmaite osoby dla zwykłej draki mogą starać się wykorzystać zaistniałą sytuację. Łatwo można przewidzieć co by się działo jeżeli przy okazji meczów Euro 2012 na płotach stadionów zawisnął flagi i transparenty w swej treści anty-ukraińskie. Flaga Lwów w barwach Polski mogła być "niezauważonym" zjawiskiem, teraz aż strach pomyśleć co niektórzy mogą napisać... a piłkarscy fani są bardzo kreatywni i pomysłowi. Stracą na tym wszyscy. Najwięcej chłopcy ze Lwowa grający w nowej Pogoni. Stracą Sympatycy Lwowa z kraju okrzyknięci wichrzycielami, stracą poprawiające się ciągle relacje miedzy polakami, a Ukraińcami. Już teraz na portalach kresowiaków pojawiają się artykuły o nowych strojach piłkarzy Karpat Lwów nawiązujących do UPA i Banderowców... Należy tylko liczyć, że nasi kibice ciągle będą mądrzy i nie dadzą się sprowokować. Dziękujemy "leśnym ludkom" z wspaniałego Polskiego Związku Piłki Nożnej. Kręcicie kolejny "pyszny" pasztet.
[link widoczny dla zalogowanych]

Nie chcę wojny polsko-ukraińskiej, ale Pamięci o Polskim Lwowie nie pozwalam opluwać. Należę do tych którzy również szanują historię niemieckiego Bytomia i Wrocławia do 1945 roku, nie ja przestawiałem granice!
O łajdakach z PZPNu nie chcę na pisać. Za bardzo cuchną.


Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Czw 21:42, 05 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 8:53, 26 Kwi 2012    Temat postu:


Radość piłkarzy Bayernu Fot. SERGIO PEREZ REUTERS

Liga Mistrzów. Bayern w finale! Wyeliminował po rzutach karnych Real!



Fot. SERGIO PEREZ REUTERS
O tym, kto został drugim finalistą Ligi Mistrzów zadecydowały rzuty karne. W nich lepsi okazali się piłkarze Bayernu Monachium, którzy wygrali 3:1. Po 120 minutach Real prowadził 2:1. Bawarczycy w finale 19 maja zagrają w Monachium z Chelsea.


Fot. SUSANA VERA REUTERS


Mecz zaczął się fantastycznie dla Realu. Już w 6. minucie sędzia podyktował dla Królewskich jedenastkę po zagraniu ręką w polu karnym Davida Alaby. Rzut karny na bramkę bez problemu zamienił Cristiano Ronaldo.

Do ataków natychmiast rzucił się Bayern. Szczególnie aktywny był Alaba, który chciał zrehabilitować się za spowodowanie rzutu karnego. W 8. minucie przeprowadził świetny rajd lewą stroną, dośrodkował do Arjena Robbena i tylko Holender może wiedzieć jak nie trafił z pięciu metrów do praktycznie pustej bramki. Cztery minuty później zza pola karnego uderzył Mario Gomez, Iker Casillas interweniował niepewnie wybijając piłkę przed siebie. Gola mógł zdobyć Franck Ribery, ale w ostatniej chwilę piłkę spod nóg wybił mu Sami Khedira.

Niewykorzystane sytuacje zemściły się w 14. minucie. Piłkę w środku pola odebrał Khedira, trafiła ona do Mesuta Oezila, który świetnie wypatrzył w polu karnym Ronaldo i Portugalczyk miał na swoim koncie już dwa gole.

Bayern starał się atakować dalej. Strzały z dystansu oddawali Robben, Gomez i Luiz Gustavo. Nic z tego jednak nie wynikało. Los odmienił się w 26. minucie, gdy Pepe sfaulował w polu karnym Gomeza. Do jedenastki podszedł Robben. Holender uderzył w prawy róg bramki, Casillas go wyczuł, ale piłka otarła się o jego palce, uderzyła jeszcze w słupek i trafiła do siatki.

Mimo trzech bramek w 27 minut, tempo gry nie spadło. Najpierw Benzema uderzył minimalnie obok słupka, a chwilę później Gomez nie wykorzystał sytuacji sam na sam po podaniu Toniego Kroosa. Gol mógł jeszcze paść w doliczonym czasie gry pierwszej połowy. Z rzutu wolnego z 17. metrów uderzał Robben, Casillas po raz kolejny dobrze interweniował.


Fot. Franz Mann AP

W drugiej połowie nie było już tak ciekawie. Minimalnie przeważał jednak Bayern. Już w 48. minucie głową uderzał Gomez, piłka przeleciała minimalnie obok słupka. W jednej z późniejszych akcji bardzo złą decyzję podjął Robben, który zamiast podawać do Gomeza (byłby sam na sam), zdecydował się na drybling i stracił piłkę. W 86. minucie meczu po kolejnej dwójkowej akcji tych zawodników Bayern mógł przechylić szansę zwycięstwa na swoją korzyść. Gomez jednak niepotrzebnie piłkę postanowił przyjąć i obrońcy Realu zdążyli akcję zaasekurować. Na koniec regulaminowego czasu gry próbował jeszcze Ronaldo, ale Neuer nie mógł mieć problemów z obroną jego strzału.

Im dłużej trwał mecz, tym obie drużyny coraz bardziej bały się zaryzykować. W pierwszej połowie dogrywki nie stworzyły żadnej dogodnej sytuacji. W drugiej nie było lepiej. Oczekiwano już tylko na konkurs rzutów karnych.

Już po pierwszej serii Bayern prowadził. Zawiódł Ronaldo, którego strzał obronił Neuer. Chwile później było już 2:0! Bramkarz Bayernu obronił kolejny raz, tym razem po uderzeniu Kaki. W trzeciej serii nadzieję Realowi przywrócił Casillas, skutecznie interweniował po strzale Kroosa. W czwartej serii kolejne dwa pudła. Nie strzelili Lahm i Sergio Ramos. W piątej serii awans Bayernu przypieczętował Bastian Schweinsteiger!


Fot. SERGIO PEREZ REUTERS
Radość piłkarzy Bayernu
[link widoczny dla zalogowanych]

To były niesamowite dwa wieczory, wpierw Chelsea wyeliminowała moją ukochaną Blaugranę, wczoraj Bayen dokonał rzeczy niewiarygodnej, niesamowitej, eliminując galaktyczny Real Madryt. Na zdrowy rozum kto przed tymi meczami stawiał na to że w finale nie będzie Katalończyków i drużyny z Estadio Santiago Bernabéu. Barek wysuszony, ale co tam, takich emocji dawno nie przeżywaliśmy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 15:36, 04 Maj 2012    Temat postu:

Na początku pierwszej dekady XXI wieku, w prasie na zach. Ukrainie opublikowano obszerny artykuł, poparty kopiami aktów notarialnych na temat prywatyzacji elektrowni atomowej w Riwnem. Autorem artykułu była Julia Tymoszenko. Elektrowni groziło zamknięcie z braku paliwa nuklearnego a Kuczma stwierdził ze rząd nie jest w stanie pomóc. Do dyrektora elektrowni zgłosił się prezes Dynama Kijów były płk KGB niejaki Surkis, z propozycją dostawy paliwa za 100 mln dolarów, które to elektrownia miała zwrócić w przeciągu miesiąca, w przeciwnym razie co miesiąc będą naliczane 100% odsetki na pożyczoną sumę i odsetki. Jak się można domyśleć elektrownia nie zwracała należnej sumy i po roku czasu w ramach rekompensaty Surkis przejął wartą wiele miliardów dolarów elektrownię wraz z siecią przesyłową, plus 600 mln gotówką, resztę należności darując "wspaniałomyślne" ukochanej Ojczyźnie. Tak nie inwestując własnej kopiejki, rodziły się fortuny dzisiejszych oligarchów. Na Majdanie przywódcy "pomarańczowej rewolucji" obiecali ukraińskiemu Narodowi odzyskanie zrabowanych zakładów strategicznych, ukaranie złodziei i ponowną przejrzystą prywatyzację. Julka obejmując funkcję premiera odbiera byłemu płk KGB Rinatowi Achmetowi, w podobny sposób sprywatyzowany Kriworożstal, a wymiar sprawiedliwości wydaje nakaz aresztowania oligarchów, tych już na Ukrainie nie było, schronili się pod skrzydła Putina. I zaczęły się pielgrzymki Solanów, Barrosów, Kwaśniewskich i innej swołoczy do Kijowa do Julki i Juszczenki. To był szok gdy Ukraińcy usłyszeli że Julka ma skasować temat okradzenia Narodu poprzez uwłaszczenie się na narodowym majątku, twierdzili że to był może nie najpiękniejszy model prywatyzacji, ale był i dobrze że jest to w rękach prywatnych. W podobnym duchu wypowiedzieli się przywódcy Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii, etc. etc., grożąc sankcjami Ukrainie.

I to był prawdziwy koniec "oranżowej" rewolucji.

Dziś wzywanie do bojkotu ME Europy w piłce nożnej na Ukrainie, uważam za podłą i cyniczną grę, za którą zapłacą zwykli obywatele Ukrainy. Zaszokowało mnie że bojkot poparł Jarosław Kaczyński, stracił u mnie wiele, zaczekam na dalsze jego ruchy, bo tu tak naprawdę nie chodzi o Tymoszenkę.
Ja wiem że to nie Davos, nie będzie wyrafinowanego jedzonka i kameralnych, tylko dla wybranych koncertów wirtuozów smyczka, fortepianu i batuty.
Powiem więcej, tym co wołają o bojkot, życzę do K.N. niech idą do diabła.


Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Pią 15:43, 04 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 16:10, 18 Maj 2012    Temat postu:

Śliczna pogoda na Śląsku, właśnie podciągnąłem kablówkę do altanki.
Oglądamy chwilami nadzwyczajny mecz Berdycha z Nadalem, dla Berdycha jest to 11 mecz z Nadalem, poprzednie 10 przegrane. CHIBA dziś Berdych nie wygra. W równym napięciu oglądaliśmy w ubiegłym tygodniu mecz Verdasco z Nadalem, kolejnych 12 porażek starszego Hiszpana. 13 mecz, jakże bardzo Verdasco chciał wygrać, nie było dla niego straconych piłek, gryzł ziemię, grał lepiej niż UMI. I stało się, wreszcie wygrał, jak bardzo lubię takie momenty, cieszyliśmy się z Verdasco, jakby to my byliśmy na korcie.
Agnieszka Radwańska opluwana razem z Ojcem za to że ośmiela się uczcić rocznicę tragedii w Smoleńsku. Jest trzecia na świecie:

1 Victoria Azarenka (BLR) 9020
2 Maria Sharapova (RUS) 7610
3 Agnieszka Radwanska (POL) 7080
4 Petra Kvitová (CZE) 6250
5 Samantha Stosur (AUS) 5435
6 Serena Williams (USA) 5300
7 Marion Bartoli (FRA) 4945
8 Caroline Wozniacki (DEN) 4936
9 Na Li (CHN) 4405
10 Vera Zvonareva (RUS) 3640
91 Urszula Radwanska (POL) 709


!72 cm wzrostu i 56 kg kilo wagi, w dzisiejszym tenisie o 10 kg za mało, co najmniej. Dlatego przegrywa z Azarenką, mocne wymiany to nie jej domena, chociaż potrafi, co pokazała w ub. roku w Tokio i Szanghaju


[link widoczny dla zalogowanych]

Wygrał kolejny raz Rafa, 6:4, 7:5
Na Eurosporcie W Rzymie zaczyna się mecz Szarapowej z Venus Williams o wejście do półfinału, czyżby znów deja vu, finał Sereny z Wenus?
Nie lubimy takich meczy, nigdy nie ma gwarancji że nie jest się robionym w konia.


Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Pią 16:28, 18 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 20:48, 28 Maj 2012    Temat postu:

Na kortach Rolanda Garrosa Agnieszka Radwańska w 49 minut odprawiła Serbkę Bojanę Jovanovski 6:1, 6:0. Teraz przeszkoda w postaci Venus Williams i w mojej ocenie trzecia rakieta świata nie jest faworytką, gdyż pomimo zwycięstwa w Brukseli, uważam że Isia jest daleko od swej formy jaką prezentowała w Miami, chciałbym się mylić.
Dla Przyjaciół jakim przydarzy się spędzać czas w miejscach bez kablówki, polecam dwa linki pod którymi można coś obejrzeć:
1.http://pltv.bnx.pl/viewpage.php?page_id=288
2.http://www.activepl.tv/stream1.html
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 9:05, 13 Cze 2012    Temat postu:

lutnia napisał:
To się nadaje do kabaretu:
.........................
Premier przed południem odwiedził polską kadrę w warszawskim hotelu Hyatt, w którym piłkarze są zakwaterowani. Jak mówił Tusk po spotkaniu dziennikarzom, deklaracje, że to jest jedna drużyna "na serio są prawdziwe".

- Jestem bardzo zbudowany. Atmosfera w drużynie jest taka, że aż by się chciało dłużej z nimi być, żeby tego optymizmu i takiej energii nabrać. (...) Muszę powiedzieć, że takiego pozytywnego, fajnego napięcia w dobrym tego słowa znaczeniu, dawno nie widziałem - powiedział szef rządu.
.................................................
Ta atmosfera w środku jest bardzo podobna do tej na zewnątrz. To znaczy wszyscy uwierzyli w to, że Polacy mogą wygrywać i to nie będzie jakaś szczególna sensacja, jeśli zaczniemy naprawdę dyktować warunki naszym przeciwnikom na boisku - oświadczył Tusk.
Więcej na.........
[link widoczny dla zalogowanych]

Patrząc na przebieg, styl gry i wynik meczu Polska- Grecja, nie mogę oprzeć się wrażeniu
że phemier obdarzył ich w tym dniu złą KARMĄ, idąc tokiem myślenia pewnej "miczurinki"?
Przed meczem z Rosją mam nadzieję na interwencję SIŁY WYŻSZEJ i nasi tam na GÓRZE odsuną zły urok od polskich futbolistówLaughing Laughing Laughing


Remis nadziei! Cudowny gol Kuby. W sobotę musimy wygrać z Czechami!
Polska1 - 1Rosja

Publikacja 12/06/2012 godz. 22:37, aktualizacja 12/06/2012 godz. 23:19
Biało-czerwoni zremisowali 1:1 z Rosją w drugim spotkaniu grupy A. Ten wynik oznacza, że jeśli w sobotę we Wrocławiu Polacy pokonają Czechów do awansują do ćwierćfinału. Nasza drużyna z wielkim zaangażowaniem do samego końca walczyła o zwycięstwo.

[link widoczny dla zalogowanych]

A nie mówiłem?
KUBA wyraźnie wskazuje KOMU należą się podziękowania i wdzięczność.

Mam nadzieję że zadziała TO również w meczu z Czechami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 9:08, 13 Cze 2012    Temat postu:

Teraz z Moimi czekam na mecz tych z "czarnymi podniebieniami"
15.06.2012, godzina 18:00 Ukraina-Francja

Ukraińcy z Szwedami zagrali kapitalny mecz, trzymamy za nich kciuki:


Szewczenko robi KUKU Zlatanowi strzelając strzelając gola na 2:1, za jego plecami



Ci młodzi są gwarancją niezależności Ukrainy od wschodniego sąsiada


Ciekawe jak daleko zajdzie w turnieju zespół któremu w tzw. "grupie śmierci" nie dawano żadnych szans!

Więcej naprawdę dobrych zdjęć na:
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 8:18, 15 Cze 2012    Temat postu:


[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]
Aja, jaja, aja, jaj! Kakoj udar! Bardzo sympatyczny film pod ty linkiem.
-------------------------------------------------------------------------------------
I coś na co zwrócił mi uwagę wnuczek:

Historia marzenie 6-latka z Ukrainy
Publikacja 14/06/2012 godz. 21:12, aktualizacja 14/06/2012 godz. 21:15
6-letni kibic z Ukrainy najpierw stał się hitem internetu, a następnie poznał swoich idoli z reprezentacji.

Timur Szymanow, bo o tym chłopcu mowa, błyskawicznie stał się bohaterem internetu, gdy do sieci trafił fragment spotkania Ukrainy ze Szwecją, na którym 6-latek cieszy się ze zwycięskiego gola Andrija Szewczenki.

Kamera uchwyciła czystą radość chłopca, a później sprawy potoczyły się już szybko. Timur przyjechał do obozu ukraińskiej drużyny w Kijowie i otrzymał od swojego bohatera i innych piłkarzy koszulkę reprezentacji.

- Cieszymy się, że mamy tak oddanych kibiców. Kto wie? Być może w przyszłość on zagra dla tej drużyny - powiedział pomocnik Serhij Nazarenko.
[link widoczny dla zalogowanych]



Ukrainian Kid Reactions - Ukraine - Sweden 2-1 EuroCup 2012

http://www.youtube.com/watch?v=o1GcWnXhG74
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 7:20, 09 Lip 2012    Temat postu:

Droga do finału Wimbledonu. Historia Agnieszki Radwańskiej, którą zna niewielu


fot. Jakub Ociepa / Agencja Gazeta
Benefis rodziny Radwańskich na AWF

Krakowianka zagra w finale najsłynniejszego turnieju tenisowego na świecie. Oto krótka historia, jak przez lata z małej dziewczynki śpiewającej piosenki po niemiecku przerodziła się w obrotną bizneswoman i bywalczynię salonów.


Kiedy tenisistka mieszkała jeszcze z rodzicami, w domowej kinotece miała m.in. film "Wimbledon" na DVD. Tyle że płyta leżała obok telewizora miesiącami zafoliowana, bo ani ona, ani jej siostra ani myślała, by spędzać wolny czas przy tenisie. Teraz sama zagra w finale wielkoszlemowego turnieju w Londynie.

A przed laty...

Wspomnienie jednego z trenerów. Mroźna zima, stare korty nieopodal hotelu Forum. Kilkuletnie siostry Radwańskie opatulone od stóp do głów pomagają ojcu odkopać ze śniegu wejście na halę tenisową. - Agnieszka ściągnęła rękawiczki, bo tak szło szybciej. Tak bardzo chciała wyjść na kort - opowiada szkoleniowiec.

Jak w ogóle trafiły na kort? Trochę przypadkiem. Robert Radwański, ojciec i wieloletni trener Agnieszki grał nie tylko w tenisa, ale uprawiał też łyżwiarstwo figurowe. Trafił do tej dyscypliny przez... podstęp. Jego ojciec, Władysław, był hokeistą i robił wszystko, by syn poszedł tą samą drogą. Kłopot w tym, że matka, pani Barbara, za nic nie chciała wydać zgody, bo uważała, że to zbyt niebezpieczny sport. - No wie pan, jakie są baby. Ale wymyśliłem fortel. Zapisałem syna do sekcji łyżwiarstwa figurowego. Potem miałem mu jeszcze tylko dać kij do rąk i gotowe - opowiadał niedawno pan Władysław. Podstęp się nie udał, bo syn zamiast hokejowego kija chwycił za rakietę. Jego córki nie miały wielkiego wyboru...

Radwańska po niemiecku

Pierwsze lata życia Agnieszka i Urszula spędziły w Niemczech, gdzie uczyły się forhendów i bekhendów. - Z trudem dostawały głową do siatki, ale pokonywały rówieśniczki. Nigdy nie grymasiły, że trzeba trenować - opowiada Ryszard Major, przyjaciel rodziny, niegdyś drugi trener Radwańskich.

Barbara Radwańska wspominała w rozmowie z "Gazetą", że w Niemczech odwiedziła wnuczkę tylko kilkakrotnie. Raz nawet nie dostała wizy na wyjazd za zachodnią granicę. W jej mieszkaniu mnóstwo jest zdjęć małych Radwańskich. Babcia najlepiej wspominała to, na którym siostry przebrane za zwierzątka bawią się podczas balu w przedszkolu.

Wspominała też jeden ze spacerów po Krakowie, gdy małe wnuczki śpiewały piosenki po niemiecku, budząc uśmiech przechodniów. - Talent muzyczny? Oj, chyba nie. Nie uczyłam ich gry na fortepianie, niech skupią się na tenisie. Poza tym w naszej rodzinie stawiamy na malarstwo - śmiała się babcia, z zawodu i pasji plastyczka.

Teraz po niemiecku Radwańskie mówią nie najlepiej. Jakiś czas temu tłumaczyły, że wiele zapomniały i przed egzaminem z tego języka na studiach musiały spędzić dużo czasu na powtarzaniu słówek. - A jeszcze jako mało dziewczynki świetnie dogadywały się z niemieckimi rówieśniczkami - dodaje Major.CDN
[link widoczny dla zalogowanych]

The Radwanskas could have been part of the exodus too. Urszula was born in Germany, and Agnieszka began playing there at age 4 in the club in Gronau where her father, Robert, was a teaching professional.

“It was almost the same way for us as for the others,” Agnieszka said. “But when I was 6 or 7, my father decided that Urszula and I should go to Polish schools, so we went back to Poland. I think it was a good decision for the family.”
[link widoczny dla zalogowanych]

Niewiele brakowało aby losy sióstr Radwańskich potoczyłyby się podobnie jak Caroline Woźniacki, Angeliki Kerber, Sabine Lisicki etc.etc.
Jak widać nie każdego można kupić, ale gdyby nie "kossaki" Dziadka, kto wie dla jakiej nacji zdobywałaby splendory?
Dramatycznie trudne wybory............. Polskie losy................
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 8:35, 09 Lip 2012    Temat postu:

Ojciec sióstr Radwańskich: Warto być państwowcem



“Patriotyzm to jest słowo niemodne, ale bycie patriotą nie przeszkadza w biznesie czy sporcie wyczynowym. To wręcz pomaga w osiąganiu wyników sportowych, bo dostarcza większej motywacji. Rodzina Radwańskich nie wstydzi się godła czy biało-czerwonej flagi. My się tym afiszujemy” – mówi Piotr Radwański, były zawodnik, ojciec i trener czołowych polskich tenisistek Agnieszki i Urszuli Radwańskich, w rozmowie z Filipem Rdesińskim.


(foto. solidarnosc.org.pl)
[link widoczny dla zalogowanych]


Radwańska po krakowsku

Przez wiele lat czterosobowa rodzina tłoczyła się w niedużym mieszkaniu dziadków w centrum Krakowa. W środku do dziś roi się od pucharów, przywożonych przez Radwańską z turniejów dla skrzatów.

Wiele zawdzięcza dziadkowi, który w dużej mierze finansował jej karierę. Kiedy skończył grać w hokeja, zatrudnił się jako nauczyciel wf-u. Potem dorabiał, będąc nawet na emeryturze, by móc odłożyć dla wnuczek.

Znana jest też anegdota o obrazach Jana Malczewskiego, które pan Władysław musiał sprzedać, gdy Agnieszce i Urszuli brakowało na wyjazdy na turnieje. - Były tam Malczewskie i Kossaki - opowiadał dziadek. - Nie pamiętam jak to było, ale chyba sprzedał tylko jeden obraz - dopowiadała wnuczka.

W domu dziadków Agnieszki i Urszuli wisi udana kopia obrazu Iwana Ajwazowskiego, autorstwa... Roberta Radwańskiego. Talent po babci i ojcu (który wybrał jednak studia na AWF i pisał pracę dyplomową z zakresu psychologii sportu) odziedziczyła też podobno Agnieszka. Wybrała tenis i chyba nikt w rodzinie nie żałuje, bo wraz z jej sukcesami problemy finansowe odeszły w niepamięć.



fot. Jakub Ociepa / Agencja Gazeta
Benefis Rodziny Radwańskich na AWF [ZDJĘCIA]
[link widoczny dla zalogowanych]


Radwańska po mistrzowsku

Po latach ze skromnej dziewczynki Radwańska przemieniła się w samodzielną kobietę i bywalczynię salonów. W wieku 21 lat kupiła duży apartament i wspólnie z siostrą wyprowadziła się od rodziców. Opowiadały potem, że największe problemy sprawia... gotowanie. Podobno częściej do kuchni wchodziła Urszula. - Jak nam idzie? Zupy są coraz lepsze, ale w pierwszej było czuć tylko... cytrynę - śmiała się w rozmowie z "Gazetą" Agnieszka.
[link widoczny dla zalogowanych]

Serce rośnie gdy takie teksty o POLAKACH się czyta!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 8:59, 09 Lip 2012    Temat postu:

Angelika Kerber nie może się doczekać na rozmowę z PZT

Woli Polskę zamiast Niemiec, ale związek nie reaguje
06.07.2010 | 10:56

Angelika Kerber Fot. Tomasz Markowski | NEWSPIX.PL


PRZEGLĄD PRASY Angelika Kerber chce grać dla Polski, ale Polski Związek Tenisa wydaje się nie być tym zainteresowany. Mimo obietnic nikt z PZT nie spotkał się z Kerber.
Angelika Kerber ma 22 lata i mogłaby realnie wzmocnić reprezentację Polski. Kerber urodziła się w Niemczech, ale mieszka w Polsce, a jej rodzice są Polakami. - Chcę grać dla Polski - otwarcie deklaruje Kerber, która czeka na ruch ze strony Polskiego Związku Tenisa. Jacek Kseń mimo obietnic nie wybrał się do Puszczykowa, gdzie trenuje Kerber. - Nikt z PZT się ze mną nie spotkał, ani nie zadzwonił. Łatwo mnie złapać - mówi Kerber na łamach "Super Expressu". - Czujemy się zignorowani - nie kryje rozczarowania mama Angeliki Kerber.
Kerber o swojej chęci do gry poinformowała już podczas Roland Garros, ale wciąż nie doczekała się na reakcję polskich działaczy. - Kiedy byłem na Wimbledonie, miałem inną przepustkę niż ona, nie udało nam się spotkać. Nie byłem też na jej meczu, bo w tym samym czasie było coś innego - pokrętnie tłumaczy "Super Expressowi" prezes PZT Jacek Kseń.
[link widoczny dla zalogowanych]

Cóż, mamy taki Kraj....................
POmatolscy prezesi i związki sportowe. Nawet splunąć nie warto.....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 19:48, 09 Lip 2012    Temat postu:

Radwański ma żal, że Agnieszka przegrała z Grzegorzem Latą
Publikacja 06/07/2012 godz. 08:24, aktualizacja 06/07/2012 godz. 09:04

Robert Radwański uważa, że występ córki Agnieszki w finale wielkoszlemowego turnieju w Wimbledonie (pula nagród 16,1 mln funtów) jest spełnieniem jego marzeń. Jednak smuci go fakt, że ten sukces nie został należycie doceniony w kraju.

MEDIASPORT
- Od dawna marzyłem i śniłem, żeby jedna z moich córek, Agnieszka lub Urszula, zagrała w finale w Wielkim Szlemie i to się spełniło. Isia dokonała dzisiaj tego, co ostatnio udało się Polce 75 lat temu, a była nią legendarna już właściwie Jadwiga Jędrzejowska. Ale to jeszcze nie koniec. W sobotę Agnieszka zagra o wszystko, czyli też o numer jeden w rankingu WTA Tour. Wierzę w nią i wierzę, że jest w stanie pokonać Serenę Williams i zostać liderką rankingu - powiedział Robert Piotr Radwański.

Awans do finału zapewnił 23-letniej Radwańskiej przesunięcie się na drugą pozycję w klasyfikacji tenisistek, najwyższą w karierze, a także największą premię w wysokości 557 tys. funtów, czyli ok. 920 tys. dolarów. Dotychczas najwięcej zarobiła za zwycięstwo w turnieju rangi WTA Premier I w Pekinie (2011 r.) - 775,5 tys. dolarów w październiku ubiegłego roku.

Stawką sobotniego pojedynku z Williams jest już czek na 1,115 mln funtów, czyli około 1,84 mln dol., a także fotel liderki rankingu. Jeśli przegra z Amerykanką, wtedy numerem jeden na świecie będzie znów Białorusinka Wiktoria Azarenka. Niezależnie od wyniku finału obie wyprzedzą Rosjankę Marię Szarapową, która straci prowadzenie w poniedziałek po tym, jak odpadła w Londynie w czwartej rundzie.

W piątek Radwańska pokonała w swoim pierwszym wielkoszlemowym półfinale Niemkę polskiego pochodzenia Angelique Kerber 6:3, 6:4.

- Jaka z niej Angelique, czy tym bardziej Andżelika. To przecież jest Ania, nasza dziewczyna spod Poznania. Życzę jej jak najlepiej, bo jest bardzo pracowitą i bardzo miłą dziewczyną. Oby się dalej tak wspinała w rankingu, oczywiście tylko może jakieś pół kroku za Agnieszką. Przyznam szczerze, że dzisiaj Kerber zagrała naprawdę na najwyższym światowym poziomie, podobnie jak Isia. To był mecz wart półfinału Wimbledonu - uważa Radwański.

Ojciec i trener utalentowanych krakowskich sióstr z powodów rodzinnych nie mógł przyjechać do Londynu i oglądał mecz w telewizji, w domu w Krakowie.

- Przy tej całej euforii i radości jest jednak i smutek, i to dość duży. Oglądałem dzisiaj chyba wszystkie programy informacyjne, bodaj na wszystkich kanałach i jednak nie rozumiem, czemu newsem numer jeden w sporcie było wszędzie to, że Grzegorz Lato będzie znów kandydował na szefa PZPN. Co to ma tak naprawdę wspólnego ze sportem, w którym ciężką pracą i maksymalnym wysiłkiem osiąga się prawdziwy sukces. Agnieszka dotarła do finału Wimbledonu jako pierwsze Polka o 75 lat. Takie wydarzenie powinno być chyba bardziej wyeksponowane w serwisach informacyjnych - uważa Radwański.

- W sumie się do tego przyzwyczailiśmy. Ale po prostu szkoda, że mimo coraz lepszych wyników naszych zawodników tenis w Polsce wciąż jest traktowany tak po macoszemu w mediach. Właściwie prawie wcale nie można go oglądać w polskiej telewizji, no wyjątkiem tu jest Polsat. W tenisie sezon trwa dziesięć miesięcy, czyli niemal przez cały rok trzeba być w wysokiej dyspozycji i grać na okrągło, co chwilę zmieniając kontynenty. Ale bardziej promuje się sporty, w których startuje się przez trzy miesiące w roku, albo takie, które uprawiane są w kilku ledwie krajach Europy. Mam nadzieję, liczę po cichu, że sukcesy Agnieszki i innych polskich tenisistów, wreszcie zasłużą na większą uwagę mediów, zwłaszcza telewizji - dodał.
[link widoczny dla zalogowanych]

No Panie Radwański, sam jesteś winny. A to co?

To właśnie na jej stronie internetowej ojciec Robert Radwański bronił honoru generała Błasika, i krytykował raport MAK-u. Zachęcał też do obejrzenia filmu "Mgła". Sama Radwańska i jej siostra Ula nie kryją natomiast rozczarowania rządami Donalda Tuska.

Nie dziwi więc fakt, że Agnieszka i jej tata pojawili się na krakowskich obchodach rocznicowych katastrofy smoleńskiej. Jedyne co zastanawia, to ubiór Radwańskiej. Zakamuflowana szalem i kapeluszem wyglądała niczym... Michael Jackson. Czego się obawiała?
[link widoczny dla zalogowanych]

Z Robertem Radwańskim i jego córkami to tylko same problemy. Jest dobrze, jest "CUDOWNIE", a oni nie chcą być "tryndy".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 20:37, 09 Lip 2012    Temat postu:

"Szpecjaliści" z Czerskiej w akcji!
Czyżby początek nagonki?


Wimbledon. Czytelnicy Sport.pl o grze Radwańskiej: "Miała farta, że znalazła się w finale", "Walczyła, ale była słabsza"


Fot. Alastair Grant AP

.......................................................................

Radwańska jak piłkarze Smudy

Jdkonrad uważa, że Polka "spaliła się rangą finału". "Od drugiego seta Serena myślała już o finale debla i może wtedy Radwańska zdusiła w końcu cykora. Ale było za późno. To dramat podobny do naszej reprezentacji futbolowej. Spoczęli na laurach po bramce z Grekami i zajęli ostatecznie ostatnie miejsce w najsłabszej grupie. Radwańska nie biegała do piłek, odpuszczała zbyt wiele tych trudnych. Efekt widać w wyniku, ostatni set do 2" - tłumaczy.


Fot. Kirsty Wigglesworth AP

"Nie umiała się zachować"

Część użytkowników zamiast na grze Radwańskiej skupia się na jej zachowaniu po pojedynku. Czytelnicy zauważają, że Polka podczas tradycyjnego wywiadu nie powiedziała ani słowa o swojej rywalce. "Dziś grała z najlepszą zawodniczką od czasów Navratilovej i może Hingis, a ona mówi po meczu, że to nie był jej dzień.... Serena potrafiła powiedzieć o Radwańskiej dobre słowo, a nasza Isia naburmuszona, że takie cudo przegrało, bo nie miało swego dnia" - ostro krytykuje Polkę tygrysio_misio. A bukaj22 dodaje: "Ogólnie rzecz biorąc [Agnieszka] nie potrafi się cieszyć i docenić samej siebie jak i rywalki. Dziś możliwe , że w finale Wielkiego Szlema grała pierwszy i ostatni raz, a ona się skwasiła i gadała coś o przeziębieniu i nie jej dniu. Agnieszka zagrała dziś na tyle ile umie, ale grała z naprawdę wielką zawodniczką, jaką jest Serena Williams. I w przeciwieństwie do naszej zawodniczki pokazała klasę.
[link widoczny dla zalogowanych]

Portal GW, to jeden z najgorszych ścieków wśród portali, żaden z pismaków GW nie miał odwagi sam tego napisać, więc sięga się do wpisów internetowych. W podobnym duchu bździ w Tusk Vision Network i u Solorza- Żaka, Tomaszek Tomaszewski synek Bohdana: Radwańska miała okazję na Wimbledonie podziękować publicznie Dziadkowi, który tyle uczynił dla niej, a obecnie leży ciężko chory w Krakowie a ona tego nie uczyniła.
Kolejny "pomatolski celebryta" który nie UMI zrozumieć że nie wszystko jest na sprzedaż i tym wyżej oceniać sukces polskiej tenisistki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 11:32, 10 Lip 2012    Temat postu:

Chciałem się zapytać, jak to jest z tymi pucharami wzgl. talerzami. Czy finaliści mogą je zatrzymać? Widziałem zdjęcia Federera z pucharem, na którym były wygrawerowane nazwiska finalistów, a później z jego jakby mniejszą kopią. Jest coś na rzeczy?
Pozdrowienia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 22:57, 10 Lip 2012    Temat postu: deHaga

deHaga napisał:
Chciałem się zapytać, jak to jest z tymi pucharami wzgl. talerzami. Czy finaliści mogą je zatrzymać? Widziałem zdjęcia Federera z pucharem, na którym były wygrawerowane nazwiska finalistów, a później z jego jakby mniejszą kopią. Jest coś na rzeczy?
Pozdrowienia.



Najlepsi tenisiści walczą przez dwa tygodnie o srebrny, pozłacany puchar mający 47 cm wysokości i 19 cm średnicy. Trofeum to jest przyznawane zwycięzcy rywalizacji singlowej od 1887 roku i jest na nim wygrawerowany napis : "Singlowy Mistrz Świata Angielskiego Klubu Tenisa na Trawie" ("The All England Lawn Tennis Club Single Handed Champion of the Word"). Nie mniej jednak oryginalny puchar, który otrzymują zwycięzcy podczas dekoracji, służy jedynie celom komercyjnym. Po kilku sesjach zdjęciowych puchar wraca do organizatorów turnieju,
a zwycięzcy otrzymują na własność jedynie miniaturową replikę pucharu (ok. 21 cm wysokości). Panie rywalizują z kolei o podniesienie w geście triumfu srebrnej, pozłacanej patery nazywanej "talerzem Venus Rosewater" ("Venus Rosewater Dish") lub po prostu "Talerzem Rosewater" ("Rosewater Dish"). Patera ma około 48 cm średnicy i jest ozdobiona scenami z greckiej mitologii. Po raz pierwszy zwyciężczyni singla podniosła ją w 1886 roku, a od 1949 roku mistrzynie Wimbledonu otrzymują na pamiątkę miniaturową replikę patery o średnicy ok. 19 cm. Petera tak naprawdę nosi nazwę "The 50 Guineas Trophy" i została stworzona w Birmingham, w Wielkiej Brytanii w 1864 roku, jako kopia cynowego pucharu znajdującego się w Luwrze w Paryżu.
[link widoczny dla zalogowanych]

Bardzo trafna ocena. Pozdrawiam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 7:10, 04 Sie 2012    Temat postu:

Złoto Zielińskiego! Triumf polskiej sztangi po 40 latach!

Publikacja 03/08/2012 godz. 21:49, aktualizacja 03/08/2012 godz. 23:06
Adrian Zieliński uzyskał 385 kg w dwuboju w podnoszeniu ciężarów w kategorii do 85 kg i wywalczył złoty medal igrzysk olimpijskich w Londynie. Poprzedni taki sukces Polska odniosła w 1972 roku w Monachium, kiedy mistrzem olimpijskim został Zygmunt Smalcerz.




Zieliński po rwaniu zajmował trzecie miejsce z wynikiem 174 kg. Wyprzedzali go Chińczyk Yong Lu - 178 kg i Rosjanin Apti Ałchadow - 175 kg. Pierwszy z nich w podrzucie spalił jednak szybko trzy próby na 205 kg i niespodziewanie wyeliminował się z dalszej rywalizacji.

O medale wciąż walczyło jednak kilku sztangistów. Oprócz Polaka i Rosjanina liczyli się głównie jeszcze Irańczyk Kianoush Rostami oraz Egipcjanin Tarek Abdelazim. Z tej czwórki zwycięsko wyszedł Zieliński, który w podrzucie najpierw spalił na 206 kg, żeby zaliczyć ten ciężar w drugim podejściu i poprawić w trzeciej próbie na 211. Polak tym samym osiągnął w dwuboju 385 kg, czym wyrównał wynik Ałchadowa, a wyprzedził go dzięki mniejszej o... 140 gramów wadze ciała.

W tej sytuacji Rosjanin, żeby wyprzedzić Polaka, musiał podrzucić wcześniej zgłoszone 212 kg. Próby jednak nie zaliczył.

- Zieliński i jego trenerzy świetnie rozegrali wszystko taktycznie. Trzeba też powiedzieć, że Adrian ma w sobie coś takiego co sprawia, że sprzyja mu szczęście. A to, jak wiadomo, lubi uśmiechać się do tych, którzy mu pomagają - powiedział uradowany komentator Eurosportu Grzegorz Pajda.

- Warto zauważyć też, że złoty medal Zielińskiego jest pierwszym zdobytym w Londynie przez europejskiego sztangistę - zauważył Pajda.

Medal 23-letniego Zielińskiego jest pierwszym złotym i trzecim w ogóle dla Polski w igrzyskach w Londynie. Drugi wywalczyły w piątek wioślarki Julia Michalska i Magdalena Fularczyk. Wcześniej na podium stanęła tylko Sylwia Bogacka, która w pierwszym dniu igrzysk zdobyła srebro w strzelaniu z karabinu pneumatycznego na 10 m.

Zieliński wywalczył 264. medal w historii olimpijskich występów polskich sportowców. Na ogólny dorobek składają się 63 złote, 81 srebrnych oraz 120 brązowych.

Zawodnik Tarpana Mrocza jest czwartym Polakiem, który został mistrzem olimpijskim w podnoszeniu ciężarów - po Ireneuszu Palińskim (1960), Waldemarze Baszanowskim (1964 i 1968) i Zygmuncie Smalcerzu (1972).

Wyniki kat. 85 kg mężczyzn w podnoszeniu ciężarów:

1. Adrian Zieliński (Polska) 385 kg (174+211)

2. Apti Ałchadow (Rosja) 385 (175+210)

3. Kianoush Rostami (Iran) 380 (171+209)

4. Tarek Abdelazim (Turcja) 375 (165+210)

5. Iwan Markow (Bułgaria) 375 (172+203)

6. Abdelhay Ragab (Egipt) 372 (165+207)

7. Yoelmis Hernandez (Kuba) 368 (163+205)

8. Michaił Nowikaw (Białoruś) 363 (167+196)

Eurosport -
[link widoczny dla zalogowanych]

To był wspaniały wieczór i noc dla Polaków tu we Lwowie. Nasi Ukraińscy Znajomi podbudowani 2 już zdobytymi złotymi medalami olimpijskimi, ciągle nas pytali: " A Polacy kiedy?"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 7:20, 04 Sie 2012    Temat postu:

Lekkoatletyka - Igrzyska olimpijskie
ZŁOTY TOMASZ MAJEWSKI!!! BRONI TYTUŁ Z PEKINU!
Pierwszy taki mistrz od 1956 roku!




Tomasz Majewski obronił tytuł mistrza olimpijskiego wywalczony w Pekinie. Polski kulomiot uzyskał 21,89 i o trzy centymetry pokonał Niemca Davida Storla. Trzecie miejsce zajął Amerykanin Reese Hoffa (21,23), a jego rodak Christian Cantwell wylądował dopiero na czwartej pozycji (21,19).

Majewski jest pierwszym kulomiotem od 56 lat, który zdołał obronić tytuł mistrza olimpijskiego! Wcześniej tej sztuki udało się dokonać Parry'emu O'Brienowi - Amerykanin sięgał po złoto w Helsinkach w 1952 i w Melbourne w 1956.

Przed południem w piątek Majewski już w pierwszej próbie kwalifikacji rezultatem 21,03 zapewnił sobie udział w wieczornym finale igrzysk w Londynie.

- Szybko przebrnąłem eliminacje. Tak miało być. Wszystko na spokojnie, dobra rozgrzewka. Wiedziałem, że jestem mocny, że awansuję bez trudu. Udało się wypracować optymalną formę na igrzyska i mam nadzieję, że pokażę to wieczorem - mówił podopieczny Henryka Olszewskiego.

I rzeczywiście. Urodzony 30 sierpnia 1981 roku w Nasielsku zawodnik pokazał wielką klasę. Rozpoczął od odległości 21,19, w drugiej próbie dołożył 53 cm, a w następnej jeszcze 15 cm i na półmetku objął prowadzenie (21,87).

Do decydującej rozgrywki przystąpiło ośmiu zawodników. Z każdą minutą rosło ich zdenerwowanie. Nie wszyscy mocni mieli równie silną psychikę. Pchali kulę tak, jakby dopiero zaczynali swe kariery. Wstydzili się, że tak blisko ona padała i nadeptywali próg, by sędziowie nie mierzyli odległości.

Przed ostatnią kolejką każdy z zawodników na swój sposób tłumił nerwy, na swój sposób się koncentrował. Jedni przechadzali się tam i z powrotem, drudzy wpatrywali się w niebo, a jeszcze inni ćwiczyli poszczególne etapy wypychania przyciśniętej do szyi kuli. Natomiast mistrz olimpijski z Pekinu usiadł w pobliżu koła po turecku.

Zaczęła się ostatnia kolejka. Piąty Kanadyjczyk Dylan Armstrong nie poprawił swego najlepszego wyniku (20,93). Czwarty Amerykanin Christian Cantwell, mający najlepszy w tym roku rezultat na świecie - 22,31, wypchnął kulę bez wiary w możliwość zbliżenia się do niego, ale jego szósta próba i tak była najlepsza - 21,19.

Po nim było już wiadomo, że Majewski stanie na podium. Nieobliczalny rodak Cantwella, mistrz świata z 2007 roku Reese Hoffa spalił próbę. Pozostał jeszcze młody, pełen werwy, mocno dopingowany przez niemieckich kibiców 22-letni David Storl. Mistrz świata z Daegu (2011) pchnął daleko, ale nie ustał w kole. Po raz drugi mistrzem olimpijskim został Tomasz Majewski, który - już "na luzie" - zakończył konkurs wynikiem 21,89, dokładając dwa centymetry do rezultatu z półmetka.

Potem podbiegł pod trybuny, gdzie siedział jego trener w otoczeniu rodaków, odebrał biało-czerwoną flagę, rozwinął nad głową i manifestował swą radość.

Majewski jest trzecim kulomiotem w historii nowożytnych igrzysk, który po raz drugi z rzędu został mistrzem olimpijskim. Przed nim, oprócz wspomnianego Parry'ego O'Briena, dokonał tego też inny Amerykanin Ralph Rose w 1904 i 1908.
[link widoczny dla zalogowanych]

Ten MEDAL sprawił nam najwięcej radości, przy JEGO rzutach do bólu zaciskaliś kciuki, po prostu lubimy tego sympatycznego OLBRZYMA.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 11:52, 09 Sie 2012    Temat postu:

Wreszcie w domu, temperatury powietrza znośne, da się żyć, tylko ta porażka siatkarzy z Rosjanami, czysty nokaut.
Boli jak diabli, takiego blamażu nie pamiętam w historii sportowych z nimi bojów.
Moskale potraktowali Polaków, niczym amatorów z Burkina Faso czy innej Górnej Wolty. Mam swoje przemyślenia w tym temacie,
to CHIBA wina złej KARMY jaką przekazał JONASZ z Wybrzeża podczas spotkania z siatkarzami:



Źródło: Fotorzepa fot. Radek Pietruszka
Premier Donald Tusk podczas spotkania z polskimi siatkarzami, którzy wrócili do kraju z Sofii, gdzie wczoraj po raz pierwszy w historii wygrali Ligę Światową. Spotkanie odbyło się w Kancelarii Premiera w Warszawie.
[link widoczny dla zalogowanych]

A miało być tak fajnie, Mucha podobno już zarezerwowała Stadion Narodowy na swoisty parteitag dla lemingów, gdzie przy okazji mieli zagrać medalowi olimpijczycy w siatce.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 13:07, 09 Sie 2012    Temat postu:

Siatkówka - Igrzyska olimpijskie
Rozpacz, przybici, bezradni. Jak piłkarze, jak Radwańska
Publikacja 09/08/2012 godz. 07:55, aktualizacja 09/08/2012 godz. 07:59
Polska prasa komentuje odpadnięcie z igrzysk olimpijskich reprezentacji siatkarzy, którzy mieli przywieźć z Londynu medal.



"Gazeta Wyborcza": Przybici do boiska

To ćwierćfinał igrzysk miał być dla siatkarzy zwieńczeniem pięknych kilkunastu miesięcy z Anastasim. Po brązie w LŚ i ME, po srebrze w PŚ i złocie w tegorocznej LŚ miał być kolejnym krokiem. - Jedziemy po złoto - wyrywało się Anastasiemu i ta kontrolowana pewność siebie była uprawniona. Żadna drużyna poza polską nie stawała na podium czterech ostatnich imprez.

W Londynie nie stanie. Nigdy nie dowiemy się, czy nie z powodu sensacyjnej porażki w ostatnim grupowym meczu z Australią. Zwycięstwo dałoby ćwierćfinał z Niemcami, prawdopodobnie o niebo łatwiejszy. Zamiast tego mamy piekło.

"Rzeczpospolita": Koniec snu o potędze

Kapitan zatrzymał się przy dziennikarzach, inni przechodzili zapłakani, Bartosz Kurek rzucił krótkie "Nie dzisiaj", Michał Winiarski "Dajcie mi spokój", a Zbigniew Bartman nawet nie zareagował na pytania. Polacy nie ukrywali łez, niektórzy założyli na głowę koszulki, żeby nikt później nie wypominał im chwili słabości.

Siatkarze na igrzyskach rozczarowali jak piłkarze na Euro. Może nawet bardziej, bo wcześniejszymi meczami nauczyli nas wiary w ich sukces. Dwa dobre mecze w Londynie to za mało, by głaskać ich po głowie. Ale Anastasi zostaje do 2014 roku (mistrzostwa świata w Polsce). Ma czas, by wypracować naprawdę mistrzowską formę.

Tak bolesna lekcja na pewno długo nie wyjdzie z głów siatkarzy. Wracają do domu pobici, nie ma co pocieszać się tym, że dali z siebie wszystko. Historię z "Polacy, nic się nie stało" przerabialiśmy już tego lata przy okazji Euro. Teraz miało być inaczej.




"Przegląd Sportowy": Bezradni

To koniec marzeń o pierwszym olimpijskim medalu siatkarzy od 36 lat. To koniec dobrej passy trenera Andrei Anastasiego, który w każdej kolejnej imprezie prowadził biało-czerwonych do medalu. Polscy siatkarze przegrali ćwierćfinał igrzysk olimpijskich z Rosjanami 0:3 i odpadli z turnieju. W niezrozumiały sposób z drużyny, której po triumfie w Lidze Światowej zaczęli bać się wszyscy rywale, biało-czerwoni zamienili się w zagubionych, niepewnych siebie siatkarzy. - Na pewno nie jest tak, że forma przyszła zbyt wcześnie. Żadnych wymówek! To jest sport. Czasami przegrywa się jak Agnieszka Radwańska, która przyjeżdża na Wimbledon po finale i odpada w pierwszej rundzie - mówił Andrea Anastasi.

"Super Express": Biało-czerwona rozpacz

Ćwierćfinałowe starcie z Rosją miało być meczem prawdy, a ta okazała się potwornie bolesna. Mecz, który wyglądał jak zderzenie potężnych mężczyzn z kruchymi chłopcami, zakończył się klęską 0:3.

- Wiem, co teraz będzie się działo w Polsce - mówił Anastasi. - Tak samo było z Radwańską. Jak doszła do finału Wimbledonu wszyscy ją wielbili. A jak przegrała na igrzyskach, zaczęła się straszna krytyka. Przykro mi, że zawiedliśmy polskich kibiców, jest mi strasznie smutno. Ale nie odwracajcie się od nas, nie zapominajcie, że to jest sport i nie zawsze się wygrywa. Chyba zabrakło nam doświadczenia.

"Fakt": Siatkarze grali jak piłkarze

W ostatniej partii nic się nie zmieniło. Polacy byli coraz bardziej bezradni. Doping dla Polski ucichł. Na trybunach niosło się "Rosija, Rosija!". Patrząc na to, co się dzieje, nie mogliśmy uwierzyć, że całkiem niedawno nasza reprezentacja wygrywała z każdym, jak chciała. Tym razem biało-czerwoni byli bezradni. Ostatni punkt dla Rosji zdobył Musierski, niszcząc marzenia polskich siatkarzy o olimpijskim medalu. Po raz trzeci z rzędu Polska odpadła w igrzyskach w ćwierćfinale.
[link widoczny dla zalogowanych]

O ile chodzi o grę Agnieszki Radwańskiej na IO w Londynie, to jest to przypuszczanie efekt spotkania z kłamczuchą* Ewą Kopacz, kolejną szamanką woodoo polskiej rzeczywistości politycznej.

*Minister zdrowia Ewa Kopacz powiedziała iż w sekcjach zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej uczestniczyli polscy patomorfolodzy, co było bezczelnym kłamstwem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 7:37, 28 Sie 2012    Temat postu:


1-STADIUMS
ARTHUR ASHE STADIUM
2-LOUIS ARMSTRONG STADIUM
3-GRANDSTAND
[link widoczny dla zalogowanych]
Pod tym linkiem można obejrzeć cały kompleks tenisowy na Flushing Meadows–Corona Park w Nowym Yorku.

US Open, United States Open – międzynarodowe mistrzostwa USA w tenisie; jeden z czterech turniejów zaliczanych do Wielkiego Szlema, rozgrywany w Stanach Zjednoczonych od 1881 roku, na przełomie sierpnia i września. Od 1978 odbywa się w Nowym Jorku, w dzielnicy Queens na twardych kortach USTA Billie Jean King National Tennis Center we Flushing Meadows–Corona Park.
Pula nagród w 2012 roku wyniosła 25,526 mln dolarów amerykańskich, przy czym zwycięzcy turniejów singlowych kobiet i mężczyzn otrzymali 1,9 mln $[1]. Zasada wypłacania równych wynagrodzeń dla obu płci została przyjęta w 1973 roku.
Kortem głównym jest Arthur Ashe Stadium z widownią ponad 22,5 tys. osób, nazwany na cześć Arthura Ashe'a, wybitnego afro-amerykańskiego tenisisty, zmarłego w 1993 roku. Następny pod względem wielkości obiekt, Louis Armstrong Stadium, posiada pojemność 10 tys. widzów.
Kompleks sportowy składa się z 33 kortów pokrytych akrylową nawierzchnią DecoTurf. Początkowo miała ona barwę zieloną, ale w 2005 roku zmieniono ją na niebieską, czyli obecną na wszystkich obiektach, na których odbywają się turnieje cyklu US Open Series. Zmiana koloru miała poprawić widoczność piłki na korcie]. Największe trzy stadiony wyposażone są w system Hawk-Eye, który umożliwia dokładne sprawdzenie miejsca odbicia piłki i prowadzi do skorygowania decyzji sędziego.
Korty nie posiadają rozsuwanych dachów, co powoduje opóźnienia w trakcie trwania turnieju. Z racji swojego rozmiaru i wysokości, na poziomie areny głównej często wieje silny wiatr.(wiki)

To CHIBA z tych kortów mam najwięcej w pamięci meczy tenisowych które stanowią HISTORIĘ tego sportu. Mam nadzieję że w tym roku będzie podobnie!


Arthur Ashe Stadium – centralny obiekt kompleksu USTA Billie Jean King National Tennis Center w Nowym Jorku(wiki)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 8:21, 28 Sie 2012    Temat postu: siostry Radwańskie i Nadwiślan Kraków

Kto "poluje" na tereny Nadwiślana Kraków?


Na tym obiekcie od początku kariery trenują siostry Radwańskie


Fot. Michal Lepecki / AG
Więcej... [link widoczny dla zalogowanych]


17.05.2006 KRAKOW , UL. KOLETEK , KORTY TENISOWE , N/Z ROBERT RADWANSKI Z CORKAMI : URSZULA RADWANSKA (BLOND WLOSY) I AGNIESZKA RADWANSKA (CIEMNE WLOSY) , FOT. TOMASZ WIECH / AGENCJA GAZETA
------------------------------------------------------------------------------------------
HISTORIA SEKCJI TENISOWEJ

NADWIŚLAN KRAKÓW

Od roku 1956 działa w Klubie „Nadwiślan” sekcja tenisa ziemnego. Jej zalążkiem było założone w 1953 roku startowskie koło sportowe przy Spółdzielni Rymarzy.
Jej organizatorem i wieloletnim działaczem był podobnie jak w bilardzie Witold Horain. Era sukcesów tenisistów Nadwiślanu rozpoczęła się w roku 1964, kiedy zespół nasz awansował do I ligi Barbara Draczowa, Elżbiera Rogowska, Ewa Lanenfeld, Adam Nowak, Mieczysław Kubaty to były gwiazdy tamtych lat. W 1980 roku Nadwiślanzyciężył bezapelacyjnie w punktacji Polskiego Związku Tenisowego za wszystkie kategorie wiekowe. W innych plasował się w pierwszej trójce. Byliśmy w kraju tenisową potęgą.
Dwa razy zespoły Nadwiślanu prowadzone przez trenera Adama Nowaka sięgnęły po tytuły drużynowych mistrzów Polski: seniorzy w 1982 roku grając w składzie: Katarzyna Ślęczek, Monika Lech, Witold Meres, Wojciech Wojciechowski, Zbigniew Górszczak, Robert Radwański, Maciej Moszczak, oraz juniorzy dwa lata wcześniej- w 1980 roku w składzie: K. Ślęczek, M/ Lech, M. Ziółkowska, R. Radwański, K. Krupa, J. Ślusarz, L. Jurczak, M. Bednarski. Inne zespołowe osiągnięcia to: złoty medal VI Ogólnopolskiej Spartakiady Młodzieży w Bydgoszczy, 4 brązowe medale seniorów, srebny i brązowy juniorów w drużnowych MP.
Długa jest lista indywidualnych sukcesów zawodników naszego Klubu. Królują na niej oczywiście Witold Meres- mistrz kraju w grze pojedynczej seniorów (1978 r.) zdobywca złotych medali w grze mieszanej (1980 r.) i grze podwójnej (1981, 1982 r.) oraz Katarzyna Strączy, kilkakrotna mistrzynii Polski w kategorii juniorów, wicemistrzyni seniorek w 1997 roku w grze pojedynczej, mistrzyni Polski w 1997 r. w deblu oraz mistrzyni Polski seniorów w 1998 r. „Srebro” przypadło: trzy razy W. Meresowi oraz A. Nowakowi i M. Kubatemu w 1966 roku w grze podwójnej.

W 1967 -1968 Witold Meres był Mistrzem Polski juniorów w grze pojedynczej i mieszanej. Powtórzył ten sukces Zbigniew Górszczak w 1973 roku, triumfując w singlu i deblu. Na najwyższym podium stanęli również: M. Zoga, K. Ślęczek, M. Lech, K. Czopek, R. Radwański, Najmłodsi tenisiści Nadwiślanu sięgneli również po 11 medali srebnych i 4 brązowe w różnych konkurencjach. Jeśli do tego wszystkiego dodać zwycięstwa w dziesiątkach turniejów krajowych i zagranicznych, mistrzostwach Krakowa i zrzeszenia „START”- udział w występach na kortach całej Europy, Indii, USA, Ameryki Południowej i Środkowej, to trzeba się zgodzić z opinią, że Nadwiślan to tenisowa potęga.
Budowali ją szkoleniowcy: Stanisław Wayda, Adam Nowak, Barbara Draczowa, Józef Szyłkiewicz, Tadeusz Kaszyński, Janusz Stupnicki, Bogdan Pajor.
Współtwórcą tych osiągnięć był wieloletni Kierownik Sekcji i Wiceprezes Klubu Julian Dracz.



Okres ostatniego pięciolecia to pasmo wspaniałych sukcesów naszych zawodniczek sióstr Agnieszki i Urszuli Radwańskich, okres największych sukcesów polskiego tenisa na arenie międzynarodowej.
Po raz pierwszy w historii Wimbledonu siostry wygrywały turniej w singlowej konkurencji juniorek, Urszula Radwańska jest pierwszą Polką którą ITF uhonorował tytułem mistrzyni świata w kategorii juniorek. Agnieszka to czołowa tenisistka świata, klasyfikowana w 2008 roku na 8 miejscu w rankingu światowym. Jest kolejną naszą Olimpijką, uczestniczyła w Olimpiadzie Pekin 2008. Osiągnięcie tttak wspaniałych wyników możliwe było dzięki uzyskaniu przez Siostry w roku 2005 statusu zawodowego i udziału ich w licznych turniejach tenisa zawodowego.
Urszula i Agnieszka obaliły mit, że w Polsce nie ma szans i warunków na profesjonalne szkolenie. Za zaszczyt przypisujemy sobie fakt, że Siostry Radwańskie do dzisiaj trenują na naszych klubowych kortach tenisowych.
Od wielu lat podstawową formę szkolenia tenisowego w Klubie są „szkółki tenisowe”. Corocznie w zajęciach uczestniczyły ponad 30 osób.
Wyczynowe uprawianie tenisa wymaga jednak odpowiedniej bazy, której niestety nasz Klub nie posiada. Bez krytych kortów nie można mówić disiaj o całorocznym intensywnym treningu.
[link widoczny dla zalogowanych]
-----------------------------------------------------------------------------

Na tych kortach przy ulicy Koletek 20 z Przyjaciółmi "pykałem" piłkę tenisową już w okresie gdy jeszcze sióstr Radwańskich nie było jeszcze na świecie. Dzis wygląda na to że sukces Radwańskich może być początkiem końca sekcji tenisowej, nawet nie ma już komu aktualizować strony internetowej Nadwiślanu, jak widać historia Klubu kończy się na kitajskiej Olimpiadzie w Pekinie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 9:09, 28 Sie 2012    Temat postu: korty Nadwiślanu Kraków

Mieliśmy gości zza Wielkiej Wody i Niemiec. Tradycyjnie Zakopiec, Dolina Kościeliska gdzie "przeciągnąłem" ICH przez Jaskinię Mylną na Raptawickiej Turni Laughing , następnie Kraków i tu już na Wawelu zaczęli prosić bym zaprowadził na korty gdzie "wyrosły" Agnieszka i Urszula Radwańskie:


Już samo wejście do Klubu "odpycha"

A w środku?


Powyrywane i połamane ławki, mimo obecności cieciów.


Tak aktualnie wyglądają korty Nadwiślana Kraków!

Pusto, boiska bez życia mimo fantastycznej pogody, zarastające trawą korty tenisowe, "obraz nędzy i rozpaczy". Ktoś doprowadza ten teren do ruiny, miasto czy włodarze Klubu?
Już za czasów Gierka mówiło się o budowie w tym miejscu krytych kortów tenisowych, do dziś jest to w sferze marzeń sympatyków tenisa. Zwolniono z funkcji trenera Roberta Radwańskiego, aktualnie bez wątpienia najlepszego szkoleniowca w tenisie jakiego ma ten KRAJ!

Smutno mi BOŻE.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 16:32, 31 Sie 2012    Temat postu:

Bohdan Tomaszewski: tenis Radwańskiej to nie geniusz
29 sie, 18:12


Znany dziennikarz sportowy Bohdan Tomaszewski uważa, że Agnieszka Radwańska ma szansę na dobry wynik w US Open. Dodał jednak, iż krakowianka to solidna tenisistka, ale jej druga pozycja w rankingu jest za wysoka w stosunku do umiejętności.
--------------------------------------------
Tenis Radwańskiej to nie geniusz na miarę Steffi Graf lub
Martiny Navratilovej. Jest on po prostu solidny, mądry i skuteczny. Jeśli jednak go nie wzbogaci, to może co najwyżej utrzymać miejsce w pierwszej dziesiątce. Jej druga pozycja na świecie to dla nas niezwykła przyjemność, ale jest za wysoka. Agnieszka nie jest drugą rakietą świata. Pierwsza dziesiątka to wystarczająco dużo. Nie przesadzajmy.
..................................................
[link widoczny dla zalogowanych]


Tenis. Piotr Pacewicz: Radwańska jest szósta

Piotr Pacewicz 30.08.2012 , aktualizacja: 30.08.2012 17:57

Bogdan Tomaszewski zbulwersował kibiców mówiąc o Agnieszce Radwańskiej, że "nie jest drugą rakietą świata. Pierwsza dziesiątka to wystarczająco dużo. Nie przesadzajmy". I ma rację - pisze Piotr Pacewicz z "Gazety Wyborczej".
.....................................................

Na pozycję w rankingach wpływ mają jednak porównania rok do roku i ranga turnieju. Tymczasem dla oceny zawodniczki ważniejsze może być po prostu to, jak często wygrywa/przegrywa. Popatrzmy więc na świeżutkie zestawienie wyników w ostatnich 12 miesiącach (przed US Open). Agnieszka wygrała aż 48 pojedynków i jest druga za Kerber (53). To jednak wynik ogromnej pracowitości obu pań, złośliwi powiedzieliby może o pazerności Startują jak wściekłe.
[link widoczny dla zalogowanych]

Wypowiedzi prasowe które wzbudzają szok, nie napisali ich dziennikarze amerykańscy, brytyjscy, francuscy, niemieccy, nawet nie Rosjanie. Wzbudzają pogardę dla piszących i niesmak:
Polski dziennikarz podważający osiągnięcia sportowe Rodaczki, których nie kwestionuje nikt na świecie . Kuriozalne!
Jak daleko mogą się posunąć dziennikarskie hieny realizując polityczne zamówienie? Co za Kraj, to ludzie czy bestie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 5:50, 11 Wrz 2012    Temat postu:

Tennis - US Open
Murray est bien des leurs
A.Murray - N.Djokovic: 7:6(12:10), 7:5, 2:6, 3:6, 6:2


[link widoczny dla zalogowanych]

Wreszcie koniec z "zarwanymi" nocami. Po 5 godzinnym maratonie Andy Murray zdobywa swój pierwszy laur w Wielkim Szlemie. W boksie tenisisty sir Thomas Sean Connery, sir Alex Ferguson.W antytenisowych warunkach, ze względu na silny, porywisty wiatr, obaj wielcy sportowcy potrafili pokazać wszystko to co w NICH najlepszego! Dobranoc!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 8:35, 17 Paź 2012    Temat postu:

16 października 2012, 21:51
"To farsa, to Monty Python". Anglicy w szoku

[link widoczny dla zalogowanych]

Zdziwienie, niezadowolenie, a przede wszystkim mocno ironiczne uwagi o polskich organizatorach meczu - tak na problemy na Stadionie Narodowym reagują angielscy dziennikarze i kibice. "To jak Monty Python. Kibice obu stron zostali potraktowani haniebnie" - tweetuje z Warszawy komentator radiowy BBC Graham Taylor.
[link widoczny dla zalogowanych]

Architekt Stadionu Narodowego: Na stadionie w zasadzie nie ma warstwy drenażowej

fot. REPORTER
- Obecna murawa jest inna niż na Euro 2012, w zasadzie nie ma warstwy drenażowej. Na Euro 2012 ta warstwa miała 22 centymetry. Obecna ma ok. 2-3. To nie jest ten sam system, który montowaliśmy na mistrzostwa Europy. Nie wiem, czy chodziło o oszczędności. Obecna murawa jest mniej chłonna niż ta Euro 2012 i w dzisiejszych warunkach nie da się na niej grać - powiedział architekt Stadionu Narodowego Zbigniew Pszczulny.
[link widoczny dla zalogowanych]

Propaganda polszewicka otrzymała polecenia aby współwinę przerzucić na
delegata FIFA i Anglików, którzy podobno naciskali na to by grać przy rozsuniętym dachu. Problem polega na tym czy ci rzekomi współsprawcy tego BLAMAŻU, mieli świadomość że na stadionie nie ma drenażu?


P.S. W rezerwie jako współwinny jest jeszcze Grzegorz Lato, ten przyjmie wszystko. Jak w przysłowiu: Na pochyłe drzewo................

P.S. II

Według prezesa PZPN związek poniósł olbrzymią wizerunkową i finansową stratę z tego powodu, że mecz z Anglią nie odbył się terminie. Przyznał, że będzie domagał się odszkodowania od Ministerstwa Sportu i Turystyki, którego obarcza winą za zaistniałą sytuację. Meczu nie można było rozegrać ze względu na silne opady deszczu. Narodowe Centrum Sportu, które wynajmowało PZPN stadion, broni się, że dach nie mógł zostać zasunięty z powodów technicznych. Lato nie chce słuchać takich wyjaśnień.

- Powiem tak, ja mam parasol i otwieram go wtedy, kiedy jest deszcz a nie, kiedy jest słonce. Myśmy zapłacili za stadion, który miał być sprawny i gotowy do boju. Miał być też przygotowany odpowiedni drenaż murawy - stwierdził w rozmowie z TVN24.

Lato twierdzi, że skoro NCS nie mogło zadbać o sprawę zadaszenia to może trzeba... - Zlikwidować dach! Wszyscy atakują PZPN, a czy to ja odpowiadam za stan techniczny podczas meczu? NCS powinno zawczasu powiedzieć "panowie, trzeba zamknąć dach, ponieważ murawa nasiąknie, bo nie ma odpowiedniej grubości" - powiedział.
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Śro 15:43, 17 Paź 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 10:01, 17 Paź 2012    Temat postu:

A co o zaistniałej sytuacji mówią przepisy FIFA?


2. If a stadium has a retractable roof, the FIFA match commissioner and
the FIFA general coordinator, in consultation with the referee and the two
teams’ offi cials, shall decide before the match whether the roof shall be
open or closed during the match. This decision must be announced at the
match coordination meeting on the day before the match, although it
may subsequently be modifi ed prior to kick-off in the event of sudden and
signifi cant weather condition changes. If the match starts with the roof closed,
it shall remain closed for the entire match. If the match starts with the roof
open and there is a serious deterioration in the weather conditions, only the
referee has the authority to order its closure during the match. In such an
event, the roof is to remain closed until the end of the match.
[link widoczny dla zalogowanych]

Oczekuję odpowiedzi na trzy pytania:
1. Kto podjął decyzję o położeniu murawy bez warstwy drenażowej?
2. Czy o braku drenażu na płycie Stadionu Narodowego powiadomiono delegata FIFA, sędziego meczu i kierownictwo obu drużyn piłkarskich?
3. Kto podjął decyzję o instalacji dachu którego nie można uruchomić podczas deszczu?
Po co taki dach?


Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Śro 10:19, 17 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 11:22, 17 Paź 2012    Temat postu:








[link widoczny dla zalogowanych]

No nie!!! Wieczorem będziemy śpiewać:
POLSKA, BIAŁO-CZERWONI, POLSKA.......

Mam takie marzenie...................................
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gargangruel
Administrator



Dołączył: 23 Mar 2011
Posty: 6699
Przeczytał: 1 temat

Skąd: ZE SREBRNEGO NOWIU

PostWysłany: Śro 13:35, 17 Paź 2012    Temat postu:

zajrzałem na tę stronkę - zeszlami.pl
Ale się obśmiałem. Jak szynszyla.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 10:41, 30 Paź 2012    Temat postu:

Ubiegły tydzień upłynął mi pod znakiem mistrzostw WTA w Stambule a działy się tam rzeczy wielkie. Od godz. 16:00 do godz. 3 nad ranem bywało. W przerwach na pozostałych polskojęzycznych kanałach miałeś tylko wybory prezesa PZPN. Jestem pod wrażeniem sprawności i skuteczności działania Platformy, te hasełka o "rozbijaniu betonu", ale nikt z pismaków nie piskał że to matecznik SLD, nie było takiej dyrektywy, tyle że bez lewicy nie będzie w ogóle sportu na poziomie dzielnicy, małych miasteczek itd. itp. W całej Europie organizacja sportu na szczeblu podstawowym to domena socjalistów i komuchów, gdyż tylko oni są w stanie zmobilizować setki tysięcy wolontariuszy do pracy w klubikach i stadionach i to tak codziennej, przez cały rok, za herbatkę, uścisk ręki kerownika czy prezesa. Obserwowałem i widziałem to w Niemczech, we Francji czy Italii, żadnego państwa nie stać na etaty dla wszystkich, myślę o porządkowych, cieciach, kucharkach etc. etc.
Co innego ekstraklasa, to już domena ludzi z wielkiego byznesu i polityki. Nie chce mi się pisać o socjologii sportu jako rozrywce dla mas, kanalizowanie nastrojów społecznych itd. itp.
Ale wróćmy do meritum, czyli wyborów, znałem to środowisko, wiem że do dziś niewiele się tam zmieniło.Grzegorz Lato et consortes to dzieci Kwacha, podobnie jak Listkiewicz czy Dziurowicz, mam pamięć słonia, bez jego przyzwolenia aż takich roszad w centrali PZPN by nie było. Ta propaganda: "reformator" Boniek kontra piłkarski beton. Nawet Jan Tomaszewski w tym cyrku, przedziwny układ jeżeli się wie że to właśnie on oskarżył Bońka o handel licencjami, w okresie gdy Boniek wiceprezesował u Listkiewicza, a liga była parodią elementarnej przyzwoitości pod ludźmi pokroju "fryzjera & Company". Boniek został namaszczony przez Tuśka, Kosecki to tylko kozer, do użycia gdyby Bońkowi brakło głosów. Jestem pod wrażeniem skuteczności działań Schetyny, knucie zaczęło się od opanowania przez Platformę okręgów piłkarskich w Gdańsku i Wrocławiu, poznaniacy pod wodzą Antkowiaka byli ostrożni, obiecali poparcie gdy przekonają się o skuteczności poczynań Platformy. Wyniki pierwszej tury to potwierdziły, głosy wielkopolskie dopełniły dzieła w II turze, nie trzeba było "używać" głosów Koseckiego, gdyż to by jednoznacznie oznaczało że cetrala PZPN jest filią Platformy, co de facto akurat jest od dziś prawdą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 0:13, 05 Lis 2012    Temat postu:


Jerzy Janowicz ( autor zdjęcia: YOAN VALAT żródło: PAP)

Mecze Jerzego Janowicza w tegorocznej edycji turnieju ATP Masters 1000 w Paryżu:
kwalifikacje
1. runda: Jerzy Janowicz - Dmitrij Tursunow (Rosja, 124. miejsce w rankingu ATP World Tour) 6:2, 6:4
2. runda: Jerzy Janowicz - Florent Serra (Francja, 122.) 6:2, 6:4

turniej główny
1. runda: Jerzy Janowicz - Philipp Kohlschreiber (Niemcy, 19.) 7:6 (7-5), 6:4
2. runda: Jerzy Janowicz - Marin Cilic (Chorwacja, 15.) 7:6 (8-6), 6:2
1/8 finału: Jerzy Janowicz - Andy Murray (W. Brytania, 3.) 5:7, 7:6 (7-4), 6:2
ćwierćfinał: Jerzy Janowicz - Janko Tipsarevic (Serbia, 9.) 3:6, 6:1, 4:1 - krecz Tipsarevica
półfinał: Jerzy Janowicz - Gilles Simon (Francja, 20.) 6:4, 7:5
finał: Jerzy Janowicz - 4:6, 3:6 David Ferrer(Hiszpania)

Jerzy Janowicz przegrał 4:6, 3:6 z Hiszpanem Davidem Ferrerem w finale turnieju masters w paryskiej hali Bercy. Ta porażka i tak nie ma większego znaczenia, bo to Polak został największym zwycięzcą tej imprezy. Osiągnął największy sukces w męskim tenisie w Polsce od 30 lat i zwycięstwa Wojciecha Fibaka w Chicago.

21-letni Polak dotarł do finału turnieju w paryskiej hali Bercy z kwalifikacji w porywającym stylu, co podkreślał cały tenisowy świat. Pokonał po drodze trzeciego zawodnika świata i mistrza olimpijskiego Andy'ego Murraya. Wdarł się do pierwszej 30 rankingu ATP, dzięki czemu w Australian Open będzie rozstawiony. Zarobił ponad 200 tysięcy euro, co pomoże mu organizacji swoich startów w nowym sezonie. Został nominowany do tytułu odkrycia roku wśród zawodników ATP. Wreszcie "Jerzyk" sprawił polskim kibicom tak ogromną, tak rzadką radość i przede wszystkim przeżył najwspanialszy tydzień swojego życia.

Co z tego, że David Ferrer wygrał w finale? I tak to Jerzy Janowicz został królem Paryża. Zaznaczyli to wyraźnie kibice, bo to Polak, a nie Hiszpan wychodząc na kort otrzymał ogromną owację. Zresztą fani wspierali go mocno przez cały mecz. "JJ jesteś magiczny, zachwycaj nas dalej" - to tylko jeden z transparentów, jaki wisiał na trybunach.
[link widoczny dla zalogowanych]

Mieliśmy łzy w oczach gdy Polak sprowadzał do parteru wielkiego Andy Murraya. Ten chłopak zwrócił naszą uwagę swoim serwisem i wzrostem już w Zabrzu na turnieju International Championships of Silesia w 2005 roku, na którym Agnieszka Radwańska pokazała swój wielki talent docierając do finału. Jerzy przegrał już w pierwszej rundzie, ale rokrocznie czynił postępy, wszystko zależało od kasy rodziców. W Polsce za szkolenie, korty, sprzęt etc. etc. płacą Rodzice, stypendia klubowe są nędzne, Polski Związek Tenisowy nie ma ani bazy szkoleniowej, ani sponsora tytularnego, jak to się dzieje w Anglii, Niemczech, Francji itd.


Jerzy Janowicz z mamą Anną (ˆ fot. Krzysztof Szymczak)
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 0:50, 05 Lis 2012    Temat postu:


[link widoczny dla zalogowanych]

Pełna wyrzeczeń jest droga Jerzego Janowicza do tenisowej czołówki. Poświęceń młodego łodzianina, ale i jego rodziców. - Sprzedaliśmy sześć sklepów - opowiada jego ojciec, Jerzy Janowicz senior.

21-letni łodzianin podbija Paryż. W hali Bercy odprawił z kwitkiem światową trójkę, Andy'ego Murraya. Od czwartku jest na ustach nie tylko rodaków.

Wyboista droga

Ale zanim Polak zaczął w ogóle myśleć o szturmowaniu bram światowej czołówki, musiał wiele poświęcić. Jak w przypadku sióstr Radwańskich, potrzebna była olbrzymia pomoc finansowa ze strony rodziców. Bo tenis to nie tylko rakieta i piłka. To również kolejne turnieje, wyjazdy, hotele oraz trenerzy, którzy za darmo uczyć tenisowego rzemiosła oczywiście nie będą.

- Sprzedaliśmy sześć sklepów, mieliśmy odłożone pieniądze, bo graliśmy na Zachodzie, ale to wszystko poszło. Oprócz tego mieliśmy sieć sklepów. To wszystko zostało sprzedane - przyznaje otwarcie ojciec tenisisty, w przeszłości siatkarz. Siatkówce poświęciła swoją karierę również jego żona.

Bez pomocy z Łodzi

Jerzy Janowicz senior twierdzi, że łatwiej synowi by było, gdy miał wsparcie z rodzinnej Łodzi.
- Jesteśmy z tak dużego miasta, ale od miasta jest zero zainteresowania. Miasto nie współpracuje ze sportem - narzeka ojciec najlepszego polskiego tenisisty.

Od maja jego syn ma sponsora, jest łatwiej, ale pieniądze z tytułu kontraktu tylko w części pozwalają pokryć pensję prywatnego trenera Jerzyka.
[link widoczny dla zalogowanych]

- Przed wyborami było bardzo szumnie, pani prezydent proponowała, żebyśmy razem z Jurkiem byli w jej sztabie wyborczym, były obiecywane pomoce. Potem skończyły się wybory i... proszę o następny zestaw pytań - mówi w rozmowie z Łódź.sport.pl ojciec Jerzego Janowicza.
......................................................................

Jerzy Janowicz (z lewej) i Novak Djoković przed wspólnym treningiem w Paryżu. 2012 r.
[link widoczny dla zalogowanych]

................................................
Myśli pan, że ostatnie miesiące były dla Jurka przełomowe i na dobre zawita do tenisowego wielkiego świata?

- Chciałbym, żeby to co pan mówi miało miejsce. Ale czy tak będzie, to dowiem się za miesiąc, dwa, czy trzy. Na pewno zainteresowanie Jurkiem jest teraz bardzo duże. Mamy nawet propozycję o zmianę obywatelstwa, ale to nie wchodzi w grę. Jesteśmy łodzianami i Polakami i to nasze miasto i nasz kraj chcemy reprezentować. Chciałbym, żeby wszyscy jak najdłużej byli dumni z Jurka, a łodzianie, że wśród nich jest taki ktoś jak on.
[link widoczny dla zalogowanych]

Jerzy Janowicz swoją postawą w Paryżu zachwycił tenisowych fanów nie tylko w Polsce, jest w rozkładówkach najpoważniejszych, nie tylko sportowych mediów całego świata. Dobrze by było, aby politycy w Polsce trzymali się od Niego z daleka, niech to będzie pierwszy sportowiec który będzie nas łączył a nie dzielił.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 12:26, 11 Sty 2013    Temat postu:

Czwartek, 2 lutego 2012 (17:09)

Polskapresse**** musi przeprosić znaną tenisistkę Agnieszkę Radwańską za tekst z jednej ze swych gazet sprzed trzech lat, w którym zasugerowano, że Radwańska "podłożyła się" swej siostrze Urszuli w turnieju w Dubaju - orzekł w czwartek Sąd Okręgowy w Warszawie.


Agnieszka Radwańska w Melbourne /AFP

Poszło o artykuł "Z przewrotki", który w lutym 2009 r. opublikowała "Polska Gazeta Opolska" wydawana przez Polskapresse. Było to po turnieju tenisowym w Dubaju, w którym Agnieszka Radwańska - wówczas dziesiąta w rankingu WTA, przegrała w dwóch setach mecz ze swą siostrą Urszulą, będącą w tamtym czasie na 121. pozycji tego rankingu.
Autor tekstu sugerował, że Agnieszka Radwańska nie przegrała tego meczu w sportowej walce i że w tle całej sprawy były - jak ujął to w czwartek sąd - "malwersacje finansowe". Tenisistka, która zaprzeczyła tym zarzutom, pozwała wydawcę gazety, zarzucając, że doszło do naruszenia jej dóbr osobistych. Zażądała publicznych przeprosin oraz 50 tys. zł.

Przed sądem pozwane wydawnictwo już na pierwszej rozprawie uznało powództwo Radwańskiej, co zakończyło cały proces. W czwartek sąd ogłosił wyrok.

Mocą tego rozstrzygnięcia wydawnictwo na stronie internetowej "Polska Gazeta Opolska" ma przeprosić Radwańską za "bezpodstawne sugestie zachowań korupcyjnych" w związku z meczem w Dubaju. Ma też zapłacić 5 tys. zł na jedną z fundacji prowadzącą hospicjum.

Jak mówiła w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Dorota Stokowska-Komorowska, naruszenie dóbr osobistych Radwańskiej było bezsporne - co zresztą przyznali sami pozwani uznając powództwo.
[link widoczny dla zalogowanych]

*****
Grupa Wydawnicza Polskapresse
wchodzi w skład międzynarodowego koncernu Verlagsgruppe Passau
i jest wydawcą 8 dzienników regionalnych (Polska Dziennik Bałtycki, Polska Dziennik Łódzki, Polska Dziennik Zachodni, Polska Gazeta Krakowska, Polska Głos Wielkopolski, Polska Gazeta Wrocławska, Express Ilustrowany, Kurier Lubelski), 3 regionalnych dodatków telewizyjnych (Tele Magazyn, Super Tele, TV Pilot), 4 tygodników ogłoszeniowych (Moto Express, Autogiełda Wielkopolska, „Jarmark”, Motojarmark), tygodników regionalnych Nasze Miasto, bezpłatnego dziennika Echo Miasta ukazującego się dwa razy w tygodniu w siedmiu miastach Polski oraz od końca czerwca posiada 100% udziałów w spółce Polski Dom Medialny, wydawcy Dziennika Polskiego [3].

W skład grupy Polskapresse wchodzą także media internetowe. Polskapresse jest współwłaścicielem serwisu ogłoszeniowego Gratka.pl i Alegratka.pl, serwisu motoryzacyjnego Motofakty.pl oraz właścicielem miejskiego portalu informacyjnego NaszeMiasto.pl, internetowej wersji dodatku telewizyjnego TeleMagazyn.pl oraz serwisu opartego na dziennikarstwie obywatelskim – Wiadomości24.pl.(wiki)

To jeden tylko z przykładów nagonki na najbardziej znaną medialnie na całym globie polskiej sportsmenki. Tylko dlatego że publicznie ośmieliła się okazać SZACUNEK dla tragicznie zmarłych w tragedii smoleńskiej i być na obchodach rocznicy smoleńskiej masakry.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 13:11, 11 Sty 2013    Temat postu:


Źródło: Reuters
[link widoczny dla zalogowanych]

Agnieszka Radwańska rozgromiła Słowaczkę, Dominikę Cibulkovą 2:0 (6:0, 6:0) w finale turnieju WTA w Sydney, który był ostatnim sprawdzianem przed Australian Open. Polka ani na chwilę nie pozostawiła złudzeń swojej rywalce nie oddając ani jednego gema.



Przed tym pojedynkiem nikt nie miał wątpliwości kto jest faworytem, ale chyba żaden z kibiców tenisa nie spodziewał się, że ten pojedynek będzie tak jednostronny. Radwańska górowała w każdym elemencuie gry czym doprowadziła do rozpaczy swoją rywalkę. Cibulkova po ostatniej piłce usiadła na ławce i załamana skryła się pod ręcznikiem. Po kilku chwila opanowała jednak emocje i podczas wręczania nagród powiedziała. To był dla mnie wspaniały tydzień. Przepraszam za ten finał i jednocześnie gratuluję Agnieszce. Dziękuję całej mojej ekipie oraz moim sponsorom za zaangażowanie. Jeszcze raz przepraszam - wydusiła z siebie Słowaczka.

W zupełnie innym tonie wypowiadała się "Isia", która już na wstępie powiedział. - Przepraszam za ten finał. Nie chciałam, żeby tak wyglądał - te słowa Radwańska skierowała do Cibulkowej, która prywatnie jest dobrą koleżanką krakowianki. -
Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do organizacji tego turnieju. Dziękuję też Tomkowi Wiktorowskiemu oraz mojemu tacie, który teraz jest w Krakowie oraz całemu zespołowi - zakończyła Radwańska.
[link widoczny dla zalogowanych]

Skończyłem oglądać ten mecz kilkanaście minut temu. Tu nie było wielkiego tenisa, to był pokaz siły naszej tenisistki. Żal mi Cibulkowej, w drodze do finału, wyrzuciła z turnieju trzy znakomite tenisistki z pierwszej 10:
Petrę Kvitową, Sarę Errani i Angelikę Kerber,
przeciwko Polce była rozpaczliwie bezradna. Agnieszka udowadnia że jest w absolutnej światowej szpicy najlepszych tenisistek świata, w Australian Open nic nie musi udowadniać. Ale trzymam za NIĄ kciuki, miło będzie jak pociągnie dalej niesamowitą serię meczów bez porażki w 2013 roku.
A zawodowe medialni opluwacze(Bohdan i Tomaszek Tomaszewski, Piotr Pacewicz, etc. etc.), a kasują kasę za to niesamowite pieniądze, niech utopią się we własnych rzygach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 11:10, 14 Sty 2013    Temat postu:


[link widoczny dla zalogowanych]

Nie tak dawny wspomnień czar............
Rok 2005, niespełna 16-letnia Agnieszka Radwańska wygrywa juniorski finał Wimbledonu z Austriaczką Tamirą Paszek. Dziś uporała się w pierwszej rundzie z reprezentantką gospodarzy, Bojaną Bobusic 7:5, 6:0. To była "perekuska" jak mówią za Sanem, czekamy na więcej!



[link widoczny dla zalogowanych]

Wimbledon-Rok 2012, Agnieszka Radwańska osiąga finał po naprawdę dobrym meczu z Angeliką Kerber!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 12:46, 14 Sty 2013    Temat postu:

Tenis. Domański: Chwała Radwańskiej, ale poziom katastrofalny
.................................................................................
W finale turnieju w Sydney (z pulą nagród 690 tys. dolarów) notowana na 15. miejscu w rankingu WTA Cibulkova miała przetestować Radwańską przed rozpoczynającym się 14 stycznia Australian Open. Jednak Słowaczka, która we wcześniejszych rundach pokonała m.in. Petrę Kvitovą, Sarę Errani i Andżelikę Kerber, została przez Polkę rozbita. Po 61 minutach finał zakończył się wynikiem 6:0, 6:0 dla Radwańskiej.
Po takim meczu można tylko mówić - i trzeba to robić - o nieciekawym poziomie kobiecego tenisa. No bo jeżeli do finału może dojść Cibulkova, która później w tym decydującym meczu nie umie trafiać w kort, jeśli w półfinale gra Na Li i robi w nim ponad 50 niewymuszonych błędów, to jak inaczej to wszystko oceniać? - pyta Domański. Komentator Eurosportu uważa, że choć Radwańska łatwo wygrała turnieje w Auckland i w Sydney, to tak naprawdę nie sprawdziła swojej formy przed pierwszym w tym roku Wielkim Szlemem.

- Zasługi Radwańskiej są takie, że nie popełnia wielu błędów. Niestety, więcej nie musi robić, żeby zdobywać punkty i wygrywać mecze, bo Cibulkova, Li, a wcześniej też inne zawodniczki te punkty jej oddają. Agnieszkę możemy więc tylko chwalić za to, czego inne panie najwyraźniej nie potrafią. Jej trzeba oddać, że umie utrzymywać swój dobry poziom, że w ciągu roku trafia jej się tylko kilka spotkań, w których popełnia proste błędy, że takie mecze w jej wykonaniu można policzyć na palcach jednej ręki.
Więcej na
[link widoczny dla zalogowanych]

Witold Domański jest nie tylko komentatorem ale i szefem polskiej sekcji Eurosportu a tu udziela wywiadu konkurencji z Czerskiej. Nie jest jego winą że to właśnie Eurosport w roku ubiegłym transmitował rozgrywki WTA kobiecego tenisa, tym samym jakby promował Radwańskich.
Zmowa reklamodawców, promotorów rządzącej obecnie bandy, jest oczywista, nie można w mainstreamowych mediach mówić i pisać pozytywnie nie tylko o PiSie, ale i o sympatykach i dlatego strona internetowa Eurosportu padła, mimo że cieszyła się opinią jednej z najlepszych, cóż ale nie było dochodów z reklam. Żadna znacząca firma nie umieści swoich reklam na portalu który jest na indeksie.
Eurosport zrezygnował z transmisji meczy kobiecego tenisa, pod pretekstem zbyt wysokich kosztów, młody Domański "daje głos" dla tuby obecnego establishmentu, prostytuując się bez żenaty. Wszystko to nie warte by było splunięcia, gdyby nie fakt że rozgrywek kobiecego tenisa z cyklu WTA w tym roku nie zobaczę.

Znałem ojca Domańskiego, to był naprawdę porządny CZŁOWIEK a syn?
Szkoda gadać!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 21:02, 18 Sty 2013
PRZENIESIONY
Pią 22:36, 18 Sty 2013    Temat postu:


Lance Armstrong i Oprah Winfrey (Fot. George Burns Reuters)

Długo oczekiwana rozmowa Oprah z upadłą legendą kolarstwa będzie mieć premierę w USA dziś w nocy czasu polskiego. W Polsce jutro i pojutrze program pokaże Discovery Channel - informują Wirtualne Media.
..............................................................
Rozmowa będzie mieć premierę na antenie należącego do Winfrey i Discovery Communications kanału OWN w USA w nocy z czwartku na piątek polskiego czasu. W Polsce wywiad wyemituje Discovery Channel w dwóch częściach. Pierwszą będzie można zobaczyć w piątek 18 stycznia br. o 23.00, a drugą następnego dnia o tej samej porze.
[link widoczny dla zalogowanych]

No to dziś oglądamy człowieka który może przyczynić się do wyeliminowania tego pięknego sportu z programu Igrzysk Olimpijskich.
Moralność współczesnych celebrytów.
Wszystko dla kasy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Żadnych skrupułów...............................
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 22:34, 22 Sty 2013    Temat postu:

Agnieszka Radwańska przegrała z Na Li walkę o półfinał Australian Open, Chinka była po prostu skuteczniejsza. Ale mnie wystarczy że Polka jest w światowej czołówce. Ja o czym innym, o tym jak "prostowano kręgosłup"
polskiej tenisistki jest w moich wpisach powyżej, o "nagonce" zadaniowych trolli nie chce mi się pisać. I co?

Nowa strona Agnieszki Radwańskiej. Bez polityki i Smoleńska
.....................................................................................
- Tata zamieszcza na stronie różne rzeczy, także polityczne. Mam mu za złe, że tak robi, bo to jednak jest strona sportowa. Nie powinien tego mieszać. Ja staram się nie mieszać sportu z polityką, nie trzymam żadnej strony, nie interesuje mnie to. Miałam już w przeszłości propozycje popierania różnych partii, ale zawsze je odrzucałam. Skupiam się na tenisie, sporcie, stoję zupełnie z boku. I chcę, żeby tak zostało - mówiła Radwańska.
.............................................................
[link widoczny dla zalogowanych]

Tenis. Transmisje z meczów Radwańskiej w tym roku w TVP!

Polska telewizja publiczna wykupiła prawa do transmisji tegorocznych meczów Agnieszki Radwańskiej w zawodach WTA Tour - twierdzi tenisowy serwis Tenis.net.pl. W zeszłym roku mecze z tego cyklu transmitował Eurosport.
[link widoczny dla zalogowanych]

Triumfalne tytuły manipulatorów z Czerskiej. Skuteczni do bólu.
Osobiście nie mam żalu Do Agnieszki, to młoda i mądra dziewczyna. A że nie wytrzymała tej potwornej presji? Trudno Jej się dziwić, która kobieta nie chciałaby być podziwiana i kochana? Ile niewiast wytrzymałoby ten całkowicie bezsensowny medialny koszmar, jaki jej zafundowano?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 14:58, 23 Sty 2013    Temat postu:

W pierwszej części wywiadu Oprey Winfrey z Lance Armstrongiem, mówi on że do końca lat osiemdziesiątych brali wszyscy. Nic nowego nie powiedział, po tym jak ujawniono tajniki laboratoriów medycznych NRD, a przed sądem stanęli lekarze i trenerzy sportowi tego kraju. Obszerny opis tej afery pod tym linkiem:

Hormonal doping and androgenization of athletes: a secret program of the German Democratic Republic government
Copyright ˆ 2013 by the American Association for Clinical Chemistry
[link widoczny dla zalogowanych]

Pamiętam obszerne relacje z tego procesu, które z czasem skracano do krótnich notek na coraz dalszych stronach i zdawkowych skrótów w elektronicznych mediach. Nikt z władz MKOlu i związków sportowych nie wiedział co z tym fantem zrobić, zdyskwalifikować sportowców NRD, zabrać im medale? Pamiętam wypowiedź Renaty Stecher, która nie przyznając się do winy, zapytała:

"Powiedzmy żeśmy brali, to co z tymi "niewiniątkami" z RFN, USA i innych krajów z którymi jednak czasem przegrywaliśmy? Oni nie brali?"

Wtórowała jej Marita Koch, która też nie przyznała się do brania "koksu", gdy raptem ktoś ujawnił jej list z donosem, że koleżanka otrzymuje lepsze tabletki, dzięki znajomościom.

The documents list the dosage and timetables for the administration of anabolic steroids to many athletes of the former GDR, one of them being Marita Koch. According to the sources Koch did use the anabolic steroid Oral-Turinabol (4-Chlorodehydromethyltestosterone) from 1981 to 1984 with dosages ranging from 530 to 1460 mg/year. Koch never publicly admitted to this. However, a letter to the head of the state-owned pharmaceutical company Jenapharm (now Schering Plough)was discovered by researcher Werner Frank, in which Marita Koch complained that Bärbel Wöckel received larger doses of steroids than herself, because she had a relative working in the company.
[link widoczny dla zalogowanych]


Na zdjęciu poniżej (sorry za marną jakość) Marita pokonuje inną bohaterkę naszej młodości, Jarmilę Kratochvilovą.
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Śro 18:29, 23 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 15:15, 23 Sty 2013    Temat postu:

A to dwie dla przykładu gwiazdy światowej lekkoatletyki które potrafiły wygrać z Niemkami, bijąc rekordy świata w sprincie:


Zaraz się zaczną zarzuty o seksizm ale jakoś dziwnie zawsze byliśmy przeświadczeni, że Jarmila Kratochvilova jest tak naprawdę Jarmilem Kratochvilem.
[link widoczny dla zalogowanych]


THE GREAT LADY OF MONTREAL
The unforgettable Polish athlete Irena Szewinska, who won the 400 metres in a world record-beating 49.29 seconds.
[link widoczny dla zalogowanych]

Te damy oczywista oczywistość, nie miały nic wspólnego z "koksem".
Dla jasności, mam świadomość że "wspomaganie farmakologiczne" nie jest gwarantem sukcesu, potrzebny jest talent, poparty katorżniczym treningiem, a na to stać nielicznych...............
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 22:18, 25 Sty 2013    Temat postu:

Die Streif

Die Streif góruje nad Kitzbühel w austriackim Tirolu i ma 3,3 km. Zawodnicy startują z 1665 m n.p.m., a metę wyznaczono niemal w środku miasteczka (na 863 m n.p.m.). Narciarze pokonują więc ponad 800 metrów różnicy poziomów.


Hahnenkamm / Streif die Abfahrtsstrecke
[link widoczny dla zalogowanych]

W sobotę w Kitzbuehel odbędą się najsłynniejsze zawody w Pucharze Świata w narciarstwie alpejskim. Sztucznie oblodzona trasa Streif na górze Hahnenkamm to wyzwanie nawet dla największych śmiałków. Przerażające stromizny, ostre zakręty i długie skoki na twardym jak beton podłożu sprawiają, że prawie zawsze dochodzi tu do niebezpiecznych wypadków, kończących się często tragicznie.


AFP Didier Cuche wygrał 5-krotnie zjazd w Kitzbuehel
[link widoczny dla zalogowanych]

Kto zostanie nowym bohaterem Kitzbuehel? W gronie odważnych będzie polski jedynak w Pucharze Świata – Maciej Bydliński. Ostatnim mistrzem "Góry gór" był Didier Cuche, który triumfował tu aż pięciokrotnie. Po raz ostatni sztuka ta udała mu się w ubiegłym sezonie, po którym zakończył karierę. Teraz Szwajcar jest ekspertem Eurosportu i już niedługo podczas mistrzostw świata w Schladming przybliżać będzie widzom tajniki narciarstwa alpejskiego.

Zawody w Kitzbuehel rozgrywane są od 1931 roku i zawsze budziły wiele emocji, zarówno wśród zawodników jak i kibiców, którzy tłumnie gromadzą się wzdłuż trasy i na mecie. Choć nie jest to ani najszybszy, ani najdłuższy zjazd w kalendarzu PŚ (pod tym względem na pierwszym miejscu jest Wengen), to swoją legendę zbudował zdecydowanie najwyższym stopniem trudności.
[link widoczny dla zalogowanych]

To jeden z nielicznych zimowych weekendów gdy zawieszam narty na kołku i siadam przed telewizorem, aby zobaczyć to fascynujące widowisko.
Transmisja na Eurosporcie, godz. 11:30
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 22:40, 25 Sty 2013    Temat postu:


Franz Klammer auf dem Weg zum Sieg 1975, 1976, 1977, 1978, 1984

Łączna długość trasy to 3312 metrów. Zjazd rozpoczyna się na szczycie Hahnenkamm (Koguci Grzebień), gdzie zawodnicy od razu nabierają ogromnej prędkości (ok. 120 km/h). Potem czeka ich Mausefalle (Pułapka na myszy), czyli ściana o nachyleniu 73 stopni, nad którą alpejczycy po prostu przelatują. Długości skoków dochodzą tu do 80 metrów, przez co jest to jedno z najbardziej widowiskowych, a zarazem najbardziej niebezpiecznych miejsc. Potem alpejczycy mkną po zlodowaciałym terenie, gdzie przy ogromnych prędkościach muszą zmieścić się w ciasnych i stromych trawersach . Jeden mały błąd skutkuje utratą kontroli nad nartami i wypadnięciem z trasy. Wielu znakomitych niegdyś zawodników przekonało się o tym na własnej skórze.

Die Schlüsselstellen auf der Streif in Kitzbühel
Mausefalle (1.605 Meter)

Bereits 100 Meter nach dem Start lauert die Mausefalle. 85 Prozent Steilheit, Sprünge bis zu 80 Metern sind drin. Die Fahrer müssen nach der Landung bereit sein, die Kompression und eine sofort folgende Linkskurve aufzufangen. (Fotos: hahnenkammnews.com, Christian Fritzsche)
[link widoczny dla zalogowanych]

– Dla wielu alpejczyków kariera skończyła się właśnie w Kitzbuehel. Tutaj wypadki mieli Daniel Albrecht, Hans Grugger, Hans Knauss, Franz Heinzer czy Hermann Maier. Wszyscy oni boleśnie przekonali się, jak trudnym zjazdem jest Streif. Mnie dane było nieoficjalnie – kilkanaście dni temu. Stałem oczywiście wcześniej na starcie kilku innych trudnych zawodów, ale w Kitzbuehel nigdy. Tutaj trzeba być naprawdę przygotowanym i mieć świadomość swoich umiejętności. To trasa dla mistrzów – mówi Marcin Szafrański, ekspert narciarstwa alpejskiego, który w sobotę będzie komentował te zawody w Eurosporcie.
[link widoczny dla zalogowanych]

W Kitzbuehel bylem dwukrotnie, byłem na Streifie i podjąłem próbę zjechania w połowie trasy. W zasadzie nigdy nie odczuwam strachu, ale tam nawet nie próbowałem zjechać na krechę. Wystraszyłem się.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 23:02, 25 Sty 2013    Temat postu:


Schon beim Start (1.665 Meter) geht es kräftig zur Sache. Die ersten 160 Meter der 3.312 Meter langen Strecke legen die Fahrer in 8,5 Sekunden zurück. (Foto: hahnenkammnews.com, Rolex / Kurt Arrigo)
[link widoczny dla zalogowanych]

Druga część trasy to znów walka o przetrwanie. Bardzo trudne skoki na Seidlalmsprung, Hausbergkante, a potem ostro w dół. Jeszcze jeden skok i ostatnia prosta. W otoczeniu kilkudziesięciu tysięcy wiwatujących kibiców, zawodnicy wpadają na metę z prędkością ponad 140 km/h!

Najlepsi pokonują trasę w czasie poniżej 1 minuty i 55 sekund. Kto zrobi to najszybciej w tym roku? Faworytami są na pewno alpejczycy z pierwszej trójki klasyfikacji zjazdowej – lider Aksel Lund Svindal, wicelider Christof Innerhofer i trzeci Klaus Kroell. Co ciekawe, żaden z nich zjazdu w Kitzbuehel jeszcze nie wygrał.

RELACJE Z PŚ W KITZBUEHEL JUŻ W TEN WEEKEND NA ŻYWO W EUROSPORCIE:
Zjazd mężczyzn w sobotę od godziny 11:30
Slalom mężczyzn w niedzielę o 10:15 (1. przejazd, Eurosport 2) i o 13:15 (2. przejazd, Eurosport).


Aksel-Lund Svindal fot. AFP Jeden z faworytów.........
A może któryś z Szwajcarów????????????
[link widoczny dla zalogowanych]


Beim Sprung über die Hausbergkante hat der Fahrer erstmals die über 40.000 Fans im Zielraum im Blick. (Foto: Rolex / Kurt Arrigo)
[link widoczny dla zalogowanych]

Niestety, żadnego z Austriaków nie widzę na podium, pozostaje satysfakcja że to Marcel Hirscher prowadzi w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata! A może jednak rzeczywiście Klaus Kroell?????????????
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 14:45, 14 Lut 2013    Temat postu:

Siostry Radwańskie obrażane w Izraelu: Kibice krzyczeli "katolickie s..i" [VIDEO]
Data dodania: 2013-02-13 16:54:43 Ostatnia aktualizacja: 2013-02-14 08:35:19

Hubert Zdankiewicz


Były gwizdy i wyzwiska - to już wiemy na pewno. Na razie nie wiemy natomiast czy rzeczywiście ktoś krzyczał z trybun pod adresem sióstr Radwańskich: "katolickie suki", w trakcie rozegranego w ubiegłym tygodniu w Ejlacie meczu rozgrywek FedCup Izrael - Polska. Miejscowe media nabrały wody w usta, a z serwisu YouTube zniknęły filmy z fragmentami spotkania.
Więcej na:
[link widoczny dla zalogowanych]



Agnieszka Radwanska Najkrótsza Konferencja prasowa po złym zachowaniu .............
Na pomeczowej konferencji siostry Radwańskie nie były rozmowne. – Wszystko było perfekcyjnie – ucięła ironicznie Agnieszka Radwańska.
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=bq4lS6OcCBQ

Agnieszka Radwanska's Shortest press conference ever - FedCup 2013 in Isr
http://www.youtube.com/watch?v=L1-Pz4fxH9c
Wejść 193456 - 128 komentarzy


To było w opisie autora usuniętego filmu na tubce:
Agnieszka's lawyers will definitely say more very soon - it is about time to sue their unruly fans for racist remarks ("catholic bitch" was one of them) and exclude Israel from future tennis matches.
The best, most painful lesson to learn for those polonophobic racists is to hit them hard in the pocket...

..................................................................................................................
Gdy chamstwo publicznie obraża Polki, Wojciech Fibak radzi siedzieć cicho. "To jednak dla mnie nowość. Zaraza zaraża"
opublikowano: dzisiaj, 7:21 | ostatnia zmiana: dzisiaj, 7:21

Wypowiedź Wojciecha Fibaka na temat zachowania izraelskiej publiczności podczas meczu w Eilat reprezentujących Polskę sióstr Radwańskich przeciwko reprezentantkom Izraela przeczytałem kilka razy, nie mogąc uwierzyć, że Wojciech Fibak powiedział to naprawdę. Oto jego słowa:

Nie powinniśmy robić szumu wokół tego, co stało się na korcie, bo jeśli ktoś będzie o tym czytał w Nowym Jorku, czy w Toronto, czy w Paryżu, to pomyślą, że w jakiś sposób nasza reprezentacja, my Polacy, nie byliśmy bez winy, że coś musiało być na rzeczy.

Sytuacje mamy więc taką: jakaś część (wierzę, że niewielka) izraelskiej widowni obrażała Polki m.in. okrzykami „you catholic bitches!”, co portale tłumaczą jako „katolickie suki”, ale przecież „bitch” w stosunku do kobiety to określenie skrajnie obelżywe, znaczy także „dziwka”, albo „kurwa”. W zestawieniu z przymiotnikiem określającym religię nabiera jeszcze mocniejszego znaczenie. Sytuacja nie była jednorazowym incydentem skutecznie uciszonym przez sędziego, powtarzała się wielokrotnie. Polki wygrały mecz, a na konferencji prasowej wraz ze swym trenerem pokazały mocne nerwy i wielka klasę nie komentując wydarzenia ani słowem, jedynie swymi lakonicznymi wypowiedziami dając do zrozumienia, że nie był to normalny mecz. Później, w wypowiedzi dla jednej z agencji, Agnieszka Radwańska w bardzo powściągliwy sposób dała wyraz swemu „rozczarowaniu”.
Więcej na:
[link widoczny dla zalogowanych]

Gdyby mecz był w Polsce, a doszłoby do tego SKANDALU w stosunku do tenisistek Izraela,
to po pierwsze: Polscy tenisiści zostali usunięci z rozgrywek tenisowych na lata,
a po drugie: Mielibyśmy nieustanny jazgot w mainstreamowych "mendiach" o "straszliwym skandalu", niewątpliwie z winy Kościoła Katolickiego i Kaczora.


Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Czw 18:34, 14 Lut 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 10:26, 18 Mar 2013    Temat postu:


[link widoczny dla zalogowanych]


ATP Indian Wells: Spektakularny triumf Nadala, Del Potro walczył jak o życie
autor: Robert Pałuba | 2013-03-18, 01:18
Rafael Nadal pokonał 4:6, 6:3, 6:4 Juana Martina del Potro w porywającym finale turnieju ATP w Indian Wells. Hiszpan wygrał 14. mecz z rzędu, a także jubileuszowe, 600. spotkanie w karierze.
Stawka niedzielnego finału w Indian Wells była wysoka. Juan Martín del Potro pokonał w poprzednich meczach Andy'ego Murraya oraz Novaka Djokovicia i walczył o pierwszy w karierze tytuł rangi ATP Masters 1000 w karierze. Hiszpan przystępował za to do finału niepokonany od 13 pojedynków i z wielkimi chęciami na udowodnienie, że potrafi wygrywać także na kortach twardych, bowiem nie wywalczył na nich tytułu od jesieni 2010 roku.
Więcej na:
[link widoczny dla zalogowanych]


[link widoczny dla zalogowanych]

Co to był za mecz!!!!!!!!!!!
Kocham Rafę ale kibicowałem Del Potro. Po dwudniowych harcach na śniegu w Szczyrku, nie miałem już siły na oglądanie tej transmisji, zwłaszcza że po 3 gemach Hiszpan prowadził 3:0 a Argentyńczyk bronił się przed przed drugim przełamaniem, przegrywając przy swoim podaniu 0:40.
Było tuż przed północą i zaczął się wielki sportowy spektakl. uciekło gdzieś zmęczenie i senność. Po sportach alpejskich, to dla mnie najpiękniejszy sport na świecie. Nie oglądałem zwycięstwa Piotrka Żyły na skoczni Holmenkollbakken w Oslo, czy biegu Justyny Kowalczyk po drugie miejsce na 30 km , obejrzę sobie w wolnej chwili. Cieszę się z tych sukcesów, ale to tylko sporty lokalne, interesują Polaków, Norwegów no i na ograniczoną skalę Austriaków i Niemców.
Patrzyłem na olbrzyma z Argentyny a myślałem o Jerzyku Janowiczu. To nie tylko wielki talent w którym potencjał tkwi ogromny.
Czy starczy mu determinacji, siły woli i hartu ducha by wspiąć się na tenisowy Olimp?


Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Pon 10:28, 18 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 11:33, 27 Mar 2013    Temat postu:

WTA Miami. Radwańska wygrała z Flipkens. Półfinał z Sereną Williams
peka 27.03.2013 , aktualizacja: 27.03.2013 06:34


[link widoczny dla zalogowanych]

Agnieszka Radwańska (4. WTA) w ćwierćfinale turnieju WTA w Miami pokonała Belgijkę Kirsten Flipkens (28. WTA) 4:6, 6:4, 6:2. Polka zagrała kapitalne spotkanie i o finał zagra z najlepszą obecnie na świecie Sereną Williams

To był zdecydowanie najlepszy mecz Polki w tym turnieju i jeden z najefektowniejszych, jakie miała okazję oglądać w tym roku publiczność w Miami. Obie tenisistki grały rewelacyjnie. Oglądaliśmy mnóstwo zagrań przy siatce, dużo technicznych odbić, lobów, skrótów i uderzeń w linie.

Więcej na:
[link widoczny dla zalogowanych]

No proszę, wystarczy powiedzieć że odcinam się od polityki(czyt. PiS), zacisnąć zęby i przełknąć obelgi Żydów w Eljacie i zaraz jakiś ludzki komentarz w GW. Oglądałem wczorajszą transmisję na żywo o północy, w TVP pr. II , mecz się podobał, ale żeby zaraz tyle miodu i wazeliny na wszystkich portalach mainstreamowych szmatławców!!!!!!!!!!

Ja kocham tenis i cieszy mnie fakt że to Polka błyszczy w elicie tego sportu, cenię sportowca za jego wyniki a nie poglądy polityczne.


I jeszcze PEREŁKA z tego meczu:

Agnieszka Radwanska 2013 Sony Open Tennis Hot Shot
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=i8KvrhP1DtE

Na Twitterze kibice tenisa jeszcze w trakcie meczu wyrażali zachwyt nad akcją Polki. "Nieprawdopodobna improwizacja", "Chcę zobaczyć to zagranie jeszcze raz! Właśnie za to wszyscy kochamy Radwańską!", "Uderzenie dnia, tygodnia, turnieju, a może i nawet czegoś więcej", "Zagranie roku już w marcu?" - to tylko niektóre z wpisów, jakie pojawiły się w serwisie.

Niemal natychmiast pojawiło się wideo w sieci dokumentujące tę akcję i kibice chętnie je sobie przesyłali. "Co za niesamowite zagranie Radwańskiej. Jeśli jeszcze go nie widziałeś, znajdź je!" - napisała australijska znakomita deblistka Rennae Stubbs, która wygrała cztery turnieje wielkiego szlema.
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 17:44, 01 Lip 2013    Temat postu:

Wimbledon: Jerzy Janowicz po raz pierwszy w ćwierćfinale
dzisiaj, 16:00

Wydawało się, że to nie jego dzień. Że balon oczekiwań znowu pęknie z głośnym hukiem. Nie tym razem. Jerzy Janowicz pokonał Austriaka Jurgena Melzera 3:6, 7:6 (7:1), 6:4, 4:6, 6:4 i jako pierwszy Polak awansował do ćwierćfinału Wimbledonu. Jego rywalem będzie Łukasz Kubot, który niedługo po zakończeniu spotkania "Jerzyka" w pięciu setach rozprawił się z Adrianem Mannarino.



Dokonał tego wychodząc z dużych tarapatów. Nie dość, że przegrał pierwszego seta, to jeszcze w stylu, który nie napawał optymizmem. Na szczęście były to złe miłego początki. Z czasem łodzianin rozkręcił się, ale Melzer do końca stawiał zacięty opór.

O pierwszym secie Janowicz chciałby jak najszybciej zapomnieć. Polak był wolny, nieskoordynowany, popełniał niewymuszone błędy. Duża w tym zasługa Melzera, który narzucił swój styl gry i zdeprymował Janowicza. Austriak grał sprytnie, zmuszał Polaka do biegania. Wykorzystywał przy tym doświadczenie deblisty, bo pod siatką wygrywał wszystko z dziecinną łatwością. Przez to narastała frustracja "Jerzyka".
Janowicz nie mógł wstrzelić się ze swoim groźnym serwisem. Już w drugim gemie dał się przełamać, co Austriak błyskawicznie wykorzystał wychodząc na prowadzenie 3:0. W kolejnych gemach serwisowych "Jerzyk" podawał piłkę już znacznie lepiej. Z kolei Melzer serwował lekko, ale i tak Polak miał problemy z wykonaniem skutecznego returnu. W efekcie partia skończyła się, zanim widzowie na dobre rozsiedli się w krzesełkach kortu numer 12. Wynik - 6:3 dla Melzera po 24 minutach gry.

Drugi set wcale nie zaczął się lepiej. W grze Janowicza widoczne były te same mankamenty. Melzer imponował opanowaniem, praktycznie nie popełniał błędów i z żelazną konsekwencją realizował plan taktyczny. W drugim gemie przy podaniu Janowicza Austriak ponownie był bliski przełamania, wyszedł na prowadzenie 40:0. Janowicz wybronił się z tej trudnej sytuacji, doprowadził do gry na przewagi i rozstrzygnął gema na swoją korzyść. Był to przełomowy moment seta.

Janowicz zaczął odzyskiwać wiarę w siebie. Serwował coraz lepiej, choć przy dłuższych wymianach wciąż był "rozstawiany" po korcie przez Melzera. Na szczęście udało się doprowadzić do tie breaka, gdzie nastąpiło coś nieoczekiwanego.

Austriak zaciął się i zaczął popełniać błędy. Cztery źle zagrane piłki dały Polakowi prowadzenie 4:0 i wiatr w żagle. "Jerzyk" w swoim stylu zaczął pokrzykiwać po wygranych piłkach, co było znakiem, że wróciła mu wiara w zwycięstwo. Tenisista z Łodzi wygrał tie-breaka 7:1, doprowadzając do remisu w setach.

Trzecia partia miała bardzo podobny przebieg. Janowicz wpadł w tarapaty w pierwszej fazie. Przy stanie 3:2 dla Melzera Polak serwował, ale rywal objął prowadzenie 40:15. Po wielu wymianach udało się wyjść z tarapatów i wygrać gema, co Janowicz skwitował głośnym "come on". Takie akcje dodają skrzydeł i chwilę później łodzianin po raz pierwszy w tym meczu przełamał Melzera. Partia przy własnym serwisie była formalnością. Janowicz rozstrzygnął seta na swoją korzyść z wynikiem 6:4. W tym momencie brakowało już jednej "dużej" partii, by awansować do ćwierćfinału Wimbledonu.

Wydawało się, że Janowicz pójdzie jak po swoje. W czwartym secie szybko wykonał drugie w meczu przełamanie, wychodząc na prowadzenie 3:2. Ale Melzer nie zamierzał się poddawać. Momentalnie odpowiedział przełamaniem powrotnym i tym razem to Austriak dał upust emocjom krzycząc "come on". Rywal Janowicza złapał wiatr w żagle i wygrał kolejnego gema przy serwisie Polaka i całego seta 6:4.

O wszystkim decydował więc piąty set, który Melzer rozpoczął od wygrania własnego podania. W tym momencie Janowicz zaprezentował jednak swój najlepszy podczas konfrontacji z Austriakiem tenis. Efektowne serwisy, dokładne, mierzone forhendy i duży refleks przy returnach zapewniły mu prowadzenie 3:1. Melzer kilka razy próbował prowokować Polaka okrzykami z drugiej strony siatki, ale Janowicz w najważniejszych momentach zachowywał spokój. Do końca spotkania obaj rywale wygrywali gemy przy własnym podaniu i przy stanie 5:4 i 40:0 Polak wykorzystał już pierwszą piłkę meczową. Dzięki temu wystąpi po raz pierwszy w ćwierćfinale Wimbledonu, a jego rywalem będzie Łukasz Kubot, który w pięciu setach rozprawił się z Adrianem Mannarino.
[link widoczny dla zalogowanych]

To pierwszy taki Wimbledon w historii polskiego męskiego tenisa. Nie mogę tego nie zauważyć i mówię że "CHOLERNIE" mnie to cieszy i napawa dumą!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 17:55, 01 Lip 2013    Temat postu:

Wimbledon: Kubot dołączył do Janowicza, życiowy sukces stał się faktem
dzisiaj, 16:04

Łukasz Kubot wygrał z Adrianem Mannarino 4:6, 6:3, 3:6, 6:3, 6:4 w czwartej rundzie wielkoszlemowego turnieju tenisowego rozgrywanego na kortach Wimbledonu (z pulą nagród 22,56 mln funtów).


fot. PAP/EPA
W poniedziałek kibice tenisa w Polsce czekali na prawdziwą ucztę, ponieważ aż troje naszych reprezentantów walczyło o ćwierćfinały w Wimbledonie. Jako pierwsi na korty wyszli Łukasz Kubot i Jerzy Janowicz. Później miała się pojawić Agnieszka Radwańska.

Kubot stanął przed wielką szansą awansu do ćwierćfinału, w którym mógł zmierzyć się ze zwycięzcą meczu Janowicz - Juergen Melzer. Jego rywal jest aktualnie notowany na 111. miejscu w rankingu ATP. Polak zajmuje 130. miejsce, ale śmiało można było powiedzieć, że Francuz jest w zasięgu.
Pierwszy set zaczął się źle dla Polaka, który został przełamany w siódmym gemie i nie zdołał już odrobić strat, przegrywając 4:6. Kubot nie grał źle, nie popełniał wielu błędów, jednak nie potrafił znaleźć sposobu na przełamanie francuskiego tenisisty.

Druga partia to był popis naszego zawodnika. Szybko wyszedł na prowadzenie 3:0. Potem kontrolował przebieg seta, zaskakując rywala nietuzinkowymi zagraniami. Dowiózł trzypunktową przewagę do końca, wygrał 6:3 i doprowadził do remisu w całym meczu.

Problemy pojawiły się w trzecim secie, kiedy Polak dobrze grał tylko do stanu 3:3, ale potem przegrał trzy gemy z rzędu i znalazł się w trudnej sytuacji. Gra nie wyglądała najlepiej. Łukasz Kubot zaczął się mylić i momentami popełniał proste błędy. Ostatnia partia tego seta trwała naprawdę długo, ale Polakowi nie udało się już uratować partii i przegrał 3:6.

Sytuacja w meczu zmieniała się jak w kalejdoskopie, dlatego nikogo nie powinno dziwić, że w czwartej partii Kubot znów wrócił na właściwy tor. Obaj tenisiści grali na równym, wysokim poziomie i bardzo długo nie dawali się przełamać. Przy stanie 2:2 Kubot zaczął się rozpędzać i wygrał swoje podanie "na sucho". Tym samym odpowiedział jednak Mannarino. Polski tenisista nie dał za wygraną i powtórzył swój wyczyn, wygrywając do zera i wychodząc na prowadzenie 4:3. Potem wreszcie nadeszło upragnione przełamanie i Kubot nie dał sobie odebrać już tej przewagi. Set czwarty został zakończony pięknym asem serwisowym Polaka i obaj tenisiści zaczęli przygotowywać się do decydującej partii na "świętej trawie".

Piąta, decydująca partia rozpoczęła się od nieprawdopodobnie długie gema. Dwanaście wymian zwiastowało bardzo długi finał tego starcia. Kubot najpierw nie wykorzystał dwóch break pointów, ale do trzech razy sztuka. W końcówce gema Mannarino zaczął trafiać w siatkę i ostatecznie, po 15 minutach, polski tenisista rozpoczął seta w najlepszy, możliwy sposób - od przełamania.

W kolejnym gemie Polak zaimponował mocnym serwisem i stosunkowo szybko doprowadził do stanu 40:15. Potem jednak Francuzowi znów udało się doprowadzić do równowagi, ale tym razem Kubotowi wystarczyły już tylko dwie szanse na break pointa i na słynnej wimbledońskiej tablicy wyników widniał rezultat 2:0 dla Polaka. To jedno przełamanie okazało się kluczowe, bowiem do końca spotkania Łukasz Kubot bronił swoich podań i ostatecznie wygrał spotkanie, awansując do ćwierćfinału! W tym zmierzy się z Jerzym Janowiczem.
[link widoczny dla zalogowanych]

Dubeltowa radość, szok, niedowierzanie i wiara że będzie jeszcze lepiej!
Pierwszy polski ćwierćfinał na Wimbledonie i mamy pewność że Polak będzie w półfinale! OLE! OLE! OLE! OLE! OLE!


Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Pon 21:05, 01 Lip 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.gargangruelandia.fora.pl Strona Główna -> Wątki Lutni Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin