Forum www.gargangruelandia.fora.pl Strona Główna www.gargangruelandia.fora.pl
Strefa wolna od trolli
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Profesora Nowaka dziecko w kąpieli

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.gargangruelandia.fora.pl Strona Główna -> Moje archiwum salonowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gargangruel
Administrator



Dołączył: 23 Mar 2011
Posty: 6691
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ZE SREBRNEGO NOWIU

PostWysłany: Czw 17:11, 05 Mar 2015    Temat postu: Profesora Nowaka dziecko w kąpieli

4.03.2015 16:14 Odsłon: 2516 32 Komentuj

Profesor Andrzej Nowak napisał jakiś czas temu LIST. Piszę wielkimi literami, bo to TEN list. Przyznam, że z pewną perwersyjną ciekawością przyglądałem się, który dotychczasowy wielbiciel skrytykuje, a który wczorajszy prześmiewca podejdzie z powagą, rozważy i na koniec przytaknie. Według znanego kryterium, że kiedy wrogowie chwalą, to coś jest nie tak - ilość tych potakiwań ze strony betonowych politruków prorządowych jednoznacznie wskazała, że mleko się rozlało. I to jest fakt, a z nimi się nie dyskutuje.
Skoro się już jednak rozlało, to zamiast nad nim płakać, lepiej może zwołać okoliczne koty, aby się nie całkiem zmarnowało. Innymi słowy, w tej kąpieli było dziecko i trzeba uważać, aby go nie wylać.

Jednak zanim zacznę u prof. Nowaka szukać tego dziecka, muszę zaznaczyć, że i ja nie od macochy. Mianowicie, w tydzień po wyborach z 2011 roku, w niedzielę 16 października, napisałem na moim portalu garść luźnych refleksji powyborczych, które teraz pozwolę sobie przytoczyć zachowując ich charakter „strumienia świadomości”.

Jedna, podstawowa, refleksja, którą mam po wyborach. Nieudany eksperyment dostarcza znacznie więcej cennych informacji, niż udany. Udany, często kończy myślenie. Nieudane eksperymenty wyborcze 2010 i 2011 są kopalnią informacji o Polsce i jej mieszkańcach.
Wiadomo już, że PiS NIE WYGRA żadnych wyborów, jeśli będzie stosował język i strategię marketingu. Droga PiS do zwycięstwa wiedzie poprzez język polityki i MERYTORYCZNE rozwiązania.

Jak się mieszka na bagnach, to podstawą armii nie może być husaria. Powinno to się stać oczywiste dla wszystkich. Dla miłośników husarii również.
Kiedy przeciwnik ma media to NIE PROWADZI SIĘ KAMPANII WYBORCZEJ W MEDIACH.
Prowadzi się ją pod płotem, bo tam nie ma konkurencji.

Trudno nazwać potknięciem uzyskanie większej ilości głosów niż w 2005 roku, kiedy wygrali wybory.
To, że PiS zdobył mniej głosów niż PO, wynika z braku jasnej i konkretnej oferty programowej skierowanej do WIĘKSZOŚCI społeczeństwa.
Nie da się wygrać tylko głosami "żelaznego" elektoratu, bo i żelazo w końcu zardzewieje.

Każda partia polityczna gromadzi cwaniaków, karierowiczów i inne pasożyty. Tak było i będzie.
Sedno tkwi w proporcjach. W PiS są one – jak dotąd – względnie przyzwoite, a sądzę, że po przegranych wyborach jeszcze się polepszą, bo karierowicze pójdą sobie, a leni się pogoni.


Już wtedy było dla mnie jasne, że PiS musi wykonać olbrzymią pracę intelektualną i organizacyjną, aby wygrać następne bitwy i całą wojnę „na bagnach”. Współudział w uchwaleniu antydemokratycznego Kodeksu Wyborczego był pierwszym sygnałem, że coś jest nie tak. Brak głośnego sprzeciwu (nawet gdyby okazał się nieskuteczny) oznaczał, że PiS nie zrozumiał, że radośnie odpiłował właśnie gałąź, na której siedzi. Dlatego obecne płacze nad sfałszowaniem wyborów są żenujące. Brak mężów zaufania w KAŻDEJ komisji oddaje dobrze dystans dzielący wielu pisowskich działaczy od działaczy solidarnościowych z 1989 roku. Wtedy - przypomnę że „za komuny” - dało się, a teraz się nie dało. Może dlatego, że wtedy nie oczekiwało się profitów dla siebie, a interesowało ich (nas) dobro i przyszłość Polski.
Moim zdaniem PiS nie wykonał należycie koniecznej pracy i jest to fakt widoczny gołym okiem. Żadne marketingowe kombinacje tego nie zatuszują, a – co gorsza – nie zmienią.
Z drugiej strony, do wyborów pozostało jeszcze wystarczająco dużo czasu, aby to naprawić i nadrobić, ale zacząć trzeba za chwilę i pracować do upadłego, nie licząc się z kosztami.
Dlatego sądzę, że list profesora Nowaka był napisany w ostatniej chwili, ale jeszcze w terminie.

Cóż, zatem, jest owym „dzieckiem w kąpieli” w tekście prof. Nowaka?
Sedno jego listu mógłbym oddać - własnymi słowami – następująco: Jako obywatel mam niezbywalne prawo martwić się o Polskę i Polaków; co się z nami dzieje obecnie, co się z nami stanie za chwilę i co zostanie po nas naszym wnukom i ich wnukom. Z kolei, jako stały wyborca PiS, mam pełne prawo oceniać jakość i skuteczność działania posłów tej partii i jej radnych na wszelkich szczeblach samorządu. Mam również obowiązek informować kierownictwo tej partii o wszelkich dostrzeżonych przeze mnie nieprawidłowościach w tym działaniu, zwłaszcza takich, które grożą przegraną w wyborach czyli oddaleniem się możliwości zmiany Polski na lepsze. Nie mam natomiast obowiązku bycia klakierem, bo to źle służy i PiS, i Polsce. Wypowiadam się we własnym imieniu i piszę o tym, co sam dostrzegam i sam sądzę. W mojej wypowiedzi zawiera się cała moja wiedza, całe moje doświadczenie i cała moja troska o Ojczyznę.
To, co napisał w swym liście prof. Nowak odzwierciedla jego pogląd na sprawę, ważną również dla innych, w tym i dla mnie. Z pewnymi tezami listu się zgadzam, z innymi się nie zgadzam, ale doceniam odwagę profesora i jego zaangażowanie dla dobra Polski. Dla dobra Polski, bo stoi ono wyżej niż dobro PiS - i to właśnie napisał.

Po namyśle, postanowiłem również przedstawić swoje zdanie na ten temat, bo i ja jestem „żelaznym” wyborcą Kaczyńskich i ich partii od samego początku. W moim przypadku dużą rolę odgrywa też przyrzeczenie, które dałem sobie po wyborach w 1993 roku, że już NIGDY nie zmarnuję swojego głosu oddając go na partię, która nie ma szans na dostanie się do Sejmu, choćbym miał głosując płakać.
W Sejmie trzeba nam głów i rąk, a nie szabel. Mam wrażenie, że parlamentarzyści PiS nie rozumieją, a może nie wiedzą, kto jest ich pracodawcą. Kto ich zatrudnia do pracy nad dobrem Polski, bo tylko do takiej pracy są zatrudniani. Jeśli sądzą, że ich dobroczyńcą jest jakikolwiek prezes czy inny szef, to są w błędzie. Ja jestem ich pracodawcą. Ja i jeszcze kilka milionów podobnych do mnie.
To tylko nasze głosy decydują o ich dostaniu się do Sejmu czy Senatu.
Nie chciałbym płakać głosując na PiS w jesiennych wyborach, bo od tych łez mogłoby zardzewieć żelazo i rozsypać się w pył.

Polskę trzeba naprawić, a właściwie zbudować od nowa, na trwałych i mocnych fundamentach. Aby można było cokolwiek zbudować trzeba mieć na początek WIZJĘ tego, co ma być zrobione. Dopiero z takiej wizji robi się konkretny projekt z zastosowaniem w nim najlepszych, sprawdzonych rozwiązań i materiałów. Nie wiem czy tylko ja mam wrażenie, że nie ma – jak dotąd – tej wizji. Zrozumiałej dla wszystkich i na tyle atrakcyjnej, aby porwać i zbudzić „milczącą większość”. TYLKO ta wizja i przyrzeczenie jej realizacji wygrają wybory.


Ostatnio zmieniony przez Gargangruel dnia Czw 17:11, 05 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.gargangruelandia.fora.pl Strona Główna -> Moje archiwum salonowe Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin