Forum www.gargangruelandia.fora.pl Strona Główna www.gargangruelandia.fora.pl
Strefa wolna od trolli
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Od kogo się uczył Sun Wu?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.gargangruelandia.fora.pl Strona Główna -> Z etologią na ty
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gargangruel
Administrator



Dołączył: 23 Mar 2011
Posty: 6691
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ZE SREBRNEGO NOWIU

PostWysłany: Wto 23:32, 05 Mar 2013    Temat postu: Od kogo się uczył Sun Wu?

Czy człowiek wynalazł logikę, czy ją odkrył czyli z etologią na ty.

Historia opowiedziana przez Vitusa Droeschera.

Wojna między pająkami a ich zaciętymi wrogami osami grzebaczami trwa już miliony lat. Błonkówki te polują na pająki wszędzie, gdzie to jest tylko możliwe, a użądlenie w zwój nerwowy paraliżuje możliwość jakiejkolwiek reakcji pająka. Ten długo jeszcze żyjący magazyn mięsny dla swego potomstwa, zakopuje grzebacz w specjalnie wyrytej norce.
Nawet słynny pająk ptasznik nie jest bezpieczny przed taką żądłówką. Niemal zawsze zresztą napastnik jest tu mniejszy od ofiary i bardzo często skrzydlaty zbójca spełnia iście herkulesową pracę, taszcząc taką potężną bryłę mięsa przez trawy i kamienie do przygotowanej zawczasu norki.
W ciągu tej walki trwającej już miliony lat powstawały u pająków i ich wrogów gatunki z coraz bardziej wymyślną bronią zaczepną i odporną. Można by rzec, że w toku ewolucji tych zwierząt dokonywały się bez przerwy nowe wynalazki i rodziły pomysły racjonalizatorskie dla ułatwienia wzajemnej walki i obustronnych podstępów w napadzie i obronie.
W najprostszym przypadku grzebacz jak pikujący samolot spada na siedzącego pośrodku sieci pająka. Dla ochrony przed tym zaskoczeniem pająki z kolei przedsiębiorą różne środki zaradcze. Są gatunki, które odsuwają się od środka sieci, kryjąc się na jej skraju pod liśćmi albo też budują sobie mniej lub bardziej wymyślną kryjówkę. Inne znów rozpinają w pobliżu sieci przewody alarmowe, i to w ten sposób, że nadlatujące owady nieuchronnie muszą je dotknąć. Choć między dotknięciem a znalezieniem się napastników przy sieci mija ledwie ułamek sekundy, pająk zawsze zdąży stoczyć się w dół, w bezpieczną przepaść pod siecią.
Inny gatunek pająków na odgłos brzęczenia prześladowcy wprawia się wraz z siecią w szybki ruch wirowy i staje się "niewidzialny". Pewne tropikalne gatunki przędą w sieci kilka makiet pająków. Daje to szanse, że wróg w pierwszym impecie rzuci się na imitację i zanim pozna pomyłkę, pająk zdąży się schronić spuścić po nici Ariadny w dół i skryć się pod liśćmi czy w norce ziemnej. Kilka gatunków żądłówek nauczyło się wszakże podążać za ową liną ratunkową, która jest dla pająka równocześnie jedyną możliwością powrotu do sieci, i ta genialnie prosta metoda pozwala im na szybkie wytropienie kryjówki ofiary.
Najbardziej bezpieczne przed grzebaczami są te pająki, które budują sobie na skraju pajęczyny kryjówkę kształtu naparstka. Ukrywa je ona całkowicie przed grzebaczem, ale równocześnie oddaje bez reszty na łup innego wroga — pająków polujących na pająki. Podkradają się one ostrożniutko do tego schowka, by nie zdradzić się jakimś wstrząśnięciem chybotliwego podłoża. Osiągnąwszy pożądaną pozycję, szarpią jednym odnóżem sieć. Czatujący w kryjówce pająk, który mimo swoich ośmiu oczu nie zdoła nawet z odległości kilku centymetrów dostrzec wyraźnych zarysów postaci, sądząc, że złapała się jakaś zdobycz, dąży na oślep i ginie śmiertelnie ukąszony przez pajęczego kanibala.
Inne pająki kryją się dla ochrony przed żądłówkami w norkach ziemnych. Przed otworem wejściowym wznoszą drzwi spustowe, które dodatkowo stanowią świetną pułapkę na owady. Inne znowu gatunki czatują na przemykające obok ofiary przy wejściu do norek albo też rozpinają dokoła druty zrywowe, które alarmują o zbliżaniu się żeru.
Wiele grzebaczy nie ośmiela się wchodzić do owych norek i słusznie, gdyż w ciemnościach zostałyby prawdopodobnie uśmiercone przez pająka. Usadawiają się przeto przed otworem jak kot na czatach. Ledwie pająk wyjrzy w nadziei, że nic mu nie grozi, zostaje schwytany za odnóża przednie, uniesiony wysokim łukiem w górę i użądlony.
By uniknąć tego losu, inne pająki ziemne wykopują w swoich norkach zapasowe wyjście, z którego mogą w ukryciu śledzić, co porabia grzebacz przy pierwszym otworze. Podstęp ten pomaga im jednak tylko w przypadku, gdy mają do czynienia z gatunkiem, u którego nie wytworzyło się w toku ewolucji pewne kontrposunięcie. Wtedy bowiem żądłówka wtyka na chwilę odwłok do pierwszego otworu, w którym właśnie znikł pająk, a potem mknie błyskawicznie ku otworowi drugiemu, by tam go przyjąć. Jeśli manewr ten nie powiedzie się za pierwszym razem, powtarza go aż do skutku.
Wiele gatunków pająków sporządza zatrzaskujące się drzwi, kunsztownie zamaskowane i obsadzone otaczającą je roślinnością. Obracają się one jak na zawiasach i zamykają mocno na liny splecione przez samego pająka.
Ale i wtedy żądłówki potrafią sobie poradzić. Jeden z gatunków korsykańskich ma niezwykle spłaszczoną głowę, którą może wcisnąć między drzwi i zawias, i potężnie rozwinięte szczękonóża do przecinania lin przytrzymujących. Grzebacze tego gatunku nie obawiają się także wtargnięcia do wnętrza pajęczej budowli, by tam wykończyć ofiarę. Przeciwko temu z kolei bronią się pająki w dwojaki sposób. Pająk zdunek (Nemesia fagei) zatyka wejście sporządzonym przez siebie klinowatym „korkiem", na który dotąd jeszcze grzebacze te nie wynalazły „korkociągu". Należący zaś do ptaszników Rhyttdicolus structor buduje mały labirynt podziemny. Otwór wejściowy prowadzi do większego pomieszczenia, z którego wiele drzwi spustowych wiedzie do mniejszych komór bocznych. Jeżeli żądłówka wedrze się do nory, pająk chowa się w jednej z komór i śledzi przez szparę w drzwiach z pomocą sideł i drutów zrywowych, w której komorze wróg go szuka. W stosownym momencie-wypada z kryjówki i „zamurowuje" grzebacza w komorze. Gdy owad udusi się lub wygłodzi, staje się łupem pająka.


Jak wiele z ludzkich wynalazków lub pomysłów istnieje już od milionów lat?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 9:22, 06 Mar 2013    Temat postu: Gargangruel

Cytat:
@Bajbars

Nie uznałem za krytykę, broń Boże.
Chodziło mi o pokazanie, że pewne zachowania, zdawałoby się "czysto ludzkie" i wyrozumowane, powstały w toku "ślepej" ewolucji na długo przed człowiekiem.
Zatem - być może - nie jesteśmy aż tak cwani, jak się nam wydaje.
A wojna i polowanie to tak tylko przypadkiem.
GARGANGRUEL22405 | 06.03.2013 00:50


Czyżbyś chciał tu wywołać tu odwieczny spór pomiędzy kreacjonistami a racjonalistami? A może ściślej pomiędzy zwolennikami mutacjonizmu a neodarwinistami których rzecznikiem jest Vitus Droescher Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gargangruel
Administrator



Dołączył: 23 Mar 2011
Posty: 6691
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ZE SREBRNEGO NOWIU

PostWysłany: Śro 9:34, 06 Mar 2013    Temat postu:

Wszystko można powiedzieć o Droescherze, ale nie, że jest neodarwinistą.
To popularyzator wiedzy o etologii i tyle.
Nie chcę wywoływać sporów między filozofami od rozmaitych "izmów", bo nie o filozofii tu mowa, a jedynie o nauce i jej wynikach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 10:17, 06 Mar 2013    Temat postu:

Ethologie: Im Gegensatz zu den Behavioristen beachteten die Vertreter der sogenannten klassischen vergleichenden Verhaltensforschung seit den 1930er-Jahren vor allem die angeborenen Anteile im Verhalten von Tier und Mensch. Die von dieser Schule entwickelte Instinktlehre besagt, dass Instinktbewegungen im Erbgut verankert seien und in der Regel durch Schlüsselreize ausgelöst werden, solange eine innere aktionsspezifische Energie vorhanden ist. Die Zweckmäßigkeit des Verhaltens diene letztlich der Arterhaltung und erkläre sich aus der Evolutionstheorie. Der bekannteste Vertreter der Ethologie war Konrad Lorenz.

[link widoczny dla zalogowanych]

Kiedyś, na jakimś forum z wzrastającym zainteresowaniem obserwowałem pasjonującą polemikę pomiędzy kreacjonistami a racjonalistami. Ci ostatni dość często posiłkowali się Vitusem Droescherem.
Stąd mój wpis. I to by było na tyle.


Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Śro 10:19, 06 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gargangruel
Administrator



Dołączył: 23 Mar 2011
Posty: 6691
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ZE SREBRNEGO NOWIU

PostWysłany: Śro 11:22, 06 Mar 2013    Temat postu:

Jerzy,
etologia to BARDZO WAŻNA dziedzina nauki, która jest traktowana po macoszemu przez lewackich "naukawców", bo im ZUPEŁNIE wywraca światopogląd. ZUPEŁNIE znaczy, że to co oni uważali za światopogląd naukowy okazuje się zabobonem i głupotą.

Lorenz był TWÓRCĄ etologii, a nie najbardziej znanym jej przedstawicielem.
I etologia NIE JEST szkołą, tylko jest nauką. W przeciwieństwie do takiej na przykład psychoanalizy albo takiego behawioryzmu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gargangruel
Administrator



Dołączył: 23 Mar 2011
Posty: 6691
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ZE SREBRNEGO NOWIU

PostWysłany: Śro 11:33, 06 Mar 2013    Temat postu:

Jak wiesz jestem katolikiem, nie tylko wierzącym, ale i praktykującym, co jest już nie takie częste dzisiaj.
Kreacjonizm biblijny, kreacjonizm głoszony przez tak zwanych chrześcijan biblijnych, czyli osoby LITERALNIE rozumiejące Biblię, nie jest stanowiskiem naukowym podlegającym dyskusji.
Z kreacjonistami się NIE DYSKUTUJE.
Z drugiej strony istnieje naukowy szarlatan Richard Dawkins, który wyznaje wiarę ateistyczną i walczy z tą wiarą na ustach nadużywając, a właściwie kalając, autorytet nauki. Jego stwierdzenia nie mają z nauką nic wspólnego.
Z dawkinsonistami się TEŻ NIE DYSKUTUJE.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gargangruel
Administrator



Dołączył: 23 Mar 2011
Posty: 6691
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ZE SREBRNEGO NOWIU

PostWysłany: Śro 23:23, 06 Mar 2013    Temat postu: Re: Gargangruel

lutnia napisał:

Czyżbyś chciał tu wywołać tu odwieczny spór pomiędzy kreacjonistami a racjonalistami? A może ściślej pomiędzy zwolennikami mutacjonizmu a neodarwinistami których rzecznikiem jest Vitus Droescher Very Happy


Postanowiłem dać Ci odpór.

WEISMANIZM-MORGANIZM — reakcyjny antydarwinowski kierunek w biologii, który nazwę wziął od nazwisk biologów Weismanna (1834—1914) i Morgana (1866—1945). Kierunek ten maskuje swą idealistyczną i metafizyczną treść fałszywym szyldem neodarwinizmu. Weismanizm-morganizm powstał na przełomie XjX i XX w. jako burżuazyjna reakcja ideologiczna na materialistyczną teorię rozwoju organicznych form materii. Podając się za zwolenników teorii Darwina (patrz) weismaniści-morganiści starali się wszelkimi sposobami wypaczyć to, co główne w darwinizmie — jego materialistyczną teorię rozwoju organizmów, naukę o doborze naturalnym, o zmienności organizmów i ich dziedzicznych cech pod wpływem środowiska zewnętrznego, teorię dziedziczenia cech nabytych.
U podstaw weismanizmu-morganizmu leży opaczny pogląd na dziedziczność, wzięty z metafizycznej, antynaukowej teorii Mendla. Mimo różnic terminologicznych w ujmowaniu zjawiska dziedziczności przez poszczególnych weismanistów-morganistów (geny, determinanty, fundusz genowy, rezerwa mutacji i in.) wszyscy oni zgodnie twierdzą, że nośnikiem dziedziczności jest w organizmach specjalna substancja znajdująca się w chromosomach komórek płciowych.
Weismaniści-morganiści uważają substancję dziedziczną za wieczną i niezmienną. Jest ona według nich niezależna od środowiska zewnętrznego, w którym organizmy żyją, i nie powstaje nigdy na nowo, lecz jest przekazywana z pokolenia na pokolenie bez jakichkolwiek zmian jakościowych. Substancja dziedziczna ma być przy tym niepoznawalna. Organizm według tej teorii składa się z dwu nie związanych ze sobą części — nieśmiertelnej i niezmiennej substancji dziedzicznej oraz śmiertelnego ciała. Ciało organizmu jest tylko środowiskiem odżywczym — futerałem substancji dziedzicznej. Wszystkie cechy organizmu zależą od substancji dziedzicznej. Żadne zmiany, jakim podlega organizm, nie mogą mieć znaczenia dla ukształtowania się cech przyszłego pokolenia, ponieważ zmiany te nie wpływają na nieśmiertelną i niezmienną substancję dziedziczną. Nabyte przez organizm nowe cechy nie są więc dziedzicznie przekazywane. Wielorakość organizmów i gatunków weismaniści-morganiści usiłują wyjaśnić zmianami w kombinacji niezmiennych genów, mutacjami substancji dziedzicznej i innymi wymyślonymi czynnikami. Jednak żadne wyjaśnienia morganistów-weismanistów nie mogą ukryć faktu, że ich teoria o nieśmiertelnej i niezmiennej substancji dziedzicznej oraz śmiertelnym ciele jest po prostu przekształconą postacią teologicznej doktryny o nieśmiertelnej i bezcielesnej duszy oraz śmiertelnym ciele — że jest ona odmianą witalizmu (patrz).
Metafizyczne poglądy weismanistów-morganistów, odmawiające zmienności gatunkom i organizmom, przejawiają się w różnorodnych formach. Hugo de Vries i Morgan uważali, że gatunki przez tysiąclecia nie ulegają zmianom; od czasu do czasu wskutek nieznanych przyczyn zachodzą wstrząsy, wybuchy, w wyniku których powstają od razu gotowe gatunki. Morganiści wymyślili tak zwaną „rezerwę mutacji", która rzekomo stale się uszczupla. Gdy ta „rezerwa mutacji" zostaje wyczerpana, ewolucja rzekomo ustaje. Na tej podstawie morganiści głoszą hipotezę wygasającej ewolucji gatunków i całej żywej przyrody. Z teorii tej wynika, że po wyczerpaniu „rezerwy mutacji" żywa materia winna nieuchronnie dotrzeć do kresu swego istnienia. Teorie takie jaskrawo uwidaczniają idealistyczny i metafizyczny charakter pseudonauki weismanistów-morganistów. Rozpatrując organizmy roślin i zwierząt poza związkiem i wzajemnym oddziaływaniem między nimi a warunkami ich bytu, weismaniści-morganiści nie są w stanie odkryć rzeczywistych obiektywnych prawidłowości rozwoju form organicznych.
Fałszywość koncepcji weiismanistów-morganistów jest oczywista. Nie można rozpatrywać rośliny czy zwierzęcia bez związku z warunkami, w których ta roślina czy zwierzę żyje. Zmiana warunków egzystencji, zmiana typu wymiany materii między organizmem a środowiskiem zewnętrznym nieuchronnie prowadzi do zmiany dziedziczności organizmów. Biologia miczurinowska rozpatruje proces rozwoju świata organicznego jako proces przemian nie tylko ilościowych, ale i jakościowych, w toku którego powstają nowe formy organiczne. Dziedziczność, według określenia T. D. Łysenki, jest jakby koncentratem warunków zewnętrznych przyswojonych przez organizmy w szeregu poprzednich pokoleń. Teoria miczurinowska jest zasadniczo przeciwstawna weismanizmowi-morganizmowi.
Podstawą filozoficzną weismanizmu-morganizmu jest kantyzm, machizm, pragmatyzm i inne szkółki idealistyczne. Weismaniści-morganiści wykorzystują do wypaczania biologii wszystkie podstawowe kategorie i tezy filozofii idealistycznej negowanie obiektywnych prawidłowości w rozwoju materii i absolutyzowanie przypadku, zastępowana realnej rzeczywistości matematycznymi fikcjami, kantowskie dzielenie rzeczy na fenomeny i noumeny, uznawanie niepoznawalności istoty rzeczy itd. Będąc jednym z ogniw burżuazyjnej reakcji ideologicznej, weismanizm-morganizm służy celom klas wyzyskiwaczy. Na jego podłożu wyrosła eugenika (patrz) — burżuazyjna pseudonauka, której zadaniem jest usprawiedliwienie kapitalizmu.
Weismanizm-morganizm wykorzystywali rasiści faszystowscy, a dziś wykorzystują ideologowie imperializmu. Wpływom weismanizmu-morganizmu ulegli niektórzy biologowie w ZSRR (Filipczenko, Sieriebrowski, Szmalhauzen, Dubinin, Żebrak i inni). Wychodząc z założeń materializmu dialektycznego i opierając się na praktyce socjalistycznego rolnictwa biologia miczurinowska wykazała całkowitą teoretyczną i praktyczną bezpodstawność weismanizmu-morganizmu i uzbroiła praktyków gospodarki rolnej w znajomość obiektywnych praw życia roślin i zwierząt.
Na sesji Wszechzwiązkowej Akademii Nauk Rolniczych imienia Lenina w lipcu-sierpniu 1948 r. biologia miczurinowska zadała reakcyjnej teorii weismanizmu-morganizmu całkowitą klęskę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
misiowilk
Gość






PostWysłany: Śro 9:54, 19 Cze 2013    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

GENIALNE!!!!!
Nowy eksponat, którym chwali się Cipiens i jego Antirieligioznyj Muziej.
Znam (w tzw. "rodzinie" tyż) WYCHOWYWANIE ATEISTY W KATOLICKIM KRAJU.
Generalnie - pośmiać się można, czemu nie?
Popaprańców jest ("dialog", Panie Andrzejku, "dialog") coraz więcej - maszkary wizualne, światopoglądowe (???) i obyczajowe wpełzają każdym otworem w normalne życie.
Ale skutek takowego "wychowania" całkiem nieśmieszny.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.gargangruelandia.fora.pl Strona Główna -> Z etologią na ty Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin