Forum www.gargangruelandia.fora.pl Strona Główna www.gargangruelandia.fora.pl
Strefa wolna od trolli
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

PRZEGLĄD PRASY
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 63, 64, 65 ... 67, 68, 69  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.gargangruelandia.fora.pl Strona Główna -> Klubo-kawiarnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 5:00, 22 Cze 2020    Temat postu:

Jak wygląda życie pod władzą Antify? Amerykański dziennikarz sprawdził to osobiście

Jeden z amerykańskich dziennikarzy postanowił zobaczyć jak wygląda od środka strefa Seattle opanowana przez Antifę. Spędził w niej więc pięć dni. Wnioski są szokujące.

8 czerwca policja w Seattle po starciach z uczestnikami zamieszek po śmierci George'a Floyda dostała rozkaz opuszczenia posterunku w tradycyjnie lewicowej dzielnicy Capitol Hill. Uczestnicy zamieszek, w tym członkowie Antify, szybko przejęli fragment tej dzielnicy o wielkości ok. sześciu przecznic. Ustawili barykady na ulicach i ogłosili, że jest to „Strefa Autonomiczna Capitoll Hill” (CHAZ, chociaż ostatnio funkcjonuje również nazwa CHOP) do której policjanci nie mają wstępu.

Istnienie CHAZ budzi w USA skrajne emocje. Lewica i sympatyzujące z nią media przedstawiają ją jako idylliczną hippisowską komunę, podczas gdy sympatycy prawicy uważają jej okupantów za terrorystów na których powinno wysłać się wojsko. Mało jednak wiadomo o tym, co naprawdę się w niej dzieje gdyż dziennikarze – niezależnie od tego jaką opcję polityczną reprezentuje ich redakcja – są tam personami non grata i wielu z nich po prostu boi się zapuszczać poza granice CHAZ.

Jednym z wyjątków był związany z kanadyjskim portalem Post Millenial Andy Cuong Ngo. Chcąc poznać prawdę o CHAZ postanowił spędzić tam pięć dni. Wymagało to od niego ogromnej odwagi gdyż zasłynął on opisywaniem aktywności Antify podczas protestów w Portland w zeszłym roku. Od tego czasu stał się dla niej wrogiem i kilka razy padł już ofiarą ich przemocy. Z tego względu musiał zachowywać dalece idące środki bezpieczeństwa. Ubrał się w charakterystyczny czarny strój kojarzony z Antifą i przez cały czas nosił maseczkę. Starał się też unikać konwersacji aby ktoś nie rozpoznał go po głosie. Bał się również nocować w CHAZ – w tym celu wychodził ze strefy i po złapaniu kilku godzin snu do niej wracał.

Ciąg dalszy tu: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 16:02, 22 Cze 2020    Temat postu:

Wildstein o "chamskiej holocie" i strategiach opozycji

Strategia obrońców III RP polega na tym, aby bez przerwy prowokować kontestatorów, a więc głównie PiS, a następnie wyłapywać reakcje, które da się obrócić przeciw nim albo wykorzystać jako pretekst do dowolnych oskarżeń. Działanie takie to wydrążanie polityki z treści i sprowadzanie jej do piarowskiej gry, w której nie liczą się racje, ale techniki dezawuowania i ośmieszania konkurenta. Dotyczy to nie tylko Polski, ale całego, coraz bardziej zdominowanego przez marketingowców, świata Zachodu. Znamienne, że odwołują się oni głównie do złych namiętności. Wiedzą, że łatwiej jest je wyzwalać i utrwalać, a ich główną strategią jest zohydzić przeciwnika i sprząc z nim negatywne emocje. Chodzi więc o niszczenie racjonalności publicznego życia i zastąpienie jej odruchami oraz idiosynkrazjami.

Te powszechne dzisiaj praktyki w III RP osiągnęły wyjątkowe natężenie. Jej reprezentanci dziedziczą je w dużej mierze z PRL, a ich patronami są ośrodki i postacie wywodzące się bezpośrednio z tamtych czasów, z Jerzym Urbanem na czele. Można uznać, że kampanie III RP są kontynuacją totalitarnych akcji zohydzania i deprecjacji. Niekiedy dotyczą tych samych instytucji, jak np. Kościoła. Współczesna lewica doskonale wchodzi w buty swoich ideowych antenatów. W mniejszym stopniu chodzi zresztą o idee, a w dużo większym o interesy. Lewica zintegrowała się z liberalizmem i wspólnie stworzyła nowy ustrój: liberalną demokrację, która gwarantować ma władzę określonym środowiskom odwołującym się do dominującej ideologii.

Historia PO jest dobrą ilustracją tego procesu. Ugrupowanie, które wyrosło z rozłamu w liberalnej UW, na początku, w dobie odsłonięcia kulis III RP przez aferę Rywina, a więc – wydawałoby się – w czasie definitywnej kompromitacji tego modelu ustrojowego, deklarowało w celu uzdrowienia państwa koalicję z PiS i budowę IV RP. Po wyborach w 2005 r. jego lider Donald Tusk doszedł do wniosku, że może zawalczyć o całościowe zwycięstwo, wchodząc w sojusz z establishmentem III RP. Program zastąpił mu atak na dawnego potencjalnego koalicjanta oraz jego stygmatyzacja. Na dobrą sprawę innego programu niż diabolizacja PiS i prezentowanie się jako bastion przeciw jego inwazji partia Tuska nie prezentuje. Wprawdzie gdy głębiej przyjrzeć się pojedynczym punktom jej programu, oznacza on rozmontowanie polityki, a więc i demokracji oraz parcelację wspólnoty między silniejszych graczy. Tego jednak ogół zwolenników PO nie zauważa, dla nich ważne jest przeświadczenie, że stanowią wspólnotę tych lepszych: młodych, wykształconych z wielkich miast, postępowych Europejczyków, a więc generalnie są atrakcyjni i budują opozycję do odrażających „pisuarów”, czy jak jeszcze w żargonie „kulturalnych” przedstawia się zwolenników obecnej władzy.

Po to, aby wywołać reakcje wrogości, które stanowią polityczną rację III RP – w świecie na opak, jaki ona stanowi, przypisywane są one przeciwnikom – należy uruchomić osobiste uczucia. Nie wystarczy więc stan rzeczy, w którym antypis stanowił będzie nobilitację, jego rzecznicy mają się czuć stale obrażani przez swoich przeciwników. W tym celu należy każdą formę krytyki III RP przedstawić jako atak na jej mieszkańców. To zresztą znowu motyw z PRL, którego propagandziści sprzeciw wobec totalitaryzmu usiłowali przedstawić jako atak na zwykłych Polaków.

Całość: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Curka Omnipotencja
Bywalec



Dołączył: 27 Mar 2014
Posty: 411
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 10:42, 23 Cze 2020    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Każdy, kto podpisał się pod kandydaturą Rafała Trzaskowskiego powinien namówić cztery osoby do głosowania na niego, wtedy magiczna bariera 10 milionów głosów zostanie przekroczona - apelował we wtorek lider PO Borys Budka.

Zaapelował, by wszystkie osoby, które podpisały się pod kandydaturą Rafała Trzaskowskiego namówiły cztery osoby do poparcia kandydata KO, wówczas magiczna bariera 10 milionów głosów będzie pokonana. Zapowiedział, że od dzisiaj w każdym powiecie województwa śląskiego będą obecni wolontariusze, parlamentarzyści, samorządowcy, którzy będą namawiać do głosowania na kandydata KO.

Macie tu kolejny przykład wykształciucha. Pała z matmy! 1,6 mln x 5 osób to dopiero 8 mln, panie Budka! I mam nadzieję, że na tym zostanie. Cool
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Curka Omnipotencja
Bywalec



Dołączył: 27 Mar 2014
Posty: 411
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 11:35, 23 Cze 2020    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Kampania Przeciw Homofobii nagrała spot, w którym pół tysiąca osób ze społeczności LGBT pokazało swoją twarz. Każda z nich powiedziała w nim, że jest człowiekiem. Spot trafił właśnie do sieci. W nagraniu przygotowanym przez Kampanię Przeciw Homofobii pół tysiąca osób LGBT z całej Polski patrząc wprost do kamery mówi jedno i to samo zdanie – "Jestem LGBT – jestem człowiekiem". Naszym spotem chcemy raz na zawsze rozprawić się z odczłowieczającym mitem nieistniejącej ideologii i wzmocnić społeczność LGBT – mówi Cecylia Jakubczak z Kampanii Przeciw Homofobii.

Coś z logiką nie tego? Żaden mężczyzna nie może być L, a żadna kobieta nie może być G. Dlatego zlepek tych liter oznacza ideologię wszystkich tych osób, czyli ideologię gender.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 12:10, 23 Cze 2020    Temat postu:

Lider Black Lives Matter nawołuje do... niszczenia obrazów Jezusa. „Rażąca forma białej supremacji”

Liderzy ruchu Black Lives Matter nie tylko nie potępiają aktów wandalizmu, mających miejsca w USA, ale i je popierają. Wybijane szyby w sklepach, palone samochody i dewastowane pomniki amerykańskich bohaterów jednak nie wystarczą. Shaun King - jeden z przywódców Black Lives Matter - stwierdził, że... "wszystkie malowidła ścienne i witraże przedstawiające białego Jezusa i jego europejską matkę oraz ich białych przyjaciół również powinny runąć". W jego ocenie "stanowią one rażącą formę białej supremacji".

Yes. All murals and stained glass windows of white Jesus, and his European mother, and their white friends should also come down. They are a gross form white supremacy. Created as tools of oppression. Racist propaganda. They should all come down. — Twitter Shaun King (@shaunking) June 22, 2020

Yes, I think the statues of the white European they claim is Jesus should also come down. They are a form of white supremacy. Always have been.
In the Bible, when the family of Jesus wanted to hide, and blend in, guess where they went? EGYPT! Not Denmark. Tear them down. — Twitter Shaun King (@shaunking) June 22, 2020

Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 11:51, 24 Cze 2020    Temat postu:

Brytyjski order do zmiany? "Biały anioł z nogą na głowie czarnego diabła przypomina śmierć George'a Floyda"

W internecie pojawiła się kampania nawołująca do przeprojektowania jednego z najważniejszych brytyjskich odznaczeń - Orderu św. Michała i św. Jerzego - bo zdaniem inicjatorów, wizerunek św. Michała trzymającego nogę na głowie szatana przypomina śmierć George'a Floyda.

Ustanowiony w 1818 r. Order św. Michała i św. Jerzego jest tradycyjnie przyznawany ambasadorom i dyplomatom oraz wyższym urzędnikom ministerstwa spraw zagranicznych za zasługi w służbie zagranicznej, ale mogą nim zostać odznaczeni także cudzoziemcy jako honorowi członkowie. Ma trzy stopnie - Rycerza/Damy Wielkiego Krzyża (GCMG), Rycerza/Damy Komandora (KCMG) i Kawalera (CMG). Na awersie orderu znajduje się św. Michał Archanioł depczący szatana, ale zwolennicy kampanii twierdzą, że obraz ten przypomina okoliczności śmierci George'a Floyda, który podczas zmarł podczas zatrzymania przyduszony przez białego policjanta w USA, co doprowadziło do protestów w Stanach Zjednoczonych, a także w wielu innych krajach.

"Obraz na gwieździe Honorowego Rycerza/Damy Komandora (KCMG/DCMG) to biały anioł stojący na głowie/szyi czarnego diabła. Jest to obraz wysoce obraźliwy, który także przypomina niedawne zabójstwo George'a Floyda przez białego policjanta w taki sam sposób, w jaki został tu przedstawiony w tym medalu. My, niżej podpisani, wzywamy do całkowitego przeprojektowania tego medalu w bardziej odpowiedni sposób i do oficjalnych przeprosin za popełnione przestępstwo!" - napisała Tracy Reeve, inicjatorka petycji na stronie change.org. Jak do tej pory podpisało ją niespełna 5000 osób.

Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 12:16, 24 Cze 2020    Temat postu:

Czyste szaleństwo! W ramach walki z rasizmem w Holandii sprofanowano wizerunek Matki Bożej Częstochowskiej

Podczas kolejnych protestów przeciw rasizmowi i brutalności policji w USA, które przetaczają się niemal przez cały świat, dochodzi do coraz bardziej absurdalnych aktów wandalizmu, a nawet profanacji. Jak informuje Radio Maryja: „W holenderskiej Bredzie sprofanowano wizerunek Matki Bożej Częstochowskiej. Na kamiennym ołtarzu ktoś namalował inicjały skrajnie lewicowego ruchu Black Lives Matter, który jest jednym z organizatorów protestów antyrasistowskich na świecie”.

Po śmierci Georga Floyda przetacza się fala coraz bardziej absurdalnych protestów przeciw rasizmowi. Za protestami stoją lewicowe ruchy takie jak: Antifa oraz organizacja Black Lives Metters. Fali protestów towarzyszy obalanie pomników znanych postaci historycznych, autorytetów, osób zasłużonych, których nagle zaczęto oskarżać o rasizm. W San Francisco obalono pomnik założyciela miasta hiszpańskiego misjonarza św. Junipera Serry, którego także oskarżono o rasizm —przypomina Radio Maryja.

Fala antyrasistowskich protestów przybiera coraz częściej antyreligijny wymiar. W holenderskiej Bredzie sprofanowano mozaikę Matki Bożej Częstochowskiej, a na znajdującym się obok kamiennym ołtarzu namalowano BLM czyli skrót od Black Lives Matter. Mozaika Czarnej Madonny w Bredzie dla Polaków żyjących w tym mieście od czasów II Wojny Światowej jest jednym z najważniejszych punktów miasta. Lokalna Polonia poinformowała o sprofanowaniu tamtejszej kaplicy, którą mieszkańcy miasta podarowali Polakom w 10. rocznicę wyzwolenia miasta przez żołnierzy generała Maczka. Frans Ruczyński - syn żołnierza 1. Dywizji Pancernej, przewodniczący Muzeum Maczka w Bredzie powiedział holenderskim mediom, że pomalowanie ołtarza jest „bardzo obraźliwym aktem dla polskiej społeczności”. Władze miasta zapewniają, że natychmiast przystąpią do usunięcia malunku, jednak zauważają, że nie będzie to łatwa operacja, zwłaszcza w kontekście malunku ma mozaice. Sprzeciw wobec profanacji wyrazili także mieszkańcy Bredy.

Jak informuje serwis interia.pl mieszkańcy miasta wyrażają sprzeciw wobec takiego sposobu manifestowania przekonań. Nie wiadomo oczywiście, kto i z jakiego powodu w taki sposób zdewastował polską kapliczkę. Do tej pory nie udało się namierzyć sprawców. Jednak coraz wyraźniej widać, że jest to uderzenie w wartości, tradycje i wiarę. Społeczeństwo bez korzeni, wiary i historii jest wyjątkowo łatwe do manipulowania.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Curka Omnipotencja
Bywalec



Dołączył: 27 Mar 2014
Posty: 411
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 12:23, 27 Cze 2020    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Większa otwartość millenialsów oraz młodszego pokolenia na whisky, wzrost popularności butelek o mniejszej pojemności, pojawienie się single maltów w dyskontach spożywczych oraz rosnąca oferta smaków i gatunków. To tylko niektóre z czynników decydujących o obliczu krajowego rynku whisky w zeszłym roku.

Firma International Wine & Spirit Research (IWSR) podsumowała 2019 r. w branży alkoholi. Jak wynika z danych dostarczonych przez IWSR za zeszły rok, whisky należała do jednej z najszybciej rozwijających się kategorii alkoholi w Polsce. W raporcie można przeczytać, że w zeszłym roku konsumpcja tego trunku w naszym kraju osiągnęła poziom 3,92 mln kartonów o pojemności 9 litrów (składających się z 12 butelek). Uzyskany rezultat oznacza wzrost o 8,6% w porównaniu z rokiem wcześniejszym. Spośród wszystkich rodzajów whisky zdecydowany prym wiedzie popularna „szkocka”, która generuje 2/3 całej konsumpcji (2,63 mln kartonów). Zeszłoroczny wynik oznacza wzrost rok do roku o 6,9%.

Rosnącą popularnością cieszą się również odmiany tego trunku produkowane głównie z kukurydzy i pochodzące ze Stanów Zjednoczonych. Amerykańska whiskey ma już wielu fanów nad Wisłą, a osiągnięty, ponad 8-proc. wzrost spożycia przybliżył tę kategorię do granicy konsumpcji 1 mln kartonów (975 tys.) rocznie.

Największą dynamikę wzrostu uzyskała jednak irlandzka whiskey – w zeszłym roku konsumpcja była wyższa aż o 28,2 % niż 2018 r., choć pod względem wielkości spożycia (300 tys. kartonów) wciąż mocno ustępuje pola bardziej popularnym krajom pochodzenia. - Po wielu latach irlandzka whiskey powoli wychodzi z cienia. Warto przypomnieć, że do I Wojny Światowej to właśnie ona była trunkiem, który się piło na salonach, a szkocką mało kto doceniał. Późniejszy zbieg wielu różnych okoliczności spowodował, że o irlandzkiej zapomniano, a znów szkocka bardzo mocno się rozwinęła mówi Jarosław Buss, właściciel firmy Tudor House i sieci sklepów Ballantines,

Z analiz IWSR dowiadujemy się, że whisky to jedna z najszybciej rozwijających się kategorii alkoholi, a sam rynek podlega wielu dynamicznym zmianom i trendom. Przede wszystkim zwiększa się przedział wiekowy osób konsumujących ten trunek. - Coraz częściej po ten alkohol sięgają millenialsi oraz młodsze pokolenia, które unikają tego, co pili ich rodzice w postkomunistycznej Polsce. Poza tym wielu Polaków, wraz z rozwojem trendu premiumizacji, poszukuje luksusowych napojów alkoholowych, które zaspokoją ich aspiracje i sprawią, że poczują się dobrze, szczególnie podczas imprez towarzyskich, a whisky idealnie pasuje do tego – przekonuje Urszula Wolska, Market Analyst w IWSR.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Curka Omnipotencja
Bywalec



Dołączył: 27 Mar 2014
Posty: 411
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 12:47, 27 Cze 2020    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Brytyjski rząd ponownie rozważa poprzednią decyzję, aby zezwolić chińskiej firmie na ograniczoną rolę w infrastrukturze 5G Wielkiej Brytanii. Szwedzka firma telekomunikacyjna Ericsson zapowiedziała, że będzie w stanie zastąpić cały sprzęt Huawei w brytyjskiej sieci 5G, jeśli brytyjski rząd się na to zdecyduje. W specjalnym wywiadzie dla Sky News, prezes koncernu na Europę, Arun Bansal, oświadczył, że Ericsson nie lobbuje za zakazaniem chińskiego rywala, ale gdyby zaszłą taka potrzeba byłby w stanie sprostać popytowi.

Obecnie Wielka Brytania ponownie rozważa swoją poprzednią decyzję, aby zezwolić sprzętowi Huawei na ograniczoną rolę w krajowych sieciach 5G. Ma to miejsce po nowych sankcjach nałożonych przez rząd USA na chińską firmę. Narodowe Centrum Bezpieczeństwa Cybernetycznego (National Cyber Security Centre - NCSC), które uważa Huawei za dostawcę wysokiego ryzyka, ponownie rozważa, czy jest w stanie „zarządzać ryzykiem”, jakie Huawei niesie ze sobą w wyniku nowych sankcji. - Ericsson nie jest opisywany jako dostawca wysokiego ryzyka - zauważył Bansal w wywiadzie dla Sky News, odnosząc się do stanowiska NCSC dla takich firm jak Huawei. Arun Bansal oświadczył, że chciałby, aby firma Ericsson odniosła sukces w Wielkiej Brytanii w oparciu o własne technologie i konkurencyjność. - Nie stawiamy naszego planu finansowego na podejmowanie przez rząd Wielkiej Brytanii pewnych decyzji, które są korzystne dla Ericsson - dodał, zauważając, że firma wygrywa w wielu regionach bez takich decyzji. - Mam nadzieję, nie moje prognozy, ale mam nadzieję, że dzięki ambicjom rządu możemy - jako partner w ekosystemie - uczynić Wielką Brytanię wiodącym krajem w zakresie 5G - powiedział, zauważając, że przyczyni się to do rozwoju brytyjskiego przemysłu. Możliwości brytyjskiej sieci komórkowej stawiają ją obecnie na 18. pozycji w Europie, co, jak powiedział Bansal, tłumi zdolność tego kraju do produkcji firm wartych miliardy dolarów w porównaniu z USA i Chinami.

W ciągu ostatniego roku Ericsson został wybrany, aby zastąpić urządzenia Huawei lub Nokia u dziewięciu operatorów sieci komórkowych - przegrywając z chińską firmą tylko w jednym przypadku w Holandii. Zapytany, czy Ericsson mógłby wypełnić lukę, gdyby wszystkie sieci komórkowe w Wielkiej Brytanii otrzymały polecenie usunięcia sprzętu Huawei, Bansal powiedział: „Oczywiście”. W przypadku, gdyby rząd Wielkiej Brytanii wymagał, aby sprzęt Ericsson był produkowany poza Chinami, Bansal oznajmił, że firma ma fabryki w Estonii i Polsce, które mogłyby zaspokoić potrzeby Wielkiej Brytanii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Curka Omnipotencja
Bywalec



Dołączył: 27 Mar 2014
Posty: 411
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 13:01, 27 Cze 2020    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Oddawanie moczu może być również aktem feministycznym” – piszą francuskie media, informując o planach władz Nantes postawienia rzeźby kobiety załatwiającej potrzebę fizjologiczną. Rzeźba „Fontaine” (fontanna) autorstwa Elsy Sahal ma stanąć w centrum Nantes w sierpniu – podał tygodnik „Le Point”. Trzymetrowa rzeźba przedstawia dwie nogi z różowego piaskowca, umieszczone na cokole ozdobionym jeżowcami, koralowcami i muszlami. Cienka strużka wody symbolizującej mocz będzie wypływać z elementu rzeźby symbolizującego intymną część ciała.

Inicjatywa ta jest częścią akcji promocyjnej „Voyages a Nantes” organizowanej przez miasto co roku. Dla Elsy Sahal „Fontaine” jest „feministycznym dziełem”. Francuska artystka wyjaśniła, że nazwa jej pracy nawiązuje do rzeźby Marcela Duchampa, który wywołał skandal na początku XX wieku, nadając taką samą nazwę swojemu słynnemu przewróconemu pisuarowi. Według Marie Dupas, odpowiedzialnej za program artystyczny „Voyage a Nantes”, praca Sahal jest „feministyczną odpowiedzią na Manneken-Pis w Brukseli” – informuje dziennik „Ouest France”. Jednak rzeźba sikającego chłopca powstała w XV wieku i nie ma nic wspólnego z debatą na temat feminizmu – konstatuje „Le Point”. Jedna z legend mówi, że chłopiec sikał na lont zapalony przez wrogów, którzy chcieli wysadzić miasto w powietrze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 14:15, 27 Cze 2020    Temat postu:

Koronawirus nasilił napięcia. Rosnąca w siłę armia Chin coraz bardziej niepokoi świat

Pandemia Covid-19 nasiliła napięcia na świecie. Chiny coraz wyraźniej podnoszą swoje pretensje terytorialne, a za ich roszczeniami stoi coraz silniejsza armia, dysponująca nowoczesnymi myśliwcami, dronami bojowymi i ponaddźwiękowymi rakietami balistycznymi.

Według ekspertów Chiny jeszcze długo nie będą w stanie zagrozić dominacji wojskowej Stanów Zjednoczonych na świecie. Rosną natomiast ich zdolności do obrony własnego terytorium, projekcji siły w skali regionu oraz do wywierania presji na sąsiadów, spośród których niektórzy są bliskimi sojusznikami USA.

Przywódca ChRL Xi Jinping zapowiada, że do połowy XXI wieku chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza (ALW) stanie się wojskiem światowej klasy, posłusznym wobec partii oraz zdolnym "walczyć i zwyciężać” w globalnych konfliktach zbrojnych. Xi deklaruje pokojowe zamiary, ale podkreśla również, że Chiny nie oddadzą "ani kawałka swojego terytorium”, a za takie Pekin uznaje na przykład rządzony demokratycznie Tajwan.

W czasie pandemii Chiny nasiliły działania w pobliżu kontrolowanych przez Japonię wysp Senkaku (chiń. Diaoyu). Zmierzają też do przejęcia bezpośredniej kontroli nad autonomicznym Hongkongiem. Chińskie samoloty bojowe kilkakrotnie zbliżały się do Tajwanu, zmuszając go do poderwania swoich myśliwców. Co najmniej 20 indyjskich żołnierzy zginęło w pierwszej od 45 lat potyczce z ofiarami śmiertelnymi na spornej granicy z Chinami w Himalajach.

Na olbrzymiej paradzie wojskowej w październiku ubiegłego roku przez plac Tiananmen w Pekinie przejechały między innymi nowe bezzałogowe okręty podwodne, drony bojowe i zwiadowcze, nowoczesne czołgi, myśliwce, bombowce i pociski balistyczne. Komentatorzy podkreślali, że nowe uzbrojenie zostało opracowane i wyprodukowane w Chinach.

Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 16:03, 27 Cze 2020    Temat postu:

Do tematu pomników:

Andrzej Krajewski, DGP: Obalanie pomników Waszyngtona, a stawianie na cokołach Lenina, nie wróży zbyt dobrze

Jeśli w jednej części świata niszczone są pomniki Waszyngtona i Lincolna, a w drugiej stawia się na cokołach Lenina i Stalina, zwykłym ludziom nie wróży to zbyt dobrze.

Historia świata znów jest pisana od nowa. W życiu normalnych ludzi na krótką metę niewiele to zmienia. Na dłużą - może zmienić dosłownie wszystko. Najbardziej obrazowo zdefiniował tę regułę George Orwell w "Roku 1984”. Pisarz ujął ją zwięzłym hasłem: "Kto rządzi przeszłością, w tego rękach jest przyszłość; kto rządzi teraźniejszością, w tego rękach jest przeszłość”. Pamięć o przeszłości kształtuje bowiem kolejne pokolenia. Jednocześnie może się diametralnie zmienić w ciągu zaledwie jednego. Zwłaszcza, jeśli ktoś w tym skutecznie pomoże.

Podstawowym narzędziem kreowania zbiorowej pamięci społeczeństw są pomniki. Na co dzień ludzie ich nie zauważają, lecz gdy zaczyna wiać wiatr historii, natychmiast znajdują się one w centrum uwagi. Symbolizują bowiem, jakie są najważniejsze wartości dla społeczności, która je wznosiła. Jeśli wartości są nadal żywe, wówczas pomniki otacza powszechny szacunek. Równocześnie są one jak słupy graniczne, które pokazują na jakim terytorium owe wartości oraz pamięć o nich obowiązują. Zburzenie starych pomników oznacza, że zachodzą radykalne zmiany w społecznej świadomości. Postawienie nowych - jasno wskazuje, w którym kierunku owe zmiany idą.

Znając owe reguły, takie same o kliku tysięcy lat, wystarczy rzucić okiem na Zachód, a potem spojrzeć na Wschód, by tu w Europie Środkowej odczuć lekkie cierpnięcie skóry. Na razie umiarkowane, bo zmiany dopiero wystartowały i miną lata, nim się dopełnią.

Symboliczne, że gdy z cokołów na Zachodzie spadają dawni bohaterowie, pierwszy z nowych pomników, który właśnie postawiono, czci wodza komunistycznej rewolucji Włodzimierza Lenina. Jak się chwalili w tym tygodniu aktywiści Marksistowsko-Leninowskiej Partii Niemiec (MLPD), jest to pierwszy postument Lenina w Niemczech Zachodnich. Lokalne władze w Gelsenkirchen (Nadrenia Północna-Westfalia) stawiły symboliczny opór, wnosząc sprawę do sądu. Ten odrzucił pozew.

MLPD zdobyła dwumetrowego, odlanego z brązu Lenina w Czechach i przewiozła na teren swej siedziby zgodnie z prawem. Również ustawiając go przed nią, nie naruszyła przepisów. W świetle niemieckiego prawa Lenin to nie Hitler i czczenie go trudno nazwać propagowaniem faszyzmu. Fakt, że na rozkaz Włodzimierza Iljicza Armia Czerwona oraz CzeKa zamordowały ok. 3 milionów ludzi nie miał znaczenia. Eksterminacja rosyjskich chłopów, inteligencji, elit politycznych oraz duchowieństwa to sprawy - jak widać - trzeciorzędne i w demokratycznych Niemczech pomnik twórcy nowoczesnego totalitaryzmu przełknięto nadzwyczaj łatwo. Choć przecież Hitler i jego reżym jedynie naśladowali model zarządzania państwem, dekadę wcześniej zafundowany Rosji przez wodza światowego proletariatu.

Niby niuans, ale symboliczny, kiedy z cokołów spadają osoby przez Lenina i Hitlera znienawidzone. Ludzie tacy, jak: Krzysztof Kolumb, Wolter, George Waszyngton, Thomas Jefferson, Abraham Lincoln czy Winston Churchill (to ich pomnikom ostatnio mocno się oberwało) żyli w różnych epokach, a ich kariery biegły pokrętnymi drogami. Żaden z nich nie był święty, jednak wszyscy mieli kilka cech wspólnych, tworzących przez ostatnie pół tysiąca lat fundamenty cywilizacji Zachodu. Wyznawany przez nich system wartości znakomicie oddaje zdanie z Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych. "Uważamy następujące prawdy za oczywiste: że wszyscy ludzie stworzeni są równymi, że Stwórca obdarzył ich pewnymi nienaruszalnymi prawami, że w skład tych praw wchodzi prawo do życia, wolność i dążenia do szczęścia” – mówi.

Początkowo rzeczą oczywistą było, że dane przez Boga prawo do życia i szukania szczęścia posiadali biali mężczyźni. Ale idea drążyła skałę i od końca XIX w. zaczęła dotyczyć białych kobiet. Potem ludzi innych kolorów skóry i wszelkich mniejszości. Tam gdzie zatriumfowała, tam życie dla jednostek stawało się lepsze i bezpieczniejsze niż kiedykolwiek od narodzin cywilizacji.

Współczesnym trudno w to uwierzyć, lecz źródła historyczne nie kłamią. Jeśli spojrzeć wstecz, to nigdy państwa nie gwarantowały obywatelom nawet namiastki takiej: równości, bezpieczeństwa i sprawiedliwości, jak kraje Zachodu swym mieszkańcom po II wojnie światowej. Aż do dziś.
...
I tu właśnie jest sedno powodów do cierpnięcia skóry. W momencie, gdy ludzie Zachodu w imię absolutnej równości odrzucają dawne ideały wolności, w Moskwie Władimir Putin konsekwentnie stara się budzić stare demony. Wyraźnie wierząc, że na nowo kreując przeszłość, będzie miał w swoich rękach przyszłość. W jego narracji, którą zaprezentował na łamach amerykańskiego magazynu "The National Interest”, Polska to dawny sojusznik Hitlera, kraje nadbałtyckie są zbyt małe, żeby samodzielnie istnieć, a świat po epidemii koronawirusa powinien na nowo uporządkować "koncert mocarstw”. Z tą różnicą, do podobnego z Teheranu i Jałty, iż tym razem "Wielką Trójkę” powinny tworzyć: Rosja, Stany Zjednoczone i Chiny.

Na razie to mrzonki, ale zmienianie pamięci o przeszłości, żeby stworzyć własną przyszłość, jest procesem na wiele lat. To, co zwiastują losy pomników sprawia, że już dziś nie tylko im, z obaw przed nowymi czasami, cierpnie skóra.

Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 12:03, 28 Cze 2020    Temat postu:

Szaleństwa ciąg dalszy...

Kuriozalna decyzja Uniwersytetu Princeton już znajduje naśladowców. Nowicka: Czy nie powinno się usunąć nazwy Plac Wilsona?

Zaskakujący pomysł władz Uniwersytetu Princeton w stanie New Jersey, by usunąć nazwisko Woodrowa Wilsona z nazwy jednego z wydziałów oraz jednego z kolegiów, zyskał naśladowców również w Polsce. Posłanka Lewicy Wanda Nowicka chce pozbawić honorów prezydenta USA w latach 1913-1921 w stolicy Polski. W Princeton University usunięto imię prez. Woodrowa Wilsona z powodu jego rasistowskich poglądów. Czy w Warszawie nie powinno się usunąć z tego powodu nazwy Plac Wilsona? — napisała na Twitterze Nowicka.

Kulisy decyzji Uniwersytetu Princeton: Członkowie rady uznali, że rasistowskie myślenie oraz polityka Woodrowa Wilsona czynią z niego nieodpowiedniego patrona szkoły lub kolegium, którego naukowcy, studenci i absolwenci muszą sprzeciwiać się rasizmowi we wszystkich jego formach — napisał rektor uniwersytetu. W rezultacie Wilson zniknie z nazwy jednego z wydziałów uniwersytetu - Szkoły Spraw Publicznych i Międzynarodowych oraz jednego z sześciu kolegiów (Wilson College). Jak przyznały władze uczelni, na decyzje miały wpływ ostatnie wydarzenia w USA, które „ponownie zwróciły uwagę na długą i szkodliwą historię rasizmu”.

A co z zasługami dla Polski? Warto pamiętać, że to właśnie Woodrow Wilson postulował niepodległość Polski. W programie, który przedstawił 8 stycznia 1918 roku w swoim orędziu do Kongresu, znalazł się następujący punkt: Stworzenie niepodległego państwa polskiego na terytoriach zamieszkanych przez ludność bezsprzecznie polską, z wolnym dostępem do morza, niepodległością polityczną, gospodarczą, integralność terytoriów tego państwa powinna być zagwarantowana przez konwencję międzynarodową. Szkoda, że p. Nowicka o tym nie pamięta. A może nie chce?


Ciekawe, że zasług Wilsona czy Roosevelta nie kwestionowali nawet komuniści w PRL-u i nie mieli nic przeciwko nazywaniu nimi placów i ulic w całej Polsce.
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 12:07, 28 Cze 2020    Temat postu:

Burza w sieci po absurdalnym wpisie Nowickiej ws. Placu Wilsona! Internauci komentują: "Może najpierw Armii Ludowej?"

Internauci zszokowani. Pod wpisem Wandy Nowickiej trudno znaleźć komentarze wspierające jej stanowisko. Internauci od lewa do prawa krytykują posłankę Lewicy i wskazują na absurdalność jej postulatu. Nazwiska niektórych z nich mogą zaskakiwać.

Może od razu usunąć skutki polityki Wilsona. Autora słów o tym, ze musi powstać niepodległe państwo polskie z dostępem do morza po zakończeniu I Wojny Światowej.

Ta Lewica coraz durniejsza. Usuwać z historii Prezydenta USA, który przyczynił się do odzyskania przez nas wolności po 123 latach zaborów może tylko ktoś całkowicie zaślepiony.

Pani Wanda Nowicka nie tylko chciałaby, aby Prezydent Wilson przestał być patronem placu w Warszawie, ale chciałaby powrotu do nazwy z okresu PRL… Komuny Paryskiej.

Postępowa elita w pełnej krasie-Smile

Może najpierw Armii Ludowej?

Najpierw zacznijcie od swoich „bohaterów”.

Sprawdziłam czy tego nie napisał Człowiek Bóbr, który lubi ośmieszać polityków. Wyręczyła go Pani.

Proszę iść spać. Serio.

Najpierw burzymy Pałac Kultury i Nauki.

Proponuję usunąć z polskiej historii nazwiska wszystkich zwycięskich hetmanów. Przecież swietnie żyli kosztem poddaństwa i pańszczyzny

Nie ma obowiązku naśladować idiotów. Lincoln, który zniósł niewolnictwo też był rasistą, zwolennikiem segregacji ras. Przypasowywania przeszłości do dzisiejszych sztanc to obłęd, tak, jak wycofanie „przeminęło z wiatrem”, czy zakusy na „W pustyni i w puszczy”

Mówienie o Amerykanach, że to idioci, bo krytycznie dziś patrzą na swoich bohaterów-Kolumba, Wilsona i in. jest niewłaściwe, obraźliwe i dogmatyczne. Prawdziwy postęp polega właśnie na nieustann przewartościowywaniu i szukaniu nowych odpowiedzi. A nie na niewzruszonych prawdach

Przerabianie przeszłości to postęp? To czysty stalinizm i Orwell. To byli ludzie tamtego czasu, tworzyli historię i kulturę i jest przejawem jakiejś totalitarnej degeneracji usuwanie ich bo nie pasują do dziś. To gorzej niż idiotyzm, to terror głupiej poprawności.

A gdybyśmy się mieli w to bawić, to mamy co i kogo usuwać. PKiN - ślad sowieckiej dominacji, aleję zasłużonych PRL na Powązkach, namiestników dominacji sowieckiej itp. Chce pani iść tym torem? Ja nie, choć obecność tam kilku (Bieruta za Inkę i innych) budzi odrazę

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 17:01, 29 Cze 2020    Temat postu:

Aleksandra Rybińska: Polska brzydka jak kwit na węgiel, czyli znów zacofana tłuszcza wybrała nie tego co trzeba

„Życie polityczne i w ogóle publiczne ocenia się u nas z rozmaitych punktów widzenia: ideowych, moralnych, poprawnościowych i praktycznych. Ale także estetycznych. Żyjemy w świecie, w którym dominuje brzydota. Wszystkiego. Czynów, zachowań, wypowiedzi. Języka i argumentów. Ludzi, którzy tym wszystkim mieszają. Nie jest wcale źle, gospodarka się rozwija, bezrobocie spada, instytucje państwa są w trakcie koniecznych remontów. Ale jest nieładnie. Z estetycznego punktu widzenia najbrzydsza, najbardziej odrażająca jest stała, codzienna opowieść o Polsce dzisiejszej, snuta w mediach papierowych i elektronicznych. Wyłania się z tego opisu Polska potworna, strupieszała i owrzodzona, cuchnąca i gnijąca. Zohydzona Ojczyzna potwornej tłuszczy, poddanej władzy pokracznych karłów duchowych. Szyderstwo świata, pośmiewisko Europy z gębą wykrzywioną swarliwym grymasem” - pisał śp. Maciej Rybiński w 2006 roku na łamach tygodnika „Wprost”.

Minęło od tego czasu kilkanaście lat, ale nic się nie zmieniło. Dowodem jest wylew kompleksów rodzimych elit po pierwszej turze wyborów prezydenckich. Zazwyczaj nie komentuje ruchów, ze szczególnym uwzględnieniem ruchów kadrowych, ale postanowiłam zrobić wyjątek. Zmusił mnie do tego nagły wysyp estetów życia politycznego. Analityków dołów społecznych, do których zaliczają połowę społeczeństwa. Taki dr Migalski choćby, który odkrył, że wyborcy Andrzeja Dudy są biedni, zaściankowi, niewykształceni i starzy. W skrócie: brzydcy jak kwit na węgiel. Do tego boja się obcych, a i w ogóle całego świata. Rozbijają się po kątach polskiej prowincji niczym wędrujące nerki. Od czasu do czasu udaje im się dotrzeć do kościoła.

Karły, liliputy, gnomy i pigmeje

Co innego wyborcy Rafała Trzaskowskiego, którzy są ładni, młodzi, uśmiechnięci, światli i wielkomiejscy. Takich były prezydent Lech Wałęsa za granicą by się wstydzić nie musiał (odwrotnie nie jest to już tak oczywiste). No i ludzie kultury. Co byśmy zrobili bez nich, prawdziwe drogowskazy moralne, bez których nie wiedzielibyśmy jakie gacie rano założyć i nie wzeszłaby ozimina. Taki Olbrychski na przykład widzi naród, ale nie widzi społeczeństwa. Bo społeczeństwo to same karły, liliputy, gnomy i pigmeje, niedorastające do Europy, a co dopiero Olbrychskiego. Polskie społeczeństwo, rzekł wieszcz, cytując Bismarcka i Słowackiego, jest „niedojrzałe” . Zagłosuje na „każdego” kto mu coś obieca, tylko nie na tego co trzeba.
...
Pozostaje pytanie jak długo jeszcze nasze postępowe elity zamierzają męczyć nas „kompleksem Zachodu”? Jesteśmy od 16 lat w Unii Europejskiej. Wchodziliśmy do tej Europy z garbem, który nam przyprawiono. Ze wstydem, żeśmy Polacy. Z onieśmieleniem spowodowanym łaską pańską. Z lękiem, że nie dorastamy. Z kompleksami jak stąd do Brukseli, podsycanymi przez moralizatorów i apostołów postępu, za którym ponoć pozostaliśmy głęboko w tyle. Już wystarczy. Nikt się na to już nie nabierze. W każdym razie nie na tyle, by Trzaskowski wygrał dzięki temu II turę wyborów prezydenckich.

Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 17:12, 29 Cze 2020    Temat postu:

Casus Warszawa
"Czajka", dzika reprywatyzacja, liczne niespełnione obietnice… Warszawiacy pozostali niewzruszeni. Trzaskowski wygrywa w każdej z dzielnic

We wszystkich 18 warszawskich dzielnicach Rafał Trzaskowski pokonał prezydenta Andrzeja Dudę i uzyskał najwyższe poparcie; w Wilanowie kandydata Koalicji Obywatelskiej poparło ponad 59 proc. wyborców - wynika z danych PKW. Jak widać mieszkańcom Warszawy nie przeszkadzają liczne afery, ani to, że prezydent ich miasta nie spełnił praktycznie żadnej z obietnic, które złożył podczas kampanii samorządowej. Nie przeszkadza dzika reprywatyzacja, ani to, jak Trzaskowski poradził sobie z awarią „Czajki”, a raczej… nie poradził.

Według danych PKW z 98,7 proc. obwodów (czyli 761 na 771) w Warszawie Rafał Trzaskowski uzyskał 47,55 proc. głosów, a Andrzej Duda - 26,94 proc. Oznacza to, że uzyskali odpowiednio 479 tys. 30 i 271 tys. 448 głosów.

We wszystkich 18 warszawskich dzielnicach wygrał kandydat KO, obecny włodarz stolicy Rafał Trzaskowski. Uzyskał ponad 50 proc. głosów w czterech dzielnicach: Żoliborz (51,54 proc.); Mokotów (51,06 proc.); Ursynów (53,57 proc.) oraz Wilanów (59,17 proc.). Najniższe poparcie Trzaskowski zanotował na Pradze Północ - 39,41 proc., Targówku - 40,50 proc. i w Ursusie - 41,69 proc.

Na Andrzeja Dudę najchętniej głosowali mieszkańcy Targówka (35,24 proc.), Pragi Północ (34,58 proc.) i Wawra (31,73 proc.). Najmniej głosów zdobył w Wilanowie (17,28 proc.), na Ursynowie (21,67 proc.) i na Żoliborzu (23,58 proc.).

Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 22:22, 30 Cze 2020    Temat postu:

Niemcy: Szpiedzy równie aktywni jak podczas zimnej wojny

Poziom prowadzonej przeciwko Niemcom działalności szpiegowskiej jest taki sam, jak w czasach zimnej wojny lub nawet jeszcze wyższy - oświadczył w Bundestagu szef Federalnej Służby Wywiadowczej (BND) Bruno Kahl w trakcie przesłuchania zwierzchników niemieckich służb wywiadowczych.

Według niego Niemcy pozostają atrakcyjnym celem szczególnie dla agentów z Rosji, Chin i Iranu, a także Turcji. Jedynym środkiem zaradczym jest tutaj wzmocnienie niemieckiej ochrony kontrwywiadowczej. Niektóre obce tajne służby nie poprzestają tak jak wywiad niemiecki na zbieraniu i analizowaniu informacji, ale nie cofają się nawet przed zabijaniem. Ma być ono demonstracją siły i zarazem ostrzeżeniem dla własnych obywateli, "jak daleko sięga nasza ręka" - oświadczył Kahl. Wymienił w tym kontekście dokonane w sierpniu ubiegłego roku w Berlinie zabójstwo związanego ze zbrojną działalnością antyrosyjską Czeczena.

Przesłuchiwany szef Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji Thomas Haldenwang wskazał, że największe z monitorowanych przez jego podwładnych zagrożeń stanowią nadal prawicowi ekstremiści i terroryści. W ubiegłym roku na terenie całych Niemiec naliczono około 32 tys. prawicowych ekstremistów, co w porównaniu z rokiem 2018 oznacza wzrost ich liczby o jedną trzecią. Ekstremistów lewicowych było natomiast 33,5 tys., w tym 9,2 tys. nastawionych na używanie przemocy.

Liczba aktywistów islamistycznych wynosiła około 28 tys., ale ponieważ środowisku temu brak osobistości przywódczych, niebezpieczeństwo ewentualnych większych zamachów jest mniej istotne niż groźba aktów terrorystycznych dokonywanych przez zradykalizowane jednostki z użyciem prostych środków - podkreślił Haldenwang.

Ciąg dalszy tu: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 12:38, 06 Lip 2020    Temat postu:

Ennio Morricone nie żyje. Legendarny kompozytor miał 91 lat

Jak podają włoskie media, nie żyje Ennio Morricone, jeden z najsłynniejszych kompozytorów muzyki filmowej w historii.

Za swą twórczość otrzymał dwie statuetki Oscara. Jego dorobek to ponad 500 ścieżek dźwiękowych i około 100 utworów symfonicznych, 70 milionów sprzedanych płyt i dziesiątki nagród otrzymanych na całym świecie za kompozycje reprezentujące najróżniejsze gatunki. Wiele ważnych nagród na świecie otrzymało 60 filmów, do których napisał muzykę.
...
Muzykę filmową pisał od 1955 roku, a trzy lata później został przyjęty do pracy w radiu i telewizji RAI jako asystent muzyczny. Zrezygnował z posady w pierwszym dniu pracy, gdy dowiedział się, że na mocy decyzji dyrekcji publicznego nadawcy skomponowana przez niego muzyka nie będzie emitowana w RAI, gdy jest tam zatrudniony. Sławę na całym świecie przyniosła mu rozpoczęta w 1964 roku współpraca z reżyserem filmowym Sergio Leone, jego kolegą z klasy ze szkoły podstawowej w Wiecznym Mieście. Pierwszy utwór skomponował do jego filmu "Za garść dolarów". W kolejnych latach duet reżysersko-muzyczny odnosił kolejne sukcesy w gatunku tzw. spaghetti westernu. Morricone skomponował ścieżkę dźwiękową do takich filmów Leone jak "Dobry, zły i brzydki" czy "Pewnego razu na Dzikim Zachodzie". Współpraca ta trwała do jego ostatniego filmu "Dawno temu w Ameryce".

Kompozytor współpracował też z gigantem włoskiego kina Bernardo Bertoluccim, pisząc muzykę do jego głośnego "Wieku XX", a także z Giuseppe Tornatore, Pier Paolo Pasolinim, Brianem De Palmą czy Franco Zeffirellim.
...
Jest autorem muzyki do dwóch telewizyjnych filmów o Janie Pawle II w reżyserii Giacomo Battiato z Piotrem Adamczykiem w roli głównej. W 2007 roku dostał nagrodę Oscara za całokształt twórczości. Wręczył mu ją Clint Eastwood. W 2016 roku statuetką Amerykańskiej Akademii Filmowej nagrodzono jego ścieżkę dźwiękową do "Nienawistnej ósemki" Quentina Tarantino. W jednym z wywiadów w związku ze swoimi 90. urodzinami Ennio Morricone przyznał, że liczył na statuetkę Oscara w 1987 roku za film "Misja" Rollanda Joffe i bardzo żałuje, że jej wtedy nie dostał. Nagrodzono wtedy Herbie Hancocka za muzykę do "Około północy". "Pamiętam protesty podczas ceremonii wręczenia Oscarów" - podkreślił włoski kompozytor.

W kwietniu br., podczas narodowej kwarantanny we Włoszech, powiedział, że po pandemii zamierza powrócić do koncertów. Na wiadomość o śmierci artysty minister kultury Dario Franceschini oświadczył, że to "smutny dzień dla kultury". "Odszedł jeden z wielkich włoskich artystów o wyrafinowanym talencie, który swymi melodiami potrafił wzruszyć świat" - podkreślił minister.

[link widoczny dla zalogowanych]

Ogromna strata. Tu wyjątki z koncertu w Wenecji (Note di pace Venezia 10 settembre 2007) wraz ze zjawiskowym Once upon a time in the west (początek 3:13):
https://www.youtube.com/watch?v=1AyxDVBX2o0&list=RD1AyxDVBX2o0&start_radio=1


Ostatnio zmieniony przez deHaga dnia Pon 13:58, 06 Lip 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 12:51, 06 Lip 2020    Temat postu:

Dla zainteresowanych całość koncertu weneckiego tu:
https://www.youtube.com/watch?v=5cP7gTe8ueA
Solistką jest urodzona w Szwecji włoska sopranistka Susanne Rigacci.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 11:00, 07 Lip 2020    Temat postu:

Morawiecki: W Warszawie prąd dostarczają Niemcy, ciepło Francuzi, a metro budują Włosi i Turcy

Morawiecki nawiązał do - jak mówił - wypowiedzi Trzaskowskiego dotyczącej możliwości adopcji dzieci przez pary jednopłciowe. - On powiedział, że jest przeciwnikiem, ale "wie pani, wszystko się zmienia". Szanowni rodacy, jeśli to nie jest cynizm, jeśli to nie jest już dzisiaj zapowiedź oszustwa, to ja nie rozumiem słów pana Rafała tym bardziej - mówił szef rządu.

Krytykował też Trzaskowskiego za jego rządy w Warszawie. - Wiecie, jak to jest w Warszawie? Prąd dostarczają Niemcy, ciepło dostarczają Francuzi, ostatnio wyszło na jaw, że przewozy komunikacją miejską obsługują również częściowo Niemcy. Tramwaje budują Koreańczycy, metro budują Włosi i Turcy. Myślicie, że może np. wypożyczalnie rowerów są polskie? Nie, wypożyczalnie rowerów też są niemieckie. Tak ma wyglądać Polska, panie Rafale? - pytał Morawiecki kandydata KO na prezydenta.

Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 14:36, 12 Lip 2020    Temat postu:

Dochód gwarantowany: zaskakujące wnioski z raportu kanadyjskich władz

Parlamentarny urząd nadzorujący realizowanie budżetu w Kanadzie policzył, że dochód gwarantowany dla niezamożnych Kanadyjczyków kosztowałby mniej niż zasiłki wypłacane osobom tracącym pracę podczas pandemii COVID-19. Opublikowany w minionym tygodniu raport o szacunkowych kosztach wypłacania dochodu gwarantowanego to odpowiedź na pytanie jednego z senatorów skierowane do urzędu, który nadzoruje budżet państwa (Parliamentary Budget Officer - PBO).

W trakcie prac PBO w Kanadzie zaczęto wypłacać federalny zasiłek dla osób tracących dochody w związku z pandemią (Canada Emergency Response Benefit - CERB). Według rządowych statystyk cztery miesiące wypłat dla 8,16 mln osób kosztowały ponad 53,5 mld dolarów kanadyjskich (CAD). Tymczasem raport PBO szacuje, że sześć miesięcy wypłat dochodu gwarantowanego dla 9,6 mln kwalifikujących się Kanadyjczyków kosztowałoby 47,5 mld CAD. „Wprowadzenie CERB dało w efekcie powrót do dyskusji o dochodzie gwarantowanym” - napisano w raporcie PBO.

Porównywany z dochodem gwarantowanym CERB wypłacany jest osobom, które z powodu pandemii straciły pracę lub zarabiają poniżej 1000 CAD miesięcznie. Program dostępny jest dla pracujących na etacie i osób samozatrudnionych. Do uzyskania 2000 CAD co cztery tygodnie wystarczy telefoniczne lub internetowe zgłoszenie wniosku, z oświadczeniem o prawdziwości odpowiedzi i po około trzech dniach na konto trafiają pieniądze. Program zostanie zakończony w październiku.

W szacunkach PBO przyjęto trzy scenariusze wypłat najmniej zamożnym osobom od 18 do 64 lat. Każdy model bazował na zmniejszaniu dochodu gwarantowanego w zależności od dochodów z pracy: w pierwszym z nich wypłatę zmniejszano o 15 centów za każdego zarobionego dolara (co powiększało grupę beneficjentów), w drugim – o 25 centów, w trzecim – o 50 centów. Przyjęto, że osoba samotna powinna uzyskiwać minimum około 18 000 CAD rocznie, a para – około 26 000 CAD. W najdroższej z trzech wersji pół roku dochodu gwarantowanego dla 20 mln Kanadyjczyków kosztowałoby 96,4 mld CAD, a w najtańszej – 45,8 mld CAD dla 9,6 mln osób.

PBO policzył, że likwidacja innych form pomocy socjalnej i zastąpienie ich uproszczonym dochodem gwarantowanym oznaczałaby oszczędności w wysokości 15 mld CAD w ciągu pół roku. Jak obliczył portal Huffingtonpost.ca, w Kanadzie funkcjonuje 55 federalnych i regionalnych programów pomocy dla osób niezamożnych. Eksperci od lat wskazują, że większość osób korzystających z zasiłków to osoby pracujące na najmniej płatnych stanowiskach.

Szacunki PBO bazowały na niedawnym projekcie pilotażowym w Ontario. Rozpoczął się on w kwietniu 2017 r. z udziałem 4 tys. gospodarstw domowych. Roczny koszt miał wynosić 50 mln CAD. Osoba samotna mogła otrzymać do 17 000 dolarów kanadyjskich rocznie minus połowa osiąganego dochodu (jeśli go otrzymywała). Dla pary dorosłych ludzi przeznaczono do 24 000 dolarów rocznie minus połowa dochodów. Eksperyment, choć przerwany w połowie okresu badań zaplanowanego na trzy lata, wykazał, że tzw. basic income (dochód podstawowy) wręcz ułatwia znalezienie lepszej pracy i poprawia stan zdrowia osób, które go otrzymują – podkreślił opublikowany wiosną raport uniwersytetów McMaster i Ryerson.

Na analogie między dochodem gwarantowanym a CERB zwrócili uwagę cytowani w mediach eksperci, a szef klubu parlamentarnego lewicowej Nowej Partii Demokratycznej Peter Julian przypomniał po publikacji raportu, że jego partia domaga się przyjęcia bardziej „uniwersalnego podejścia” do finansowego wsparcia Kanadyjczyków. Zwolennicy wprowadzenia dochodu gwarantowanego w Kanadzie zwracali w przeszłości uwagę na wielkość subsydiów i ulg dla wielkich firm pomniejszającą dochody budżetu. Np. Międzynarodowy Fundusz Walutowy obliczał, że w latach 2015-2016 różne formy budżetowego wsparcia dla sektora naftowo-gazowego w Kanadzie sięgnęły 43 mld USD.

Program gwarantowanego dochodu był wcześniej testowany w latach 1974-1979 w prowincji Manitoba. Tzw. Mincome był finansowany wspólnie przez rząd prowincji i rząd federalny, którego premierem był Pierre Trudeau, ojciec obecnego premiera Kanady. Zauważono wówczas m.in., że więcej nastolatków kończyło szkołę średnią, a szpitale leczyły mniej pacjentów.

W marcu tego roku grupa ponad 700 naukowców i aktywistów z całego świata wystosowała list otwarty do rządów. „Bezwarunkowy dochód gwarantowany powinien odgrywać centralną rolę w odpowiedzi na kryzys” - napisano w liście.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 9:36, 14 Lip 2020    Temat postu:

"Zwycięstwo Dudy powstrzymuje napór neomarksistowskich ideologii na Polskę"

Zwycięstwo wyborcze Andrzeja Dudy powstrzymuje napór neomarksistowskich ideologii na Polskę - powiedział w poniedziałek wiceprezes Koalicji Polonii Amerykańskiej Andrzej Burghart. - W trwającej na świecie wojnie ideologiczno-cywilizacyjnej w Polsce wygraliśmy bitwę - dodał.

Prezes Burghardt uznał wyborczy sukces Andrzeja Dudy za piękny prezent dla Polski w przededniu setnej rocznicy zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej: Wówczas Polska powstrzymała inwazję marksistowskiej ideologii i bolszewickiego terroru na Europę i świat. Dzisiaj również to zwycięstwo wyborcze powstrzymuje napór neomarksistowskich ideologii na Polskę. Wojna światowa zmieniła postać. Musimy sobie zdać sprawę, że teraz szaleje wojna IV generacji, wojna ideologiczno-cywilizacyjna. W tej bitwie w Polsce odnieśliśmy zwycięstwo.

Burghardt wyraził nadzieję, że zwycięstwo Andrzeja Dudy uświadomi społeczeństwom walczących z tym ideologicznym naporem, że "milcząca większość" stanowi realną większość. Wystarczy, dodał, iść do wyborów i zagłosować na właściwych przywódców.

- Swoją drogą zadziwia fakt, że niemal co drugi polski wyborca dał się ponieść negatywnym emocjom emanującym z mediów i z internetu, i – w wielu przypadkach, zapewne nie zdając sobie z tego sprawy – zagłosował na obóz zdrady narodowej. A gdzie się podział własny rozum? Jeszcze bardziej zadziwia, że dotyczy to również wyborców zamieszkałych poza granicami Polski, po których spodziewałbym się większej świadomości wojny cywilizacyjnej – ocenił Burghardt.
...
Zastanawiając się, czego należy oczekiwać od nowego prezydenta, wskazał przede wszystkim na mądrość i odwagę w podejmowaniu decyzji: Spodziewamy się też poważnego podejścia do polskiej polityki historycznej, gdzie akurat władza prezydencka ma ogromne pole do działania, oraz do kwestii bezpodstawnych roszczeń do polskiego majątku. Potrzebne są też inicjatywy w ukróceniu rozpasania i braku odpowiedzialności w mediach, które ciągle szerzą fałszywe wieści, podsycają nienawiść i dzielą Polaków – konkludował wiceprezes Koalicji Polonii Amerykańskiej.

Jego zdaniem w okręgu podlegającym komisjom wyborczym przy Konsulacie Generalnym w Nowym Jorku wiele osób zarejestrowanych do wyborów nie otrzymało w terminie kart do głosowania. Nie mogli zatem wziąć udziału w wyborach.

Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 9:52, 14 Lip 2020    Temat postu:

Piotr Zaremba w DGP: Czy prezydent upominający TVN nie powinien zacząć od siebie? (fragment)
...
Andrzej Duda ma powody, aby myśleć o prezydenturze "łagodzącej". Skrajne emocje naprawdę dewastują publiczną przestrzeń, a on ‒ nawet jeśli nakręcał się na wiecach ‒ nie ma natury politycznego drapieżnika. Ma też świadomość, że przy znikomej różnicy poparcia każdy gest tonujący nastroje może być inwestycją rozmiękczającą zwarty front przeciwnika. Młodzi wyborcy poszli do urn tłumnie. I w znacznej większości poparli Trzaskowskiego. Co to oznacza dla przyszłości prawicy za kilka lat?

Narasta też problem skupienia się niektórych środowisk wokół opozycji. Inteligencja, wykładowcy wszystkich szczebli, prawnicy, artyści, naukowcy ‒ oni będą przeżywać ciężkiego kaca po przegranej. Ale są potrzebni, jeśli chce się rządzić efektywnie. Owszem, oni też powinni sobie zadać pytanie, dlaczego po raz kolejny przegrywają. Ale to również uwaga do obecnej władzy: co im oferuje poza inwektywami TVP. I może najbardziej skazany na zadawanie tego pytania jest polityk, który musiał zdobyć 50 procent plus jeden.

Sądzę, że takie myśli pojawiają się w głowie Andrzeja Dudy. On sam przypomniał, że teraz będzie odpowiadał już tylko przed Bogiem, historią i narodem. Padały sugestie, że wreszcie będzie partnerem, "koalicjantem" własnej formacji. A jednak nie spodziewam się zasadniczo odmiennej drugiej kadencji.

Po pierwsze, choć nie czekają go już zabiegi o trzecią nominację, nie znika jego zależność od PiS. Prawda, dotychczasowi byli prezydenci rezygnowali z udziału w partyjnym życiu, z zabiegania o stanowiska. Ale czy zaledwie 53-letni w momencie zakończenia prezydentury Duda nie zechce pójść inną drogą? Zwłaszcza że nie ma szans na życie z wykładów czy doradzania międzynarodowym elitom, jak Aleksander Kwaśniewski. A jeśli zawalczy o kierowniczą pozycję w PiS? Doświadczenie Mateusza Morawieckiego pokazuje, że trzeba zacząć od zabiegów o to, aby być odbieranym jako twardy pisowiec.

Jest i sfera psychologii. Duda nigdy nie był tak wyraziście pisowski jak podczas tej kampanii. To była ryzykowna strategia, ale dała sukces. I zintegrowała go psychicznie z obozem, również z jego poczuciem krzywdy. W wieczór wyborczy chciał gasić emocje. Ale za kilka tygodni, gdy opozycja odrzuci jego pierwsze zaloty, pozostanie rozżalenie z powodu krzywd ze strony "Faktu" czy TVN.

W teorii prezydent mógłby teraz posłużyć do pozyskania części opozycji, co zapowiedział w kampanii. Dogadanie się z ludowcami dałoby możliwość przejęcia większości w Senacie i w kilku sejmikach wojewódzkich. Ale wątpliwe, aby liderzy PSL, obolali po porażce Kosiniaka-Kamysza, w to weszli. Przestraszą się wchłonięcia. Tym bardziej nie wejdzie Konfederacja ze swoim podzielonym elektoratem. Owszem, w przyszłości prezydent będzie mógł patronować kolejnym inicjatywom "ociepleniowym". Tyle że podejście Jarosława Kaczyńskiego jest odmienne.

On, rzecznik odgórnej rewolucji, nie chce żmudnego wyłuskiwania kolejnych kawałków elektoratu. Gdyby ktoś mu przyniósł na tacy PSL, pewnie by przyjął, ale sam ma inną receptę na utrwalanie zwycięstwa: to przebudowa boiska, aby zmienić reguły meczu.
...

Całość: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 9:36, 18 Lip 2020    Temat postu:

Kolejny pożar kościoła we Francji. Płonie katedra św. Piotra i Pawła w Nantes.

Z relacji zamieszczonych w mediach społecznościowych wynika, iż ze świątyni wydobywa się dym. Strażacy gaszą płomienie. To kolejny w ostatnich latach pożar kościoła we Francji. - Pożar nie został opanowany, wciąż trwa. To poważny pożar - poinformowało AFP centrum operacyjne ds. pożarów i ratownictwa Codis. Służby pożarnicze zostały zaalarmowane w sobotę o godz. 7.44, na miejsce wysłano 60 strażaków. Przyczyny pożaru nie są jeszcze znane. Trwa akcja gaśnicza.

Katedra św. Piotra i Pawła w Nantes to świątynia, która budowana była od 1434 roku przez ponad 400 lat. W kościele pochowani zostali rodzice Anny Bretońskiej, Marguerite de Foix i Franciszek II książę Bretanii, ostatni władcy niepodległej Bretanii. Ostatni poważny pożar tego kościoła miał miejsce w 1972 roku, kiedy to ogień strawił dach i część wyposażenia wnętrza.

Kościół we Francji od lat zmaga się z falą ataków i podpaleń. Wandale rozbijali posągi, demolowali tabernakulum, bezcześcili krzyże i Najświętszy Sakrament - tak wygląda obraz ataków wymierzonych w ostatnich miesiącach w katolickie świątynie we Francji. Kościoły były również podpalane - pisaliśmy w Niezalezna.pl w kwietniu 2019 roku. Najbardziej głośny pożar, jaki wybuchł w ostatnich latach we francuskich świątyniach, to oczywiście pożar katedry Notre Dame. Na początku lipca spłonął z kolei kościół polsko-francuskiej parafii w Corbeil-Essonnes.

[link widoczny dla zalogowanych]

Przypomnę, że w Nantes w 2015 roku płonęła bazylika Saint-Donatien. Zniszczony został wtedy cały dach i część chóru.


Ostatnio zmieniony przez deHaga dnia Sob 9:37, 18 Lip 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 9:44, 18 Lip 2020    Temat postu:

I z kronikarskiego obowiązku jeszcze to:

Bp Bizzeti: Europa porzuciła chrześcijan w Turcji

- Zachód dużo mówi, ale nie walczy o prawo do wzajemności. Od wielu już lat Erdoğan chciał przekształcić bazylikę Hagia Sophia w meczet. A tu wielu chrześcijan nie ma nawet salki, w której mogliby się pomodlić – powiedział bp Paolo Bizzeti, komentując reakcje środowisk zachodnich na decyzję władz tureckich w sprawie starożytnej chrześcijańskiej katedry dawnego Konstantynopola.

Zdaniem wikariusza apostolskiego Anatolii wyobrażenia Europy o Erdoganie są dalekie od realizmu. Dla tych, którzy żyją w Turcji, jego decyzja nie była zaskoczeniem. Turecki prezydent jest konsekwentny w swej polityce, zwanej niekiedy neo-otomańską. - Problemem jest nie tyle polityka prezydenta i jego partii. To my raczej powinniśmy zadać sobie pytanie: czego chcemy my Europejczycy? – powiedział włoski biskupi misyjny w wywiadzie dla tygodnika „Tempi”. Przyznaje on, że często mówi się o wzajemności, ale niewiele się robi, by ją zagwarantować. W Turcji z powodzeniem działają na przykład włoskie firmy. To pokazuje, że istnieją dziedziny, w których potrafimy wymagać wzajemności i ją otrzymujemy, kiedy tego chcemy. - Co jednak robią Włochy, by uprawniona wzajemność w sprawie miejsc kultu stała się faktem? – pyta bp Bizzeti. Jego zdaniem, jeśli Europa porzuca chrześcijan w Turcji, to potem nie może się dziwić, że dochodzi do takich rzeczy.

Przyznaje on, że zgodnie z ostatnimi deklaracjami władz, chrześcijańskie mozaiki w bazylice Hagia Sophia zostaną uszanowane i miejsce będzie dostępne dla zwiedzających, z wyjątkiem tych godzin, kiedy pięć razy dziennie będą się tam odbywać modlitwy muzułmańskie. Jednakże, jak zaznacza posługujący w Turcji biskup, transformacja bazyliki w meczet, poważnie zmieni też charakter tego miejsca. Wchodząc do środka, będzie trzeba zdejmować buty, kobiety będą musiały mieć chustę i będą wpuszczane osobnym wejściem.

Zdaniem bp. Bizzetiego, Europa za późno się ocknęła. Już wcześniej w meczety zostały przekształcone inne zabytkowe świątynie w Turcji, jak Hagia Sophia w Trabzonie czy kościół św. Sergiusza i Bakchusa w Stambule, powszechnie znany jako mała Hagia Sophia.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 11:20, 18 Lip 2020    Temat postu:

AKTUALIZACJA: Pożar zabytkowej katedry w Nantes

Pożar zabytkowej katedry w Nantes traktowany jest przez władze jako przestępstwo. – Zlokalizowano trzy źródła ognia – powiedział dziennikarzom prokurator Pierre Sennes. Ogień, który wybuchł w sobotę rano w gotyckiej świątyni, „został ograniczony” – poinformowała ok. godz. 10 rano straż pożarna w departamencie Loara Atlantycka na zachodzie Francji. Według strażaków doszło jednak do całkowitego zniszczenia organów.

– Organy wydają się być całkowicie zniszczone. Platforma, na której się znajdują, jest bardzo niestabilna i grozi zawaleniem – powiedział dziennikarzom dyrektor departamentalnej straży pożarnej, generał Laurent Ferlay. Jak dodał, „nie ma scenariusza paryskiego Notre Dame”, ponieważ dach nie został naruszony.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 13:06, 19 Lip 2020    Temat postu:

Wizja przyszłości. "Osoba bez chipa znajdzie się poza nawiasem społeczeństwa" (fragmenty)

Wszczepiane pod skórę mikrochipy mogą zastąpić dowód, ułatwić zakupy czy monitorować stan zdrowia. Na przeszkodzie do ich powszechnego użycia stoją problemy m.in. z ujednoliceniem standardu, bezpieczeństwem danych i prawnymi regulacjami. Opowiada o tym prof. dr hab. Dariusz Jemielniak z Akademii Leona Koźmińskiego, kierownik Katedry Zarządzania w Społeczeństwie Sieciowym ALK w Warszawie.

Panie profesorze, dla jednych implantowane pod skórę chipy do genialny wynalazek, a inni mówią o tym „znamię bestii”. A jak Pan uważa?
Prof. dr hab. Dariusz Jemielniak: Każdej nowej technologii trochę się boimy. Sam jestem raczej ostrożnym entuzjastą postępu. Jeśli natomiast chodzi o wszczepialne chipy, w obecnej chwili wiążą się z nimi pewne zagrożenia - np. dla prywatności. Teoretycznie moglibyśmy być z ich pomocą śledzeni przez cały czas. Telefon możemy zostawić w domu, chipa nie. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że śledzenie i tak już ma miejsce, właśnie z pomocą różnych urządzeń, z których korzystamy, a także powszechnych kamer z rozpoznawaniem twarzy. Dzisiaj można już nawet rozpoznać twarz zasłoniętą maską. Drugi powód, dla którego np. ja nie mam wszczepionego chipa, jest taki, że obsługują one niewiele funkcji. Używane obecnie systemy RFID pozwalają na niewiele - na zbliżeniowe płatności, czy identyfikację osoby.

No właśnie, o wszczepialnych chipach słyszy się od wielu lat, a rewolucji nie ma. Czy więc temat się rozpływa, czy potrzeba jeszcze więcej czasu i zmiany mentalności?
Zgadzam się, że będą potrzebne zmiany w myśleniu, które zawsze następują z pewnym opóźnieniem. Ważniejsze jest jednak, aby chipy zaczęły spełniać dodatkowe funkcje oprócz płatności czy identyfikacji człowieka. To można zrobić np. z pomocą smartwatcha. Jeśli jednak w chipie będą np. różnego rodzaju czujniki biometryczne, to radykalnie zmieni postać rzeczy. Niektóre funkcje życiowe można mierzyć z pomocą zegarka - np. puls, czy nasycenie tlenem krwi, ale nie wszystko można obserwować w ten sposób.
...
Widać tutaj dużą, potencjalną rolę prawa.
Do uregulowania pozostaje cała plejada różnych kwestii. Po pierwsze trzeba określić, kto miałby dostęp do danych. To problem znany od lat i moim zdaniem, nadal nie ma dobrych rozwiązań. Powinny istnieć zaufane, państwowe lub prywatne instytucje, które będą przechowywały wrażliwe informacje. Niezależne organizacje często działają lepiej. Spójrzmy jak łatwo obsługuje się np. Google Maps, a jak siermiężnie działa rządowy system geoportal.gov.pl. Być może administracją danych będą zajmowały się banki, jako instytucje zaufania publicznego. Już dzisiaj przechowują wrażliwe informacje o ludziach. Trzeba jednak będzie wtedy określić, jaki mogą mieć do tych danych dostęp. Nie chcielibyśmy np. sytuacji, w której bank będzie odmawiał kredytu, bo dane z chipa wskazują wysokie ryzyko zgonu przed spłatą. Konieczne będzie określenie zasad udostępniania informacji. Na przykład właściciel chipa mógłby wyrazić zgodę, aby wszystkie jego dane medyczne były dostępne dla każdego lekarza i szpitala, który go leczy. To wszystko jest kwestią odpowiednich standardów, bo niezbędna technologia już istnieje. Dla prywatności powinno powstać coś na wzór licencji Creative Commons: jasne, przejrzyste i proste decyzje, komu udzielamy dostępu i na jakich zasadach. Takie standardy mogłyby powstawać także w Polsce. Jeśli będą dobre i przejrzyste, inne kraje będą mogły się na nich wzorować.

Co z ludźmi, którzy nie będą chcieli mieć chipa? Znajdą się na marginesie społeczeństwa, czy może po prostu nie będą korzystać z niektórych udogodnień, podobnie, jak dzisiaj osoby nieposiadające smartfona?
Na początku na pewno będą obowiązywały różne warianty. Z czasem to się może zmieniać, podobnie, jak może to mieć miejsce we wdrażaniu autonomicznych samochodów. Kiedy zostanie przekroczona pewna krytyczna liczba takich aut, zostanie wprowadzony zakaz używania samochodów kierowanych przez człowieka, bo będą stwarzały zagrożenie. Być może w dalszej przyszłości chip zastąpi dowód osobisty, a jednocześnie będzie stanowić jedyną formę płatności. Wtedy osoba bez niego znajdzie się poza nawiasem społeczeństwa. Nie będzie nawet mogła nic kupić.

Źródło:PAP
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 12:16, 24 Lip 2020    Temat postu:

Cytat do przemyślenia:

Zachód bowiem jest pusty, nawet jeśli w pełni jeszcze tego sobie nie uświadamia. Ta niebywale pomysłowa cywilizacja, z pewnością jedyna, która zdolna byłaby podejmować niemal nieprzezwyciężalne wyzwania trzeciego tysiąclecia, nie ma już duszy. A tymczasem – czy to w skali narodów, ras lub kultur, czy też w skali jednostki – to dusza wygrywa zawsze decydujące bitwy. Ona i tylko ona jest tarczą ze złota i spiżu, która chroni mocne narody. Nie widzę już w nas duszy.

Jean Raspail (1925-2020) „Obóz świętych”
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 14:07, 27 Lip 2020    Temat postu:

Chińska wirusolog oskarża władze o doprowadzenie do pandemii. "Targ w Wuhanie nie jest źródłem koronawirusa"

Chińska wirusolog oskarżyła władze Chin na łamach hiszpańskiego “El Mundo” o doprowadzenie do pandemii koronawirusa. Zapowiedziała, że jej zespół przedstawi raport dowodzący, że koronawirus to sztuczny twór, który po raz pierwszy wcale nie pojawił się na targu w Wuhanie.

Li-Meng Yan, która kilka miesięcy temu opuściła Hongkong, gdzie pracowała w jednym z laboratoriów badawczych, podkreśliła, że jej praca naukowa służy obaleniu krążących po świecie mitów dotyczących obecnej pandemii. W opublikowanym w niedzielę wywiadzie dla madryckiego dziennika chińska wirusolog wyjaśniła, że o SARS-CoV-2 poinformował ją w grudniu 2019 r. dr Leo Poon, współpracujący ze Światową Organizacją Zdrowia (WHO). Wyjaśniła, że do kwietnia, kiedy uciekła z Hongkongu, wchodziła w skład chińskiego zespołu badawczego zbierającego informacje o koronawirusie.

Badaczka wyjaśniła, że posiadane przez nią informacje, podważające oficjalne komunikaty władz Chin i WHO o początku pandemii, pochodzą od jej “sieci kontaktów naukowych z badaczami z Chin kontynentalnych”. Według Li-Meng Yan władze Chin rozszyfrowały genom nowego koronawirusa bardzo wcześnie, kiedy w kraju wykrytych było zaledwie 40 zakażeń. Przypomniała, że mimo to Pekin nie chciał ujawnić tej informacji służbom medycznym, ani potwierdzić tezy, że nowy wirus przenosi się z człowieka na człowieka. Informacja o tym, że wirus przenosi się z człowieka na człowieka, powinna była zostać podana jako pierwsza w ostrzeżeniach dla społeczeństwa oraz dla zespołów medycznych - zaznaczyła.

Powiedziała, że mit dotyczący targu w Wuhanie, na którym nielegalnie handlowano m.in. dzikimi zwierzętami i gdzie rzekomo powstało pierwotne ognisko zakażeń, to skutek celowej polityki chińskich służb sanitarnych. Jak twierdzi Li-Meng Yan, w pierwszych dniach pandemii badały one jedynie osoby, które robiły zakupy na tym targu bądź miały związek z konsumpcją mięsa dzikich zwierząt. Targ w Wuhanie nie jest źródłem koronawirusa, podobnie jak żadne dzikie zwierzę nie jest pośrednikiem w drodze zakażenia (człowieka – PAP). Koronawirus nie wywodzi się z przyrody - przekonywała chińska wirusolog. Zaznaczyła, że nie wierzy, że choroba powstała w sposób przypadkowy.

Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]

Ciekawe, czy kiedykolwiek będą wyciągnięte jakieś konsekwencje lub wytoczone żądania odszkodowawcze wobec Chin?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 15:08, 27 Lip 2020    Temat postu:

Grzegorz Górny: Austriacki dziennikarz z fińskim politykiem o wyborach w Polsce na słowackim portalu

Martin Leidenfrost na portalu postoj.sk podzielił się ze słowackimi czytelnikami swoimi wrażeniami z wyborów prezydenckich w Polsce. Charakteryzując kandydata Platformy Obywatelskiej napisał: Rafał Trzaskowski jest liberałem absolutnym. Jeśli scenarzysta filmu fabularnego wymyśliłby taką postać, to producent wyrzuciłby ją do kosza – jako jednowymiarową, sztuczną, nieożywioną karykaturę. A jednak Trzaskowski jest prawdziwy.
...
Tajemnicę powodzenia polityka Platformy Obywatelskiej austriacki dziennikarz widzi w jego doświadczeniu zawodowym: Trzaskowski pracował jako tłumacz symultaniczny z języka angielskiego na polski. Poznałem ich kilku w Brukseli, gdzie jest największy rynek dla przedstawicieli tej profesji. To są ciężkie przypadki, niewielu z nich potrafiło zachować nieroztrzaskaną tożsamość. Udaje się to głównie kobietom. Tłumacz symultaniczny musi osiągnąć coś bardzo specyficznego – musi całkowicie wyłączyć siebie i przyjąć myślenie drugiej osoby. Rafał Trzaskowski potrafił to robić.

Być może ten komentarz Leidenfrosta jest krzywdzący dla tłumaczy symultanicznych, jednak w ten opisowy sposób autor chce scharakteryzować tożsamość polityka PO jako postaci „jednowymiarowej, sztucznej, nieożywionej karykatury”, innymi słowy: jako człowieka bez właściwości.
...
W tekście nie brak również krytycznej oceny rządzących w Polsce: „Od razu dodam, że rządów partii Prawo i Sprawiedliwość nie widzę bezkrytycznie. Mam milion zastrzeżeń do polskich braci i sióstr: polityka prowadzona w okopach, prawie zupełny brak współpracy z ewentualnymi sojusznikami w całej Europie, obsesja na punkcie reformy sądownictwa, propaganda w telewizji publicznej na tak samo rażącym poziomie zielono-liberalnej indoktrynacji jak u nas na Zachodzie, w końcu prostackie wypowiedzi antysemickie.”

Wydawać by się mogło, że ocena PiS-u przez austriackiego dziennikarza będzie miażdżąca, jednak w dalszym ciągu swego tekstu pisze on: Bez skrępowania ośmielę się jednak powiedzieć, że Polacy w podstawowych sprawach postępują słusznie. Prowadzą sprawiedliwą politykę społeczną wobec mas zwykłych Polaków, ani na milimetr nie ustępują przed kulturą śmierci, ani nie kradną w przeciwieństwie do swoich liberalnych poprzedników. Moim zdaniem jest to obecnie najlepszy rząd w Europie.
...
Na końcu autor wspomina, że ogłoszenie wyników wyborów prezydenckich w Polsce oglądał w Finlandii wspólnie z najbardziej znanym prawicowym politykiem w tym kraju: Timem Soini – założycielem partii Prawdziwi Finowie oraz byłym wicepremierem i ministrem spraw zagranicznych. Obaj w napięciu czekali na wieści z Warszawy. Ich reakcje na zwycięstwo Andrzeja Dudy były jednak diametralnie różne. Według Soiniego „Polacy mają jeszcze trzy lata”, ale „potem to już koniec”. Zdaniem Leidenfrosta nie jest to wcale takie pewne. Jako mieszkaniec Europy Środkowo-Wschodniej widzi on, że w tym regionie jest więcej wolności i możliwości dla uprawiania prawicowej polityki niż na Zachodzie. Jak zauważa: Wszystko, o czym ośmielają się marzyć konserwatyści na Zachodzie, to jedynie to, by spowolnić postęp; na myśl im nawet nie przychodzi, że mogą go zatrzymać, a już w ogóle, że mogą go zawrócić.

Mottem zachodnich konserwatystów mogłyby być więc tytułowe słowa książki Jacka Bartyzela „Umierać, ale powoli!” W odróżnieniu od nich wśród konserwatystów w Europie Środkowej i Wschodniej rzadziej spotyka się postawę pesymizmu heroicznego. Ludzie w naszej części kontynentu mieli już bowiem do czynienia z bezwzględnym systemem, który miał być ucieleśnieniem postępu i nieubłaganej konieczności dziejowej. Miał trwać wiecznie, a rozpadł się jak domek z kart. Współcześni mieszkańcy Zachodu tego doświadczenia nie mają.

Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 12:14, 01 Sie 2020    Temat postu:

Wyjątkowe proroctwo dla Polski! Niemcy pokazali prymasowi Wyszyńskiemu jedno zdjęcie

Figura Chrystusa niosącego krzyż, znajdująca się na Krakowskim Przedmieściu bez wątpienia jest jednym z najbardziej wymownych symboli II wojny światowej i Powstania Warszawskiego. W cyfrowym archiwum fotografii zebranych przez Ministerstwo Informacji i Dokumentacji rządu RP na emigracji znajduje się fotografia z adnotacją w języku angielskim, z której wynika, że „w zrujnowanej Warszawie posąg Chrystusa, w cudowny sposób pozostał nietknięty”. Na tym jednak symbolika związana z monumentem się nie skończyła. Niesamowitą historię przytacza w swoich wspomnieniach z Powstania Warszawskiego ksiądz Stefan Wyszyński, późniejszy kardynał – prymas Polski.

To jeden z symboli Powstania Warszawskiego. Chrystus niosący Krzyż – figura sprzed kościoła św. Krzyża w Warszawie. Postawiono ją w 1858 roku, na kilka lat przez wybuchem Powstania Styczniowego. Fundatorem był Andrzej Zamoyski, który niedaleko miał swój „dom”, duży budynek czynszowy. To z okna jednego z mieszkań Moskale na bruk wyrzucili fortepian Chopina – historię i burzliwe losy figury Chrystusa przybliża na łamach portalu niezalezna.pl Tomasz Łysiak. Figura stała na swoim miejscu nietknięta aż do września 1944. Wówczas wskutek detonacji Goliatów (samobieżnych min niemieckich) pomnik upadł na bruk w taki sposób, że Chrystus wskazywał dłonią napis „Sursum corda” (łac. w górę serca) znajdujący się na cokole.

W swoich wspomnieniach z czasów Powstania Warszawskiego prymas Wyszyński opisał niezwykłe wydarzenie związane z tym pomnikiem.

„Mam (…) w pamięci zdarzenie, które przeżyłem wkrótce po upadku Powstania Warszawskiego. Do wojskowego szpitala frontowego koło Izabelina, wróciła grupa oficerów niemieckich – lekarzy, którzy tam pracowali. Jeden z nich zatrzymał mnie, gdy biegłem od jednego chorego do drugiego. Wyciągnąwszy z kieszeni jakąś fotografię, gwałtem niemal kazał mi ją oglądać. Rzuciłem okiem. Niezwykłe wydało mi się to spotkanie i swoisty przymus żołnierza niemieckiego. Spieszyło mi się bardzo, mnóstwo chorych i cierpiących czekało. A on swoje: Zobacz – powiada – zobacz. Przyglądam się więc – i cóż widzę? Chrystus z frontonu kościoła Świętego Krzyża w Warszawie, leżący na bruku ulicznym. Zdjęcie zrobione od strony Kopernika. Chrystus, leżący na bruku warszawskim, dłonią – przedziwnym zbiegiem okoliczności zachowaną – pokazywał w kierunku kościoła. Dłoń ta kierowała się na napis, który pozostał nietknięty na cokole: «Sursum Corda». Patrzyłem, ale jeszcze nie mogłem zrozumieć żołnierza: Czego ode mnie chciał? Co go w tym uderzyło? W pewnym momencie z ust jego wyrywają się słowa, od których niemal odzwyczaiło się nasze ucho, dawno już ich nie słyszeliśmy: «Ist noch Polen nicht verloren – Jeszcze Polska nie zginęła». Zdumiałem się. Po chwili podeszło bliżej jeszcze kilku oficerów. Spojrzałem na nich pytającym wzrokiem… Jeden z nich zawołał: «Sursum corda! Sursum corda!»… Było to na kilka miesięcy przed wyjściem [tej] «zwycięskiej armii» z powalonej Warszawy. Zdarzeniem tym byłem dogłębnie wstrząśnięty. Niewątpliwie i ja to wiedziałem. Niewątpliwie i ja tak wierzyłem. Ale nie przypuszczałem, że w chwilach smutku i tragizmu naszego Narodu, będę miał taką pociechę – i to z pomocą ludzi, których uważaliśmy za nieprzyjaciół. Tymczasem ich właśnie uderzyło to «Sursum corda». Na warszawskim bruku zburzonego miasta, zamienionego w popioły i zgliszcza – pozostał Chrystus. Obalony wprawdzie, niemocny, leżący na swym krzyżu, ale dłonią pokazujący zburzonej stolicy niebo, aby nie przestała wierzyć, iż może się odrodzić. Jednego tylko potrzeba – nadziei! «Sursum corda, w górę serca!»” - relacjonował kard. Stefan Wyszyński we wspomnieniach 17 czerwca 1962 r.

W artykule także wspomnienia z czasów Powstania Warszawskiego podczas posługi kapelańskiej Prymasa w Laskach. Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]

Co trzeba mieć w głowie, by w przeddzień Powstania ten symbol sprofanować?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 16:23, 02 Sie 2020    Temat postu:

Grzegorz Strzemecki: Jak oszukano Sejm w sprawie konwencji stambulskiej. Tłumaczenie tekstu na polityczne zamówienie rządu PO-PSL

Konwencja stambulska nie chroni kobiet, a jedynie ich imitacje - osoby udające kobiety. Ten fakt, oczywisty jak 2+2=4, jest jednak widoczny tylko w angielskim tekście konwencji. Ukryło go umyślnie przekłamane tłumaczenie, przygotowane na polityczne zamówienie ówczesnego rządu PO: gender (swoistą imitację płci) przełożono w nim na płeć (zespół cech biologicznych), zgodnie z wytycznymi ideologii, która rzekomo nie istnieje.
Oznacza to że:

1) Oszukany Sejm ratyfikował przekłamany polski tekst konwencji i opublikował go wraz z prawdziwym tekstem angielskim w dzienniku ustaw.

2) W ten sposób oba sprzeczne ze sobą teksty stanowią część krajowego porządku prawnego (art. 91.1 Konstytucji).

Każdy z tych dwóch punktów stanowi wystarczający formalny powód, by anulować ratyfikację konwencji nie wnikając w inne (skądinąd skandaliczne) zapisy konwencji. Jest jeszcze powód trzeci: konwencja z założenia nie chroni kobiet! Brak nagłośnienia tych podstawowych faktów osłabia argumentację krytyków konwencji i może powiększyć negatywne polityczne konsekwencje jej wypowiedzenia.

Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 16:44, 13 Sie 2020    Temat postu:

Badania: szwedzkie podejście do koronawirusa się nie sprawdziło?

Rezygnacja z lockdownu i kontrolowane rozprzestrzenianie się koronawirusa nie wytworzyły zakładanej odporności szwedzkiego społeczeństwa - piszą brytyjscy badacze. Podkreślają jednak, że ostateczna ocena, jakie środki walki z epidemią były słuszne, będzie możliwa dopiero po roku lub dwóch latach. Autorzy pracy opublikowanej na łamach "Journal of the Royal Society of Medicine" piszą, że Szwecję dotyka więcej zakażeń, hospitalizacji i zgonów w porównaniu do krajów ościennych, co może mieć skutki nie tylko dla samej Szwecji. Kraj ten zdecydował się zrezygnować z lockdownu na początku pandemii. Władze postanowiły polegać na zdrowym rozsądku i odpowiedzialności mieszkańców.

Eksperci spodziewali się, że taka strategia spowoduje uodpornienie się znacznej części populacji. Według przewidywań, np. 40 proc. mieszkańców Sztokholmu miało do maja przejść chorobę i wytworzyć przeciwciała. Niestety, okazało się, że przeciwciała wytworzyło tylko 15 proc. mieszkańców miasta. Jak pokazują badania, osoby, które przeszły ciężką postać choroby, nabywają przeciwciała w środkowej fazie infekcji i na początku etapu zdrowienia. Niestety, przeciwciała znajduje się dużo rzadziej u osób z łagodną postacią choroby oraz z przebiegiem bezobjawowym. To oznacza, że prawdopodobnie nie będą one odporne i nie będą chronić populacji przed wirusem.
...
Autorzy publikacji podkreślają jednak, że jest zbyt wcześnie na ostateczne wnioski. Według badaczy, dopiero po roku - dwóch latach możliwe będzie całkowite zrozumienie pandemii i jej skutków. Dopiero wtedy można będzie też z dużą pewnością określić, w którym momencie postępowano prawidłowo.

Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 16:52, 13 Sie 2020    Temat postu:

Ekspert: W ponad jednej czwartej przypadków zakażają osoby bez objawów

W ponad jednej czwartej przypadków koronawirus szerzy się za pośrednictwem osób, które nie mają żadnych objawów; „ryzykujemy tym, że zostaniemy zakażeni przez osoby, które czują się dobrze” - ostrzegł szef włoskiej Rady Służby Zdrowia, profesor Franco Locatelli. W wywiadzie dla dziennika „Corriere della Sera” Locatelli wyraził przekonanie, że sytuacja epidemiologiczna we Włoszech jest „jedna z najlepszych”. Zastrzegł zarazem, że w kraju nie można zaprzepaścić uzyskanych rezultatów w walce z epidemią rezygnując z najwyższej ostrożności.

Profesor Locatelli zaznaczył, że Włosi zasługują na wakacje, ale – jak dodał - nie można zapominać o tym, co wydarzyło się w minionych miesiącach. - Osobom przebywającym na wakacjach zalecamy poczucie odpowiedzialności. Wirus krąży, a w 27 proc. przypadków szerzy się poprzez osoby bez objawów - podkreślił włoski ekspert. Wyjaśnił, że to zainfekowani bezobjawowi przyczyniają się do tego, że epidemia utrzymuje się, bo trudno ich zidentyfikować i odizolować.

Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 12:10, 26 Sie 2020    Temat postu:

Stan portfela a moralność. Bogate kraje inaczej niż biedne postrzegają dobro i zło

W platońskim „Eutyfronie” Sokrates stawia ponadczasowe pytanie: „Czy święte jest kochane przez bogów, bo jest święte, czy też jest święte, ponieważ jest kochane przez bogów”? Wynika z niego równie drażliwy teologiczny dylemat: czy moralność wywodzi się wyłącznie z boskości, czy też można być dobrym bez boga? – pisze w felietonie dla Bloomberga Ben Schott. Na szczęście mamy dane pozwalające odpowiedzieć przynajmniej na drugie z pytań. 45 proc. osób z całego świata stwierdziło, że wiara w boga jest konieczna do „bycia moralnym i posiadania dobrych wartości” – wynika z badania przeprowadzonego przez Pew Research Center w okresie od maja do października 2019 roku na próbie 38 tys. 426 osób z 38 krajów.

W ramach całej próby występuje oczywiście regionalne, demograficzne i społeczno-ekonomiczne zróżnicowanie. W większości badanych krajów uznawanie pobożności za warunek moralności występowało najczęściej wśród osób w podeszłym wieku i było silnie skorelowane z prawicową polityczną orientacją. Nie jest być może zaskoczeniem, że największym ideologicznym zróżnicowaniem spośród wszystkich przebadanych krajów charakteryzują się USA. Podczas gdy 44 proc. Amerykanów stwierdziło, że moralność wynika z religijności, odsetek ten znacznie różnił się pomiędzy grupami o różnych politycznych preferencjach: ze stwierdzeniem zgodziło się 24 proc. zwolenników lewicy, 37 proc. centrowców i 63 proc. prawicy. Różnica pomiędzy lewicowcami a prawicowcami wyniosła 39 proc., podczas gdy w Kanadzie 24 proc., w Wielkiej Brytanii 15 proc., natomiast w Szwecji 9 proc. (Słowacja była jedynym przebadanym krajem, w którym ten podział polityczny został odwrócony; 16 proc. więcej lewicowo niż prawicowo zorientowanych Słowaków stwierdziło, że pobożność i moralność są ze sobą powiązane).

Jedną z najciekawszych korelacji jest zestawienie religijności i moralności z bogactwem. Jak pokazuje wykres zamieszony poniżej, badani z krajów rozwiniętych rzadziej łączyli moralność z religijnością niż ich odpowiednicy z państw rozwijających się.

Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 12:13, 26 Sie 2020    Temat postu:

Po pandemii koronawirusa czeka nas pandemia melancholii

W czasach pandemii i zaraz po niej inwestycje w ochronę psychicznego zdrowia obywateli powinny być priorytetem sprawnych i mądrych rządów. Poprzednie epidemie to nie tylko tragedie związane ze śmiercią czy chorobą, to także fale depresji i samobójstw. W swojej nowej pracy przypomina o nich Eudora Ribeiro z Uniwersytetu NOVA w Lizbonie.

Historyczne świadectwa pokazują, jak wielkim problemem były te zjawiska sto lat temu w czasie hiszpanki. Mieszkaniec brazylijskiego São Paulo zapisał, że nie jest już pewien, co jest gorsze: „faktyczna śmierć spowodowana przez epidemię czy też strach i izolacja związana z próbami przezwyciężenia zarazy”. Wówczas w São Paulo (jak w wielu innych miastach świata) na przełomie lat 1918 i 1919 wprowadzano kwarantannę przypominającą tę, której doświadczyliśmy w tym roku. „Całowanie i obejmowanie jest aktem niepożądanym. Nie wolno podawać sobie dłoni na powitanie” – czytamy w relacji. Problemy nie zakończyły się wraz z wygaśnięciem hiszpanki pod koniec 1920 r. – w następnych latach lekarze notowali przypadki „pogrypowej anemii, melancholii i rozlicznych dolegliwości osłabionego systemu nerwowego”. Także gdy SARS nawiedził Hongkong w 2003 r., statystyki odnotowały natychmiastowy wzrost liczby samobójstw. Zwłaszcza wśród osób starszych. Tendencja utrzymywała się potem przez kilka kolejnych lat. Lekarze tłumaczyli to „utrzymującym się strachem wywołanym przez pandemię. Niezależnym od tego, czy ktoś faktycznie na SARS zachował, czy też nie”.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 12:19, 26 Sie 2020    Temat postu:

Innowacyjny pomysł na szczepionkę przeciw COVID-19! Prace nad nią prowadzą już badacze z Polski

Badacze z Gdańska i Krakowa łączą siły, aby wspólnie opracować skuteczną i bezpieczną szczepionkę przeciw COVID-19. Jej działanie ma polegać na pobudzeniu limfocytów T osoby zaszczepionej do niszczenia komórek zainfekowanych przez wirusa - tłumaczy Fundacja na rzecz nauki Polskiej.

Prace prowadzą wspólnie dr hab. Danuta Gutowska-Owsiak z Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii Uniwersytetu Gdańskiego i Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, która specjalizuje się w badaniu układu immunologicznego człowieka, oraz prof. Jonathan Heddle z Małopolskiego Centrum Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, ekspert od nanobiotechnologii. Badania są finansowane przez Fundację na rzecz Nauki Polskiej z funduszy europejskich pochodzących z programu Inteligentny Rozwój.

Pomysł badaczy opiera się na wykorzystaniu właściwości egzosomów, czyli niewielkich pęcherzyków obecnych w większości płynów biologicznych w organizmie, które działają jak „przekaźniki” sygnału pomiędzy komórkami i mogą zmieniać ich funkcję np. mogą pobudzić komórki odpornościowe do działania.

Naukowcy planują zaprojektować i wygenerować sztuczne egzosomy, a następnie przetestować ich zastosowanie jako nowy sposób na wywołanie komórkowej odpowiedzi przeciwwirusowej, skierowanej na wirusa SARS-CoV-2. Może się to przyczynić do opracowania unikalnego podejścia do szczepionki na COVID-19.

Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 12:29, 26 Sie 2020    Temat postu:

Stanisław Janecki: Tusk ujawnia plan rozwalenia Unii Europejskiej i stawia się w roli największego szkodnika w dziejach Polski po 1989 r.

Jeśli jest tak, jak mówi były szef Rady Europejskiej, to w UE powstało coś w rodzaju Wojskowej Rady Ocalenia Europejskiego.

Donald Tusk powiedział coś, co jego pięć lat urzędowania w roli przewodniczącego Rady Europejskiej absolutnie kompromituje. To wtedy doszło bowiem, wedle słów samego Tuska z wywiadu dla najnowszej „Polityki”, do zamachu na konstytucję Unii Europejskiej, czyli traktaty. I byłego przewodniczącego Rady Europejskiej nie tylko to nie oburza, ale uważa on to za normalne, za naturalny kierunek ewolucji UE. W każdym poszczególnym kraju taka zmiana ustroju, jaka następuje w Unii, byłaby uznana za zamach, za działanie sprzeczne z zasadami demokracji i prawa. Dla Donalda Tuska nie ma problemu.

Były szef Rady Europejskiej, a więc najwyższy formalnie urzędnik UE twierdzi, że „jesteśmy świadkami narodzin nowej UE, z którą nic wspólnego nie mają traktaty i oficjalne procedury”. Czyli co, „traktaty i oficjalne procedury” można wyrzucić do kosza? To na jakiej podstawie działa Komisja Europejska, Parlament Europejski czy Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej? Na podstawie telefonicznych rozmów między Angelą Merkel i Emmanuelem Macronem? To by znaczyło, że Unia Europejską kieruje jakaś junta albo jakieś ciało w bolszewickim stylu.

Jako szefowi Rady Europejskiej Tuskowi nie zamykała się gęba od wzniosłych apeli o więcej europejskości w znaczeniu, jakie nadały temu „traktaty i oficjalne procedury”. A teraz nagle rodzi się jakaś nowa Unia, która ma to wszystko gdzieś. To czego strażnikiem był Donald Tusk? Za co brał grube pieniądze, jeśli traktaty i procedury miałyby być tylko świstkami papieru i bzdetami? I kto w istocie kieruje teraz UE oraz na jakiej podstawie? Dotychczas to zgoda wszystkich państw członkowskich oraz traktaty były absolutnym fundamentem UE. Jeśli już tak nie jest, w UE dokonano swego rodzaju zamachu stanu. I to w czasie, gdy jej najwyższym urzędnikiem był Donald Tusk.

Kim są nowi władcy Europy? Tusk ich nie identyfikuje. Mówi tylko ogólnikowo: „Europa o sobie, o swojej przyszłości dyskutuje we własnym, mniejszym gronie i już nawet nie chce tego narzucać innym, którzy na własne życzenie znaleźli się na marginesie”. Jaka Europa dyskutuje we własnym gronie? Niemcy i Francja? Może jeszcze z Niderlandami? W takim razie nie ma mowy o znalezieniu się na marginesie „na własne życzenie”. To jest działanie otwarcie dyskryminacyjne i nielegalne, bowiem sprzeczne z traktatami europejskimi, których artykuły 2, 3 i 4 są podstawą całej praworządnościowej, legalistycznej i równościowej narracji w Unii Europejskiej.

Jeśli jest tak, jak mówi Donald Tusk, to w UE powstało coś w rodzaju Wojskowej Rady Ocalenia Europejskiego i to coś działa, tylko nie informuje o swoim powstaniu oraz decyzjach. Nie informuje też o swoim składzie. Ale to byłby koniec Unii Europejskiej. Ten projekt stawałby się kompletną wydmuszką. A to wszystko działoby się wtedy, gdy Donald Tusk był odpowiedzialny za coś wręcz przeciwnego. Jeśli tak, to powinien zostać osądzony i siedzieć za złamanie traktatów oraz procedur (co oczywiście w UE jest nierealne).

Tusk mówi, że „jeśli nie nastąpi szybki i dość radykalny przełom, to będzie proces nie do zatrzymania”. Jaki przełom i kto ma go dokonać? Przełom w postaci ujawnienia zamachowców na ustrój UE? To Tusk były jednym z pierwszych oskarżonych, choćby za współudział. I na czym ma się oprzeć ten „przełom”, skoro „traktaty i oficjalne procedury” nie mają żadnego znaczenia? Sami zamachowcy się cofną? A niby dlaczego mieliby to zrobić, skoro tak gładko i łatwo przychodzi im zamach na Unię? Tusk opowiada rzeczy absolutnie kuriozalne.

W kontekście zamachu na ustrój UE nie ma już większego znaczenia, czy Donald Tusk uważa, że „Polska prawdopodobnie wypada z tej wspólnoty”. Jeśli ze wspólnoty zamachowców, to chyba dobrze? Jeśli ze wspólnoty równych członków, to na jakiej podstawie? Dekretu o stanie wojennym w Unii Europejskiej? A kto i kiedy taki dekret przyjął? Ze słów Tuska wynika, że Polska powinna zidentyfikować zamachowców i z nimi kolaborować w dziele niszczenia Unii Europejskiej. Wtedy nie wypadnie z „tej wspólnoty”. To kompletny obłęd i odlot.

W opowieściach dziwnej treści w wykonaniu byłego przewodniczącego Rady Europejskiej można znaleźć żal za tym, że Polska byłaby w naturalny sposób w grupie spiskowców czy rozwalaczy Unii Europejskiej, gdyby PiS nie doszło do władzy. Bo przecież „Polska postrzegana jest, po wielu latach ewidentnego sukcesu europejskiego, znowu jako pewien kłopot, balast, jako ktoś, kto łamie albo przynajmniej istotnie narusza tożsamość europejską”. Ów sukces to była kolaboracja w dziele niszczenia UE. A sprzeciw wobec tego to „naruszanie tożsamości europejskiej”. Ale na czym polega ta tożsamość, skoro traktaty nie mają już żadnego znaczenia? Może nie chodzi zatem o tożsamość, tylko o zgodę na rozwalenie Unii.

Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 12:33, 26 Sie 2020    Temat postu:

Bezwzględny jak Tusk. Jego recepta na odzyskanie władzy jest prosta: WOJNA!

Tusk, jak to Tusk. Jedną ręką głaszcze, a w drugiej błyszczy długi, ostry nóż. Opowiada dyrdymały o tradycji oświeceniowo-liberalnej, o etyce i estetyce, o ostrożnej hojności, własnej odpowiedzialności, kulturze, przyzwoitości. Po czym wytycza szlak Platformie Obywatelskiej:

Rządzący z reguły przegrywają ze sobą, PiS też spotka ten los. Raczej na pewno nie wygrają po raz trzeci. Czy wygra je Platforma lub koalicja z jej udziałem? To jest mniej pewne, ale wciąż dość prawdopodobne. Pod pewnymi warunkami. Po pierwsze: błędy muszą być domeną władzy, nie opozycji. Kto rządzi, popełnia błędy, te nieuchronne. Opozycja musi być bezbłędna. Po drugie: waleczność musi być cechą opozycji. To Platforma musi codziennie skakać PiS do gardła. Nie bać się twardej konfrontacji. Nie paktować z władzą. I po trzecie: nie wstydzić się własnych emocji, poglądów i przeszłości. Nie przebierać się. W żadnym przypadku nie upodabniać się do PiS. Być zawsze alternatywą, nigdy uzupełnieniem. Przy odrobinie szczęścia to wystarczy do wygrania wyborów. A jeśli ktoś nie ma szczęścia, to i tak nic nie pomoże.

Ależ to jest umysł! Nic to programy, idee, wielkie plany, recepty, pomysły reform. Nie na tym według Tuska polega polityka. Wcale nie na rozwiązywaniu problemów ludzi. Chodzi o regularną wojnę z drugą stroną sporu. Codzienną, bez chwili oddechu. O „skakanie do gardeł” i nieustanne podważanie wszystkiego, co robi władza.
...
Czy w Platformie (i jej szerszej mutacji) zostanie wysłuchany i spróbują go tam nie zawieść? Wciąż z łezką w oku wpatrują się w niego jak w obrazek i są przekonani, że gdyby Donald wrócił, to wtedy już na pewno pogoniliby kota pisowcom. Bo przecież o to tylko chodzi. To mogą być bardzo męczące trzy lata.

Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 12:40, 26 Sie 2020    Temat postu:

Ks. prof. Bortkiewicz: Nie ma możliwości pogodzenia ideologii gender z wiarą chrześcijańską

Myślę, że tutaj motywacją tego czynu nie są absolutnie jakieś argumenty religijne, ale argumenty związane z nową religijnością i nową moralnością, jaką jest religijność i moralność poprawności politycznej, religijność i moralność tolerancji, tzw. niedyskryminacji i tego wszystkiego, co z tego wynika- mówi w wywiadzie ks. prof. Paweł Bortkiewicz, odnosząc się do aktu solidarności części polskich duchownych katolickich dla aktywisty LGBT o pseudonimie „Margot”.

Ks. Adam Boniecki i ks. prof. Alfred Wierzbicki wraz z Naczelnym Rabinem Polski Michaelem Schudrichem zdecydowali się poręczyć za aktywistę LGBT o pseudonimie „Margot”. Jak to możliwe, że duchowni solidaryzują się z napastnikiem, a nie z ofiarą napaści?

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz: Oczywiście bardzo trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, bo taki akt przeczy podstawowym zasadom nie tylko logiki, ale przede wszystkim moralności judeo-chrześcijańskiej, skoro mówimy o trzech duchownych. Chyba jednoznacznie można powiedzieć, że moralność judeo-chrześcijańska bardzo jednoznacznie wskazuje, co jest dobrem, a co złem, co należy czynić w takich sytuacjach. Myślę, że tutaj motywacją tego czynu nie są absolutnie jakieś argumenty religijne, ale argumenty związane z nową religijnością i nową moralnością, jaką jest religijność i moralność poprawności politycznej, religijność i moralność tolerancji, tzw. niedyskryminacji i tego wszystkiego, co z tego wynika. To jest po prostu tworzenie nowych podstaw kulturowych i cywilizacyjnych. Niestety wspomniani duchowni, przedstawiciele dwóch religii w jakiś sposób porzucają chyba swoje szeregi, a wchodzą w przestrzeń, która nie ma nic wspólnego ani z judaizmem ani z chrześcijaństwem, z judaizmem ortodoksyjnym – to trzeba oczywiście podkreślić – i chrześcijaństwem także ortodoksyjnym.

Jakie skutki społeczne będzie miało udzielone przez duchownych poparcie dla sprzecznych z prawem działań aktywistów LGBT?

Myślę, że przede wszystkim wytworzy to pewien zamęt i chaos. To jest zjawisko, które będzie prowokowało do postępowania taką drogą oryginalności przez niektórych naśladowców wspomnianych tutaj ludzi. Dlatego, że w tej sytuacji, w której dzisiaj żyjemy, takie skandalizujące – nie waham się użyć tego słowa – zachowania prowokują oczywiście do naśladownictwa, zwłaszcza ludzi młodych. To jest zjawisko bardzo niebezpieczne. Z jednej strony zatem mamy zachętę do swoistego naśladownictwa, ale z drugiej strony to jest rzeczywiście – i to jest najbardziej niebezpieczna sprawa – podważenie fundamentów praworządności, stwierdzenie, że istnieje totalny relatywizm moralny i prawny, który nie liczy się z żadnymi zasadami. To jest najbardziej niebezpieczna konsekwencja tego oświadczenia.

Zastanawiam się nad motywami, jakie mogły przyświecać przy dawaniu tego poręczenia… Czy w Księdza Profesora ocenie bardziej można by tu było mówić o podążaniu za pewną modą, chęcią zaistnienia, czy raczej chęci nadania pewnego wymiaru sakralnego ideologii LGBT i działaniom z nią związanym?

To trudne pytanie. Myślę, że wszyscy trzej wymienieni ludzie są postaciami publicznymi, na dodatek zacnymi, które w wielu wypadkach swoją biografią zapisały się bardzo pozytywnie w naszej przestrzeni zarówno kulturowej, jak i religijnej. Nie będę tutaj przywoływał tych osiągnięć, ale mówię to z pełnym przekonaniem i bez cienia ironii. Znane są zasługi zarówno rabina Schudricha, jak i o wiele bliżej mi znane zasługi ks. Bonieckiego czy ks. prof. Wierzbickiego, nota bene mojego kolegi z lat studiów na KUL. Myślę zatem, że tu nie chodzi o zaistnienie, bo to są ludzie, którzy już zaistnieli, a więc raczej jest to kwestia nadania pewnej legitymizacji, pewnej sakralności. Ale w imię czego to się dokonuje? Naprawdę trudno mi powiedzieć. Jestem bezradny. Nie znajduję tutaj żadnej odpowiedzi.

Dwa czy trzy lata temu uczestniczyłem w Areopagu Warszawskim, w którym dyskutowałem m.in. z ks. prof. Wierzbickim i przyznam się, że ta dyskusja była dla mnie wielkim zaskoczeniem. Ja co prawda studiowałem teologię moralną, ks. prof. Wierzbicki – etykę, ale spotykaliśmy się na zajęciach z etyki, mieliśmy wspólnych mistrzów, zwłaszcza ks. prof. Stycznia, który wielokrotnie przekonywał nas do tez, które zresztą wynikały z koncepcji etyki Karola Wojtyły, związanych z tym, że etyka wywodzi się z wizji człowieka, że etyka powinna być normatywna, a nie opisowa – wtedy traci swój charakter, jeżeli posługuje się socjologizacją normy moralnej, a więc przyjmuje opinię publiczną jako kryterium moralności, zatraca swoją tożsamość, zatraca swój charakter. Wyrośliśmy z tej samej szkoły, z tych samych słów mistrzów, ale okazuje się, że można inaczej pojmować rzeczywistość. W imię czego to się dzieje? Pozostaje to we mnie jakimś dramatycznym pytaniem, na które niestety nie potrafię znaleźć odpowiedzi.

Pozostaje jeszcze kwestia samej Ewangelii. Ci księża, którzy opowiedzieli się nie po stronie ofiary tylko po stronie sprawcy chyba mają z tą Ewangelią problem.

Nie tylko oni, bo jak wiemy środowisko „Tygodnika Powszechnego” poparło artykuł pani Wielowieyskiej, o którym zresztą portal wPolityce.pl bardzo obszernie pisał, artykuł demontujący podstawy moralności chrześcijańskiej, w którym pani Wielowieyska w „Gazecie Wyborczej” próbowała wmówić, że chrześcijaństwo jest bardzo niejednoznaczne, że Ewangelia jest bardzo niespójna i chaotycznie wręcz napisana. Okazuje się, że są osoby, które mają problem z lekturą Ewangelii. Przy czym nie przeceniam zdolności intelektualnych redaktorów „Gazety Wyborczej”, nie jest dla mnie zaskoczeniem, że mają trudności z lekturą tego tekstu, natomiast jestem rzeczywiście zaskoczony, że dwóch bardzo prominentnych przedstawicieli inteligencji duchowieństwa katolickiego też reprezentuje podobne poglądy. Oczywiście, że nie ma absolutnie możliwości pogodzenia czy to postawy pana/pani „Margot”, czy w ogóle ruchu LGBT czy ideologii gender – w żaden sposób nie ma możliwości pogodzenia tych nurtów i tych postaw zarówno z prawdą stworzenia i przede wszystkim z prawdą Odkupienia przyniesionego przez Chrystusa. Chrystus przychodzi, aby wyzwolić człowieka z jego grzechów, z jego słabości, z jego zaburzeń, a nie po to, aby tolerować zło. Chrystus nie jest bogiem tolerancji, ale jest Bogiem afirmacji człowieka, przy czym ta afirmacja zakłada nawrócenie i to jest podstawowa prawda chrześcijańska. Jeżeli my ją ignorujemy, to ignorujemy Ewangelię. Jeszcze raz chcę to bardzo mocno podkreślić, bo to jest temat, który myślę musimy sobie bardzo mocno uzmysławiać, że nie ma możliwości pogodzenia ideologii gender - w żadnej postaci - z wiarą chrześcijańską. Nie ma możliwości wspólnoty, dialogu i porozumienia między tymi dwoma rzeczywistościami i to niestety ma swoje konsekwencje. Nie możemy liczyć tutaj na porozumienie. Musimy nastawić się na walkę, która będzie miała swoje konsekwencje, ale która musi doprowadzić do zwycięstwa chrześcijaństwa, dlatego że to jest gwarancją ocalenia człowieka.

Dodajmy jeszcze, że to jest walka o każdego człowieka.

To jest walka o każdego człowieka. To nie jest walka, która toczy się o kogoś gdzieś poza nami, ale to jest walka o nas, o nasze rodziny, a skoro Jan Paweł II mówił, że przyszłość świata idzie przez rodzinę, to można też powiedzieć, że przyszłość Polski idzie przez rodzinę. Nasza przyszłość idzie przez rodzinę. To jest walka o naszą przyszłość, o nasze dziś i o nasze jutro.

Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Curka Omnipotencja
Bywalec



Dołączył: 27 Mar 2014
Posty: 411
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 16:51, 07 Wrz 2020    Temat postu:

UWAGA KEROWNIK, na Pradze Trzaskowski szykuje sceny grozy jak ze Stephena Kinga!

Rafał Trzaskowski już nie jeden raz narzekał na to, że miasto Warszawa ma zbyt mało pieniędzy. Tymczasem okazuje się, że Biuro Kultury m. st. Warszawy w ramach realizacji zadania publicznego wyda aż 280 000 zł na projekt… „Inwazja klaunów – I europejski Festiwal klaunady”. Co szokujące, dwie umowy w tej sprawie zostały podpisane 23 lipca 2020 roku - a zatem w czasie, gdy już wiadomo było, iż w wyniku epidemii koronawirusa należy ograniczać wydatki publiczne na działania mniej priorytetowe. Wykonawcą wspomnianego zlecenia jest Fundacja Zakochana Warszawa. Umowa obowiązuje do 5 listopada 2022 roku.

Co zostanie zrealizowane w ramach wspomnianej umowy? Na stronie waw4free.pl, jednego z partnerów medialnych tego wydarzenia, można przeczytać między innymi co następuje: Inwazja klaunów! Jako pierwsza klaunadą opanowana została Praga Północ. W każdy weekend sierpnia i września klauni pod wodzą Michała Walczaka i Czesława Mozila będą promować poczucie humoru, agitować za dystansem i prowadzić warsztaty dla najmłodszych na terenie dawnego ZOO MARKETU. Warsztaty odbywają się na terenie byłego ZOO MARKETU przy al. Solidarności 55 oraz na Placu Konesera. Centrum operacyjnym Inwazji jest Dom Kultury Praga. W trzy wyjątkowe soboty, przez najbliższe trzy lata, władzę nad prawobrzeżną Warszawą obejmie Wielki Rewitalizator, miejski wesołek, król karnawału – Klaun. Festiwal rozpocznie się na ulicach Pragi-Północ, którymi przejdzie pierwsza warszawska klaunada - wydarzenie artystyczne z jednej strony jednoczące rozproszone środowisko cyrkowe działające w Warszawie z drugiej strony będące częścią warszawskiego karnawału, który pokaże miasto w krzywym zwierciadle. W klaunadę zostaną zaangażowani artyści związani z teatrem, cyrkiem i sztuką społeczną, którzy wraz z lokalną społecznością stworzą karnawałowy pochód poruszający się zgodnie z mapą praskich miejsc performatywnych.

Warto pamiętać m.in. o wspomnianych umowach Biura Kultury m. st. Warszawy w momencie, gdy Rafał Trzaskowski po raz kolejny zacznie narzekać, że Warszawie brakuje pieniędzy na realizację podstawowych zadań.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 23:22, 10 Wrz 2020    Temat postu:

Ku pokrzepieniu serc:
Islam: Rośnie liczba konwertytów na chrześcijaństwo

Wzrasta liczba muzułmanów, którzy nawracają się na chrześcijaństwo. W Kościele katolickim we Francji byli muzułmanie stanowią już 10 proc. dorosłych proszących o chrzest. We wspólnotach protestanckich jest ich dwa razy więcej. Przyjęcie wiary w Chrystusa wiąże się w ich przypadku z wielkimi poświęceniami. Teoretycznie rzecz biorąc w islamie za apostazję grozi im kara śmierci. W praktyce zostają zazwyczaj wykluczeni z rodziny i dotychczasowego środowiska. Dlatego potrzebują pomocy innych chrześcijan.

Wskazuje na to Marc Formeger. Do ubiegłego roku przez 14 lat był dyrektorem francuskiego oddziału papieskiego stowarzyszenia Pomoc w Kościołowi w Potrzebie. W tym roku stanął na czele nowopowstałej Misji Ismeria, która niesie pomoc konwertytom z islamu. W swej nazwie misja ta nawiązuje do imienia córki sułtana Kairu żyjącej pod koniec XI w. Jej ojciec wysłał ją do trzech uwięzionych frankijskich rycerzy, by skłoniła ich do przyjęcia islamu. Rycerze opowiedzieli jej o chrześcijaństwie, a następnie objawiła się jej Matka Boża. Ismeria nawróciła się na chrześcijaństwo i wraz z rycerzami zbiegła do Francji.

Marc Formeger zauważa, że dziś mamy do czynienia ze wzmożoną falą nawróceń muzułmanów na chrześcijaństwo. Skala tego zjawiska jest nieproporcjonalna do zabiegów samego Kościoła, który w ostatnich dziesięcioleciach podchodzi z wielką powściągliwością do działalności misyjnej, zwłaszcza wśród muzułmanów. Tymczasem liczba nawróceń stale rośnie. Szacuje się, że w samym Iranie jest dziś co najmniej 800 tys. konwertytów, a w Indonezji nawet 6 mln. Formeger przyznaje, że trudno wytłumaczyć to zjawisko.

"Wszystko wskazuje na to, że to sam Chrystus ze szczególną siłą przyciąga dziś do siebie wyznawców Mahometa. Jest też prawdą, że muzułmanie odznaczają się szczególną wrażliwością duchową. Nierzadkie są u nich przypadki prywatnych objawień Jezusa czy Maryi. Z drugiej strony młodzi mahometanie i to w krajach o większości muzułmańskiej coraz częściej czują się rozczarowani swą religią. Wielu z nich prowadzi to do ateizmu, w innych rodzi się zainteresowanie chrześcijaństwem".

Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 10:03, 12 Wrz 2020    Temat postu:

Schemat linczu na Twitterze zawsze był ten sam (fragment)

Dokąd zmierzamy pokazuje drobny, lecz bardzo symptomatyczny incydent. Gdy przez Stany Zjednoczone w czerwcu 2020 r. zaczęła przetaczać się fala niepokojów pod hasłem „Black Lives Matter” na łamach „The New York Times” w dziale opinii ukazał się artykuł Toma Cottona. Republikański senator postulował w nim, żeby do opanowania coraz bardziej brutalnych zamieszek skierować armię. Wydawca liberalnego pisma Arthur G. Sulzberger, który nie kryje swych sympatii dla Partii Demokratycznej, nie podjął polemiki z republikańskim politykiem, lecz zwolnił szefa działu opinii Jamesa Benneta. Ów nawet nie protestował, lecz wziął na siebie całą winę za próbę bezstronnego zaprezentowania opinii republikanów.

Wówczas swój list otwarty opublikowała felietonistka gazety Bari Weiss. Wyjaśniła w nim, dlaczego rzuca pisanie dla „The New York Times”, do którego sprowadził ją szefa działu opinii, by jako osoba o prawicowych poglądach prezentowała odmienne od reszty redakcji spojrzenie na świat. Bennet chciał przy pomocy felietonów Weiss pomóc czytelnikom pisma, którzy uchodzą w USA za bastion liberalizmu, zrozumieć czemu wybory wygrał Donald Trump. Ale nauki, które powinny były nastąpić po wyborach - lekcja o znaczeniu zrozumienia innych Amerykanów, konieczności przeciwstawienia się plemienności i centralnej roli swobodnej wymiany idei w społeczeństwie demokratycznym - nie została wyciągnięta – pisze w swym liście Bari Weiss. Skarżąc się, że:

prawda nie jest już procesem zbiorowego odkrywania, ale ortodoksją znaną nielicznym oświeconym, których zadaniem jest informowanie wszystkich innych”.

Jej list jest wręcz przepełniony lamentami opisuje bowiem, jak przez trzy lata była hejtowana przez koleżanki i kolegów z redakcji, a także w mediach społecznościowych za to, iż przedstawiała inny punkt widzenia. Nazwali mnie nazistką i rasistką – relacjonuje. Moja praca i moja postać są otwarcie poniżane na ogólnofirmowych kanałach Slack (…) Niektórzy współpracownicy twierdzą, że muszę zostać wykorzeniona, jeśli ta firma ma być prawdziwie «inkluzywna», podczas gdy inni publikują obok mojego imienia emotikony topora – wylicza przykłady psychicznego dręczenia Weiss.

Dziennikarze, redaktorzy i pracownicy „The New York Times” robili dokładnie to, czego domagali się czytelnicy. Ze wszystkich sił pracowali nad wykorzenieniem osoby głoszącej poglądy odmienne niż oficjalnie dopuszczalne w otaczającej felietonistkę grupie. W końcu wspólnym wysiłkiem odniesiono sukces i się jej pozbyto. Na pożegnanie Bari Weiss wbiła szpilę, że: „Twitter nie jest w stopce redakcyjnej «New York Timesa». Ale Twitter stał się jego ostatecznym redaktorem”. Jej historia nie jest niczym nadzwyczajnym. Tak właśnie rodzi się nowa normalność w czasach „informacyjnych wiosek”.

Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 11:42, 22 Wrz 2020    Temat postu:

Złe wieści dla warszawiaków. Ratusz bierze duży kredyt

Warszawiacy dłużej poczekają na nowe szkoły, przedszkola, ulice. Żeby ratować budżet, stołeczny ratusz zaciąga miliardowy kredyt, wypuszcza obligacje i odsuwa w czasie kilkaset inwestycji – pisze „Gazeta Wyborcza” w swym stołecznym dodatku.

„Ratusz oblicza, że z powodu koronawirusowego spowolnienia gospodarczego dochody miasta w 2020 r. będą niższe o blisko miliard złotych od zakładanych. Z tego o 233 mln niższe od zakładanych będą wpływy z udziału w podatku CIT, o 126 mln zł – z PIT płaconego przez mieszkańców, o 38 mln – z podatku od czynności cywilnoprawnych, o 15 mln zł – z opłat skarbowych” – czytamy.

Gazeta dodaje, że aż o 200 mln zł spadną wpływy z biletów komunikacji miejskiej. Powodem – jak tłumaczy – jest epidemia koronawirusa, przez którą przez wiele tygodni w autobusach, tramwajach czy metrze były pustki. Frekwencja w nich nie poprawiła się zresztą do dziś – zaznacza dziennik.

Informuje, że dziurę w budżecie na 2020 r. miasto będzie łatać, emitując obligacje na 400 mln zł. „Planuje także zaciągnięcie miliarda złotych kredytu z Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju – pierwsze 235 mln zł ma być uruchomione jeszcze w 2020 r., a kolejne 765 mln zł zostanie wykorzystane w 2021 r. Ale i to nie wystarczy, dlatego odsuwa na później inwestycje z roku 2020 warte ok. 130 mln zł” – czytamy w stołecznym dodatku gazety.

Według „GW” na 2024 r. przesunięte zostały wydatki na budowę zachodniej końcówki metra wraz ze stacją techniczną Mory (za 68 mln zł), na 2021 r. – 15,5 mln zł na modernizację stadionu Hutnik przy Marymonckiej (miał być gotowy jesienią 2020 r., ale inwestycja zakończy się dopiero w maju 2021 r.) i 13 mln zł na budowę linii tramwajowej na Tarchomin wraz z przebudową ul. Światowida.

„7,5 mln zł na zadrzewianie miejskich ulic przejdzie na lata 2021-22, na ten sam okres przesuwa się przebudowa i modernizacja Szpitala Czerniakowskiego (6,5 mln zł) oraz ponad 7 mln zł na budowę zabezpieczeń antyterrorystycznych na Trakcie Królewskim, dzięki którym żaden samochód nie będzie mógł wjechać w pieszych w weekendy, kiedy to ulica ta zamienia się w deptak – zamiast wysuwanych z ziemi słupków nadal rozstawiane będą betonowe barierki” – czytamy.

Kolejne blisko 200 mln zł ma oprócz tego zniknąć z tegorocznych budżetów dzielnic.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 18:23, 25 Wrz 2020    Temat postu:

Spektakl "Róża ze Skaryszewskiej"

W Muzeum Warszawskiej Pragi (MWP) pokazany zostanie we wtorek spektakl "Róża ze Skaryszewskiej" Teatru Scena Lubelska 30/32 w reżyserii i scenografii Dariusza Kunowskiego. Scenariusz przedstawienia powstał na podstawie wspomnień Róży Karweckiej i mieszkańców Kamionka.

"Podstawą scenariusza spektaklu są wspomnienia mieszkańców, zarejestrowane podczas filmowanych wywiadów. Spektakl, mimo historycznej tematyki, wyróżnia śmiała forma scenograficzna, opierająca się na powiększonych czarno-białych kolażach fotograficznych oraz narracyjna muzyka na żywo" - czytamy. Wyjaśniono, że "przedstawienie jest podróżą przez ożywiony album wspomnień". "Główną bohaterką jest pani Róża Karwecka, która mieszkała w kamienicy przy Skaryszewskiej 10 od roku 1945 aż do dziś. Budynek ten stoi w pobliżu dawnego Dworca Terespolskiego i obecnego Dworca Wschodniego. Sąsiaduje z Zespołem Szkół przy Skaryszewskiej 8, w którym podczas okupacji mieścił się obóz przejściowy, używany przez Niemców do przetrzymywania osób wywożonych na roboty do Niemiec" - napisano na stronie MWP. Bohaterka spektaklu - Róża Karwecka została wyróżniona nagrodą Ireny Sendlerowej dla "ludzi czyniących dobro" (2018), Nagrodą im. Heleny Radlińskiej – Animator Solidarności Codziennie (2018); jest też laureatką IV Konkursu Kamień Kamionka (2016).

Przedstawienie otrzymało I Warszawską Nagrodę Edukacji Kulturalnej 2019.
Reżyseria i scenografia - Dariusz Kunowski. Muzykę skomponował Henio Małolepszy. Występują: Daniel Brzeziński, Piotr Herbich, Katarzyna Żytomirska i Agata Brzozowicz. Pokaz "Róży ze Skaryszewskiej" - 29 września o godz. 19 w sali konferencyjnej Muzeum Warszawskiej Pragi (ul. Targowa 50/52, wejście przez bramę od strony ul. Kępnej). Po spektaklu 29 września będzie można spotkać się z Różą Karwecką, której historia zainspirowała twórców przedstawienia. Kolejne przedstawienia - 6, 13, 20 i 27 października br.

Teatr Scena Lubelska 30/32 działa od 2005 r. na warszawskim Kamionku, obok Dworca Wschodniego, na trzecim piętrze kamienicy mieszczącej wiele pracowni twórczych i kilka teatrów offowych. Założycielem Sceny i reżyserem większości spektakli jest Dariusz Kunowski. Teatr zajmuje się realizacją warsztatów tematycznych, projektów dla dzieci i dorosłych, festynu czy zróżnicowanych gatunkowo przedstawień, m.in. spektakle lalkowe, musical, farsa, dramat realistyczny. Łączy je muzyka, taniec, wyobraźnia plastyczna oraz częsta inspiracja tradycją.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 12:55, 29 Wrz 2020    Temat postu:

Pragensia, ciąg dalszy:

Architektoniczna opowieść o historii i rozwoju warszawskiej Pragi

60 budynków, założeń, detali architektonicznych, pomników i rzeźb z terenu warszawskiej Pragi znalazło się w publikacji „PRA. Ilustrowany atlas architektury Pragi”. Powstała w ten sposób jedyna w swoim rodzaju opowieść o historii i rozwoju dzielnicy.

Publikacja to część „Atlasu architektury Warszawy”, który jest przygotowywany przez Fundację Centrum Architektury dla kolejnych dzielnic lub obszarów miasta. Z atlasami w ręku możemy już zwiedzić Saską Kępę, Mokotów, Ochotę, Żoliborz i Powiśle. W przygotowaniu jest Śródmieście, Muranów i Grochów.

„W tym albumie przedstawiamy wspólnie z architektem Maciejem Czeredysem 60 ciekawych, wartościowych praskich budowli. Cennych i bardzo ciekawych obiektów jest znacznie więcej. Ograniczeni tym, że ma ich być dokładnie 60 staraliśmy się pokazać z jednej strony obiekty najbardziej rozpoznawalne, a z drugiej dobrać je tak, by opowiedzieć o tym jakie wydarzenia historyczne i uwarunkowania miały wpływ na dzisiejszy obraz dzielnicy. Nie zawsze to przykłady najlepszej architektury, czasami są po prostu ciekawe i opowiadają o historii całego miasta” – powiedziała współautorka publikacji Ewa Ziajkowska.

Do albumu wybrane zostały obiekty z różnych okresów. „Podczas tej selekcji zdaliśmy sobie sprawę jak różnorodna i bardzo śródmiejska jest zabudowa Pragi. Znaleźć tu można klasycystyczne Rogatki Grochowskie i Komorę Wodną, jeszcze starszą Kaplicę Loretańską będącą pozostałością po wielkim klasztorze Bernardynów, który stał w tym miejscu od XVII w. do czasów napoleońskich czy powojenny już, modernistyczny Dworzec Stadion projektu Arseniusza Romanowicza i Piotra Szymaniaka. Praska strona, w przeciwieństwie do strony śródmiejskiej, nie została przekształcona i uporządkowana w czasie powojennej odbudowy” - opowiadała.

„Mówi się, że bieda jest dobrym konserwatorem. W praskich kamienicach czynszowych z XIX w. zachowały się dość dobrze oryginalne wnętrza. Klatki schodowe, ale też mieszkania. Wśród opisywanych budynków znalazła się m.in. kamienica przy ul. Wileńskiej 13 z lat 80. XIX w., gdzie zachowały się białe marmurowe schody, bogato rzeźbiona stolarka drzwiowa, a we wnętrzach mieszkań od frontu nawet dekoracyjne posadzki i piece. Dziś tego nie widać, ale ul. Wileńska w okresie zaborów znajdowała się w bezpośrednim sąsiedztwie prestiżowego Dworca Petersburskiego łączącego Warszawę, ale też całą Europę z Petersburgiem. To właśnie wtedy kiedy działało to połączenie, czyli od lat 60. XIX w. do wybuchu I wojny warszawska Praga rozwinęła się najbardziej” – wyjaśniła Ziajkowska.

Do innych ciekawych przykładów architektury dzielnicy zaprezentowanych w publikacji należą fabryki. „Jest w sumie 27 fabryk z genealogią XIX-wieczną, my w Atlasie uwzględniliśmy Konesera, dawną Fabrykę Juty na ul. Mińskiej i małą piekarnię na ul. Stolarskiej. Zwłaszcza ostatni z obiektów jest ciekawy, bo - choć dziś już nieczynny - od uruchomienia na początku wieku do 2010 r. działał nieprzerwanie. Co w przypadku piekarni oznacza, że nieprzerwanie przez prawie 100 lat w piecach palił się ogień. Do dziś w środku zachował się cały oryginalny sprzęt m.in. właśnie te piece. Wszystkie te budynki fabryczne są świadectwem tego, że Praga była kiedyś dzielnicą robotniczą” – relacjonowała.

Wygląd dzielnicy został ukształtowany w II połowie XIX i na początku XX w., do wybuchu I wojny. „To najlepsze lata rozwoju Pragi. W dwudziestoleciu międzywojennym niezabudowane wtedy powojskowe tereny, gdzie dziś stoi osiedle Praga II i olbrzymi obszar po ostatniej stacji jednej z najstarszych w Polsce linii kolejowych łączącej Warszawę z Petersburgiem, której pozostałością jest stacja Warszawa Wileńska, z dużym rozmachem planowano przekształcić pod reprezentacyjną zabudowę rządową. Śladem tego jest obecny gmach Dyrekcji Kolei Państwowych na ul. Targowej” – powiedziała Ziajkowska.

W publikacji uwzględniono również interesujące pomniki i rzeźby. „Z ciekawostek pokazujemy wejście do kanałów Lindleya, na co dzień niezauważalne dla przechodnia, na rogu ul. Jagiellońskiej i Kłopotowskiego. Po podniesieniu znajdującej się w chodniku płyty nadal możemy zobaczyć małe żeliwne schodki prowadzące do kanałów. Piszemy także o rzeźbach stojących w Parku Praskim jak wielka żyrafa z lat 70., w której mieszkają wróble” - wymieniała.

Wśród ciekawych architektonicznych detali - w jej ocenie - warto również zwrócić uwagę na płaskorzeźby rzeźbiarza Zygmunta Otto przedstawiające m.in. smoczycę, okręt i lwa, dekorujące wejścia na klatki schodowej w budynku przy Targowej 70, zbudowanym dla pracowników dyrekcji kolei w latach 20. „Na Pradze można też obejrzeć bardzo ciekawy detal współczesny, jak na przykład syrenka Dawida Ryskiego czy minimalistyczna panorama Warszawy autorstwa Edgara Bąka w hallu budynku przy ul. Sprzecznej” – zaznaczyła Ziajkowska.

„Chcieliśmy stworzyć atlas, rodzaj wygodnego i dosyć prostego przewodnika do poznawania Pragi. Pragnęliśmy opowiedzieć także w ten sposób o historii dzielnicy, dlatego zamieściliśmy rozbudowany wstęp, w którym staraliśmy się uporządkować całą naszą wiedzę, pokazać genezę obecnego wyglądu Pragi. 60 hasłom opowiadającym nie tylko o historii budynków, ale także o całym kontekście towarzyszą piękne grafiki”
– dodała współautorka publikacji.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 23:31, 02 Paź 2020    Temat postu:

O książce Taylora R. Marshalla "Infiltracja"

W XIX wieku papieże odkryli istnienie spisku wolnomularzy, którego celem była infiltracja Kościoła od wewnątrz. Masoneria, dostrzegając nieskuteczność dotychczasowych działań obliczonych na unicestwienie katolicyzmu, wpadła na iście szatański pomysł wprowadzenia w szeregi duszpasterzy i dostojników Kościoła członków swojego stowarzyszenia, aby w sposób systematyczny rozkładali go od środka. Wszystko wskazuje na to, że ten sięgający zamierzchłych czasów spisek trwa aż do dnia dzisiejszego, ponieważ tylko jego istnienie jest w stanie wytłumaczyć wiele szokujących i niezrozumiałych posunięć niektórych książąt Kościoła. W demaskatorskiej książce „Infiltracja” Taylor R. Marshall usiłuje odtworzyć poszczególne etapy tego porażającego procederu.

W XIX wieku papieże odkryli istnienie spisku wolnomularzy, którego celem była infiltracja Kościoła od wewnątrz. Masoneria, dostrzegając nieskuteczność dotychczasowych działań obliczonych na unicestwienie katolicyzmu, wpadła na iście szatański pomysł wprowadzenia w szeregi duszpasterzy i dostojników Kościoła członków swojego stowarzyszenia, aby w sposób systematyczny rozkładali go od środka. Wszystko wskazuje na to, że ten sięgający zamierzchłych czasów spisek trwa aż do dnia dzisiejszego, ponieważ tylko jego istnienie jest w stanie wytłumaczyć wiele szokujących i niezrozumiałych posunięć niektórych książąt Kościoła. W demaskatorskiej książce „Infiltracja” Taylor R. Marshall usiłuje odtworzyć poszczególne etapy tego porażającego procederu.

„Infiltracja. Spisek, który ma zniszczyć Kościół od środka” to książka dokumentalna i niewątpliwie sensacyjna. W oparciu o ujawnione tajne dokumenty masonerii i zawarte w nich dalekosiężne plany zniszczenia Kościoła, a także bazując na objawieniach Maryjnych próbuje odpowiedzieć na pytania nurtujące wiernych już od czasu Soboru Watykańskiego II, które po objęciu tronu Piotrowego przez Franciszka jedynie się wzmogły: „W którym kierunku podąża Kościół?”.

Autor stawia odważne tezy w oparciu o obserwację czy dedukcję. Spogląda na działalność poszczególnych hierarchów przez klucz Ewangelii i Magisterium Kościoła, aby w ten sposób zweryfikować ich wierność Bogu – sposób stosunkowo prosty i dający zaskakujące rezultaty. W swoich poszukiwaniach Marshall analizuje poszczególne pontyfikaty oraz czynniki, które doprowadziły do wpływu Nowej Lewicy na Sobór Watykański II. Usiłuje też uporządkować kwestię ustąpienia Benedykta XVI i odsłania kulisy wyboru Franciszka.
...
Stosowanie tej masońskiej strategii współcześnie Marshall wykazuje aż nadto dobitnie wskazując na skutki: coraz mniej wiernych uczęszczających na Mszę, pustoszejące seminaria, brak młodych, którzy by odpowiedzieli na powołanie do służby kapłańskiej, czy stanu małżeńskiego, rosnąca liczba małżeństw uznanych za nieważne czy rozwodów. Jaki wyciąga z tego wniosek? Naszymi wrogami nie są wolnomularze, komuniści, moderniści, Küng, Schillebeeckx ani „Mafia” z Sankt Gallen. Naszym wrogiem jest Szatan i jego nieśmiertelne demony — podkreślał autor.

Owo dostrzeżenie metafizycznego wymiaru walki o wiarę i dusze jest szczególnie istotne, ponieważ przywraca właściwe proporcje i diagnozuje prawdziwą przyczynę sytuacji, w jakiej znalazł się Kościół katolicki. Tytułowa infiltracja stanowi bowiem jedynie narzędzie, a celem jest zniszczenie nie tylko wiary, ale całego Kościoła rozumianego jako Mistyczne Ciało Chrystusa. Marshall nie ogranicza się do diagnozy, ale – jako tomista i doktor filozofii - wskazuje skuteczną broń: modlitwę.

Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 19:17, 08 Paź 2020    Temat postu:

Najpiękniejsza noc w roku - Festiwal księgarń i czytelników II edycja Nocy Księgarń: 15-17 października 2020

Ponad 200 wydarzeń i dziesiątki spotkań z autorami książek. To będzie największe wydarzenie literackie tej jesieni! W październiku 2020 roku w ponad 100 księgarniach w całej Polsce odbędzie się druga edycja akcji Noc Księgarń. Gwiazdy literatury, spotkania autorskie, koncerty, całonocne czytanie książek, warsztaty literackie i konkursy dla czytelników. To będzie wielkie święto księgarń i czytelników!

W programie wydarzeń przewidziano zarówno wydarzenia dla dorosłych, jak i dla najmłodszych czytelników. Część wydarzeń może potrwać nawet do samego rana. Literackim patronem tegorocznej edycji wydarzenia będzie Leopold Tyrmand. Z tej okazji program festiwalu otworzy spotkanie z Marcelem Woźniakiem - biografem autora „Złego”. Uczestnicy warszawskiej edycji Nocy Księgarń wezmą także udział w specjalnym spacerze szlakiem kultowych księgarń, które można odnaleźć w biografii Tyrmanda.

Zobacz oficjalny PROGRAM ogólnopolski:
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 21:36, 14 Paź 2020    Temat postu:

Przez koronawirusa w Danii uśmiercą co najmniej 2,5 mln norek

Duńscy weterynarze i rolnicy rozpoczęli uśmiercanie co najmniej 2,5 mln norek po tym, jak potwierdzono zakażenia koronawirusem u zwierząt na 63 fermach - poinformowały miejscowe władze. Duński Urząd ds. Weterynarii i Żywności podał w poniedziałek, że uśmierca norki, u których potwierdzono obecność SARS-CoV-2. Z kolei hodowcy, którzy mają niezainfekowane zwierzęta na fermach położonych w promieniu 8 km od fermy z zakażonymi norkami, muszą je wybić sami.

Uśmiercanie zwierząt rozpoczęto 8 października. Może ono potrwać nawet kilka miesięcy. Rzecznik policji Henrik Skals powiedział agencji AP, że w piątek jeden z hodowców odmówił władzom wstępu na fermę w celu uśmiercenia norek. Urząd ds. Weterynarii i Żywności poinformował, że hodowcy z niezainfekowanymi zwierzętami otrzymają 100 proc. rekompensaty, podczas gdy ci z norkami, u których stwierdzono zakażenie, otrzymają mniej. Ma to zachęcić rolników do zapobiegania infekcjom.

Dania jest jednym z największych eksporterów norek na świecie i produkuje około 17 milionów futer rocznie. Kopenhagen Fur, spółdzielnia 1,5 tys. duńskich hodowców, odpowiada za 40 proc. światowej produkcji norek. Większość eksportu trafia do Chin i Hongkongu. Naukowcy wciąż badają, w jaki sposób norki zostały zakażone i czy mogą przenosić wirusa na ludzi. Niektóre mogły zostać zakażone przez zainfekowanych pracowników ferm.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
deHaga
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 21:41, 14 Paź 2020    Temat postu:

Dziesiątki gatunków ssaków podatne na SARS-CoV-2. "Mogą działać jako rezerwuar wirusa"

Co najmniej 26 gatunków zwierząt może być podatnych na SARS-CoV-2, wirusa wywołującego COVID-19 - informuje pismo „Scientific Reports”.
Naukowcy z University College London, King's College London i Oxford Brookes University przeprowadzili duże badanie modelujące, w jaki sposób wirus może infekować komórki 215 różnych zwierząt. Badacze sprawdzali, jak białko tworzące wypustki z SARS-CoV-2 oddziałuje z białkiem ACE2, do którego się przyłącza, gdy zakaża ludzi. Wiązanie się z białkiem umożliwia wirusowi wejście do komórek gospodarza, dlatego w świetle obecnie dostępnej wiedzy jest mało prawdopodobne, aby wirus, który nie może utworzyć stabilnego kompleksu wiążącego się z ACE2, mógł zainfekować zwierzę.

Naukowcy skupili się na tym, czy mutacje w białku ACE2 różnych zwierząt, które sprawiają, że różni się ono od wersji ludzkiej, zmniejszają stabilność kompleksu białko wirusa - białko gospodarza. Jak się okazało, 26 gatunków zwierząt regularnie kontaktujących się z ludźmi może być podatnych na infekcję, ponieważ w ich przypadku białka mogą wiązać się tak samo silnie, jak ludzkie. Wśród zwierząt tych są owce, a także małpy człekokształtne (zagrożone wyginięciem szympans, goryl, orangutan i bonobo). Niektóre zwierzęta, takie jak owce, nie zostały jeszcze zbadane za pomocą testów na infekcje, więc nie ma bezpośredniego dowodu, że rzeczywiście mogą być zakażone.
...
Ustalenia zespołu w przeważającej mierze zgadzają się z wynikami eksperymentów przeprowadzanych na żywych zwierzętach oraz ze zgłoszonymi przypadkami infekcji. Przewidują możliwość zakażenia u kotów domowych, psów, norek, lwów i tygrysów (odnotowywano takie przypadki), a także u fretek i makaków, które zostały zakażone w warunkach laboratoryjnych. W przeciwieństwie do eksperymentów laboratoryjnych, opracowane przez autorów analizy komputerowe mogą być wykonywane automatycznie i szybko, dlatego można je będzie z łatwością zastosować w przypadku przyszłych wirusowych epidemii (które stają się coraz częstsze z powodu wtargnięcia człowieka do naturalnych siedlisk zwierząt).

Aby chronić zwierzęta, a także chronić się przed ryzykiem zakażenia COVID-19 od zakażonego zwierzęcia (szczególnie jeśli chodzi o zwierzęta domowe i hodowlane), potrzebujemy nadzoru na dużą skalę, aby wcześnie wychwytywać przypadki lub ich skupiska, gdy nadal można je opanować - powiedziała współautorka badań, prof. Joanne Santini (UCL Structural & Molecular Biology). Jak podkreśliła, ważne jest również zachowanie higieny w kontaktach ze zwierzętami.

Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.gargangruelandia.fora.pl Strona Główna -> Klubo-kawiarnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 63, 64, 65 ... 67, 68, 69  Następny
Strona 64 z 69

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin